Autor: Louise Penny
Tytuł: Martwy punkt
Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 19 luty 2014
Liczba stron: 424
Ocena: 9/10
Opis:
Prawdziwa uczta dla wielbicieli tradycyjnego kryminału, osnutego wokół rozwikłania wielowątkowej zagadki przez przenikliwego i eleganckiego detektywa Armanda Gamache'a. W wyrafinowanym światku intelektualno-artystycznym bohaterów mało kto jest przeciętnym mieszkańcem wioski. Wszyscy sprawiają wrażenie dobrych, szczerych i serdecznych ludzi... ale jeden z nich jest na pewno zabójcą.
Three Pines to cicha, urokliwa miejscowość nieopodal Montrealu. Musi jednak skrywać mroczne tajemnice, skoro na leśnej ścieżce jeden z mieszkańców odkrywa ciało kochanej przez całą społeczność, emerytowanej nauczycielki. Wszyscy podejrzewają nieszczęśliwy wypadek na polowaniu, jednak mimowolny sprawca nie zgłasza się na policję. Wyjaśnienia okoliczności śmierci podejmują się funkcjonariusze Surete z Montrealu. Inspektor Gamache zaczyna powoli odkrywać tajemnice izolowanej społeczności, małej górskiej osady...
Recenzja:
Martwy punkt jest pierwszym tomem serii kryminałów o inspektorze Armandzie Gamache'u. Nie trudno zgadnąć na kim prawdopodobnie wzorowała się autorka i na podstawie czyjej twórczości tworzyła swoją historię. Mnie to nie przeszkadzało, bo wręcz ubóstwiam tego typu książki.
Louise Penny przenosi nas do malowniczego miasteczka Three Pines. Jest to specyficzne, ale zarazem przytulne miejsce, gdzie każdy każdego zna, gdzie każdy trawnik jest idealnie przystrzyżony, a każde nawet najmniejsze wydarzenie od razu przybiera rangę ogólnomiastowego. W tym nieskazitelnym mieście, popełniono morderstwo, wcześniej mylone z wypadkiem na polowaniu.
Autorka wprowadza bardzo dużo postaci, a co ciekawe mamy możliwość zapoznania się z historią każdego z nich. Jest to coś co bardzo lubię, bo wtedy postaci drugoplanowe nie są płytkie, ale kreują całą historię, a przez to nie są przewidywalni.
Na pierwszy rzut oka, okładka jest prosta, ale po chwili zastanowienia ma w sobie coś intrygującego, i w podkreśla całą historię. Nie jest jakaś cudowna, czy wspaniała ale po prostu interesująca.
Całą sprawę prowadzi inspektor Gemache. Jest to facet koło pięćdziesiątki i nie jest takim typowym, szablonowym gliną, no poza tym że pije kawę z papierowego kubka i uwielbia pączki. Według mnie jest człowiekiem wyjątkowym, ponieważ stara się dostrzec w człowieku wszystkie jego cechy. To, że ktoś się przyznał do winy, mimo iż nie ma na niego żadnego, nawet najmniejszego dowodu, nie jest dla niego zakończeniem śledztwa, przez co naraża się swoim zwierzchnikom. Jakby to powiedzieć, dusza człowiek. Kiedy wchodzi w interakcję z jakimś bohaterem, zawsze wychodzi z tego coś mądrego. W jednej z rozmów pada stwierdzenie, z którym ja w stu procentach się zgadzam:
Myślę, że wielu ludzi uwielbia swoje problemy. Te problemy dają im wszelkie możliwości wymówki do tego, by nie wydorośleć i nie zmierzyć się z własnym życiem.
Według mnie święta prawda.
Bardzo podobało mi się to, że mogliśmy śledzić wydarzenia oczami wielu bohaterów, daje nam to pełniejszy obraz całej sytuacji i lepsze zorientowanie.
Na duży plus oceniam to, że nie ma tutaj spektakularnych pościgów policyjnych czy rozlewu krwi. Czytając miałam swoje podejrzenia, kto i dlaczego mógł zabić, ale z każdym nowym rozdziałem nachodziły mnie wątpliwości. Fakt faktem, że autorka od pewnego momentu daje nam dość jasne wskazówki i moje przypuszczenia co do osoby się sprawdziły, ale motyw już nie.
Autorka bardzo celnie, pod koniec książki, kiedy to już sprawa pomału się rozwiązywała, podbijała całą sytuację pogodą panującą w Three Pines.
Strasznie szybko przeczytałam tę książkę. Jest to niezwykle ciepła i przyjemna historia, która na długo zostanie w mojej pamięci. Kiedy tylko wyjdą kolejne części i z miłą chęcią po nie sięgnę.
Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia :).
Za tę przemiłą książkę dziękuję Wydawnictwu Feeria
Szkoda, że kryminały to nie moja bajka
OdpowiedzUsuńA moja i owszem, sam obecnie czytam kryminał/thriller :-D Martwy Punkt zapowiada się świetnie, czytałem już kilka recenzji i po każdej mam coraz większą ochotę na książkę :-)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy polubiłabym takiego dobrodusznego glinę, ale chętnie bym przeczytała tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńDodaję Wasz blog do linków u siebie. :)
Hej! Nominowałam Cię do Liebster Blog Awards :)
OdpowiedzUsuńhttp://justbooks17.blogspot.com/2014/02/nominacja-do-liebster-blog-award-jest.html