Autor: Rafał Kuleta
Tytuł: Krótkie dni i noce
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2011
Liczba stron: 340
Ocena: 8/10
Opis:
Drabble. Utwory ekstremalnie krótkie, dokładnie na 100 słów. Te zawarte w niniejszym zbiorze są jak nagłe uderzenia pioruna, jak błyski błyskawicy, walnięcia młotem pneumatycznym w nieświadomy niczego umysł.
Rafał Kuleta zaprasza do klaustrofobicznego, nadrealnie odrealnionego świata pełnego horroru, koszmaru, grozy, makabry, groteski, przemocy, surrealizmu, zamkniętych pomieszczeń i nawiedzonych słów. Wszyscy znamy ten świat, gdyż wszyscy w nim żyjemy. W niniejszym zbiorze ukazane jest jego prawdziwe oblicze zaobserwowane i opisane w mrocznym wnętrzu autobusu, w jelitach SKM, na wykrwawionym łonie plaży, w koszmarnej drodze na opuszczoną uczelnię, w martwym sklepie, dawno nieistniejącym kinie, na rozwijającym macki molo...
Recenzja:
Na "Krótkie dni i noce" natrafiłam całkowicie przypadkiem, szukając zupełnie czegoś innego w miejskiej bibliotece. Opis i znajdujące się wewnątrz ilustracje zaintrygowały mnie jednak na tyle, że bez wahania zabrałam ów książkę do siebie na miły (albo raczej makabryczny) wieczór.
Ten niepozorny zbiór opowiadań skrywa w sobie dokładnie 333 historii, których surrealizm ujawnia się dopiero w ostatnich zdaniach tekstu. Co ciekawsze, każde z nich zawiera w sobie jedynie 100 słów. Myślę, że to bardzo duży pozytyw dla twórczości Rafała Kulety i dodatkowo intryguje czytelnika sięgającego po "Krótkie dni i noce". Sama dotychczas nie miałam przyjemności spotkać się z drabble i uważam to za bardzo ciekawe doświadczenie, a co najmniej zapadające w pamięć.
Jednak, o "Krótkich dniach i nocach" nie zapomnę nie tylko ze względu na ich formę. Opowiadania te bardzo silnie oddziaływały na moją wyobraźnię, przyprawiały o gęsią skórkę i histeryczny śmiech jednocześnie. Naprawdę, czytając tę książkę po prostu... bałam się. Większość z nich wywoływała we mnie irracjonalny strach, a ich różnorodność i pomysłowość autora przyprawiały o zimne dreszcze. Świat przedstawiany przez Rafała Kuletę był po prostu dla mnie jednym wielkim szaleństwem, a makabryczności i grozy zawartych w nim nie powstydziłby się nawet sam Edgar Allan Poe. Całości dopełniły niesamowite ilustracje Olgi Kołodziejczyk i Anny Jarmołowskiej. Ów grafiki wywołały we mnie dość mieszane uczucia, bo czy ociekającą grozą obrazy można nazwać pięknymi?
Za tymi drzwiami nie doświadczy pan niczego poza niewyobrażalnym bólem. Pokój zamieszkują istoty, których nawet Piekło nie chce.
Dlatego też, "Krótkie dni i noce" polecam przede wszystkim osobom, którym nie straszne są koszmary, mają doprawdy silne nerwy i... nie mają dzieci, gdyż i one udział mają w tej groteskowej makabrze. Bez wątpienia, po tej lekturze, nie spojrzycie już na telefon komórkowy, czy domek z kolorowych klocków w ten sam sposób, co zaledwie dzień wcześniej...
Nie wiem, czy byłabym w stanie ją przeczytać i potem spać spokojnie, wiec chyba odpuszczę. Choc w tym miesiącu mam w planach jakis horror. ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.