Autor: Elizabeth Chandler
Tytuł: Pocałunek Anioła
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Data wydania: 2012
Ilość stron: 224
Ocena: 7/10
Opis:
Ivy ma wszystko,
o czym może zamarzyć nastolatka – urodę, talent, oddanych przyjaciół i
przystojnego chłopaka, Tristana, który chce spędzić z nią resztę życia.
Jednak wizja świetlanej przyszłości znika, gdy ukochany ginie w
tragicznym wypadku samochodowym. Rozpacz po stracie bliskiej osoby to
nie jedyny problem, z jakim będzie sobie musiała poradzić załamana
dziewczyna – jej życiu zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo. Nie jest
jednak sama ze swoimi problemami – nad jej losem czuwa bowiem
anioł-stróż…
Recenzja:
„Kiedy się kogoś kocha, to nigdy nie jest skończone (...) Żyje się dalej, bo tak trzeba, ale nosi się tę osobę w sercu.”
Muszę przyznać, że skusiłam się na tę książeczkę, ponieważ spodobał mi się zarówno opis, jak i niesamowita okładka. Naczytałam się także mnóstwo opinii i recenzji - większość z nich rozpływała się nad idealnością tejże pozycji.
Po takich zachętach (i moim indywidualnym odczuciu tego, że chcę, aby książka ta wpadła w moje ręce) stwierdziłam, że serio muszę ją dopaść.
No i dopadłam...
„Aniele światłości, aniele w niebiosach, czuwaj nade mną tej nocy. Czuwaj nad wszystkimi, których kocham.”
Ivy (bo tak nazywa się główna bohaterka tej pozycji) jest nastolatką, która ma wszystko, co tylko można chcieć - urodę, talent, oddanych przyjaciół (z których większość raczej mnie irytowała) i idealnego, przystojnego chłopaka Tristana. Niestety ginie on w wypadku samochodowym.
Ivy, dziewczyna, która nagle (bo z dnia na dzień) przestaje wierzyć w anioły i ich magiczną moc oraz opiekę, jaką sprawują nad śmiertelnikami, dostaje wtedy swojego własnego anioła stróża, jakim jest jej zmarły chłopak.
Nie może go jednak zobaczyć, dopóki znowu nie uwierzy w anioły...
„Po raz pierwszy uświadomiła sobie, że im mocniej się kocha, tym
bardziej się rani. Co gorsze, rani się zarówno drugą osobę, jak i samego
siebie.”
Tristan jest tu zdecydowanie najbardziej sympatyczną postacią. Myślę, że nawet, jako osoba zmarła, jest on bardziej inteligentny i zabawny niż Ivy.
Modlę się tylko o to, aby w następnych częściach jego potencjał (bo kandyduje na idealnego chłopaka książkowego na mojej liście) był jeszcze bardziej rozwijany.
„Mam wszystko, czego potrzebuję i pragnę na tym świecie – wyznał. – Właśnie tutaj. W moich ramionach.”
Autorka miała całkiem ciekawy pomysł. Niestety w tych dwustu stronach zwarła naprawdę mało akcji. Przez większość tej pozycji, Ivy wspomina moment, w którym poznała Tristana oraz przygody, które razem mieli.
Mam nadzieję, że w kolejnych częściach będzie o wiele więcej wydarzeń, bo już pod koniec tego tomu, coś się zaczęło dziać. Jak to jednak zawsze jest w seriach... fabuła zostaje przerwana w najciekawszym momencie!
„- Nie ma prawdziwych aniołów, Philipie! Czy ty nie rozumiesz? Gdyby były, uratowałyby Tristana!”
Musicie przyznać, że okładka jest naprawdę sympatyczna. Te do następnych części są utrzymywane w podobnej kolorystyce i tematyce (oczywiście nawiązanie do aniołów).
„- Dla mnie to nie jest jakaś gra. Kocham cię, Ivy Lyons, a ty kiedyś mi uwierzysz.”
Dodam, że jak na paranormal romance, pozycja ta jest wyjątkowo wciągająca i ciekawa. Autorka się o to zatroszczyła - ma lekki, przyjemny styl pisania, a jej książkę czyta się naprawdę szybko (zresztą uśmiech sam pojawia się na naszych twarzach w niektórych momentach!).
„Była już taka zmęczona ludźmi mówiącymi jej, co będzie dla niej dobre.”
Pozycję tę polecam wszystkim, którzy są nią zainteresowani, a także wszystkim tym, którzy chcą mieć jakąś przyjemność z czytanej treści - gwarantuję, że książka ta wam się spodoba.
Książeczkę tę dostałam od Wydawnictwa Publicat.
Chętnie przeczytam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cieplutko! :3
Całkiem ciekawa historia ;)
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu zabrać za tę książkę ; )
OdpowiedzUsuń