Autor: Samantha Young
Tytuł: Play On
Wydawnictwo: Purple Book [współpraca reklamowa]
Data wydania: 2025
Ilość stron: 448
Ocena: 5,5/10
Opis:
Samantha Young, autorka, której nazwisko często trafia na listę bestsellerów „New York Timesa”, wraca do Szkocji w swojej nowej, pełnej namiętności, inspirującej powieści o miłości, stracie i sile przetrwania.
W pogoni za marzeniami, pełna nadziei i wiary w słuszność swojego wyboru, Nora O`Brien przenosi się z Indiany do Szkocji. Rozczarowana, po trzech bezowocnych latach spędzonych w nowym kraju czuje tylko żal i poczucie winy.
Dopóki w jej życiu nie pojawia się seksowny Szkot, Aidan Lennox.
Kilka lat starszy, obyty w świecie producent muzyczny i kompozytor wydaje się zupełnie nie pasować do Nory. Tymczasem wbrew pozorom odnajdują w sobie iskrę, której im brakowało. Łączy ich wspólny śmiech i namiętność, dające im siłę do dalszych zmagań z życiem, mimo bolesnych doświadczeń z przeszłości.
Niestety, kiedy życie wymierza Aidanowi nowy cios, ten nie szuka wsparcia u Nory, ale znika z jej życia.
Kolejna bolesna strata budzi w Norze ukryte siły. Gniew i ból popychają ją naprzód, pomagają odzyskać kontrolę nad życiem i śmiało podążyć za marzeniami.
Studia, występy na scenie teatralnej – wszystko układa się według jej zamierzeń. Koncentruje się na swoich celach, starannie unikając emocjonalnych zawirowań.
Nie jest to jednak łatwe. Zwłaszcza że znów pojawia się Aidan i z niewiadomych powodów żywi do niej głęboką niechęć, a nawet wypowiada jej wojnę.
Recenzja:
Patrząc na moją ocenę możecie mieć myśl, że "Play On" to nie jest dobra książka. Problem w tym, że czyta się ją rewelacyjnie, jest fajnie napisana... Ale sama historia mogłaby według mnie być bardziej rozwinięta, aby zapadła w pamięć, bo wyszło z tego trochę takie czytadełko "na jeden raz" - które jest swego rodzaju guilty pleasure - ale o którym bardzo łatwo zapomnieć.
Być może moja ocena byłaby także wyższa, gdybym nie znała wielu książek od Samanthy Young i nie wiedziała, na co ją stać - bo było kilka takich pozycji spod jej ręki, które nie dosyć, że pochłonęłam za jednym zamachem (często zarywając noc), to jeszcze miałam po nich kaca książkowego, przez co byłam w stanie myśleć tylko o jej twórczości, zamiast skupiać się na innych tytułach ze swojej biblioteczki.
"Play On" to po prostu dobra książka - świetnie napisana, przyjemna w odbiorze. Porusza sporo trudnych tematów, ale jakoś mocno nie wpływały one na moje uczucia i emocje (bo jak dla mnie nie było wyraźnego pogłębienia problemów w wystarczającej ilości scen, opisów, przemyśleń głównej bohaterki) - dzięki czemu, mimo że pewnie dla niektórych ta powieść byłaby trochę smutna, dla mnie była raczej idealną odskocznią od prawdziwego życia.
Nie rozumiem też idei opisu, który jest w pewnym sensie spojlerem. Ale widzę, że w oryginalnej wersji też jest od razu zaserwowane imię Aidana... Mimo że on pojawia się właściwie bardziej dopiero w połowie książki, co dla niektórych będzie szokiem, bo we wcześniejszych rozdziałach jest inny mężczyzna (i właściwie nie jest tak, że on jest jakimś wielkim brutalem - bo to pewnie Wasza pierwsza myśl, że Aiden to rycerz na białym koniu, który broni naszą główną bohaterkę - Norę - od wszelkiego zła).
Tak więc mówiąc w skrócie odnośnie fabuły: Nora przeszła bardzo, bardzo dużo. Na tyle, że nie do końca umie ułożyć sobie w głowie jak powinno wyglądać jej życie. Zamiast iść na studia, musi pracować i opiekować się chorym ojcem, który zachowuje się jak największy buc. Jedyne czego pragnie Nora, to żeby w końcu się skończył ten cykl bezsensu i beznadziei. Aż w końcu, kiedy poznaje przystojnego Szkota, okazuje się, że jest to możliwe i że może wyrwać się z Ameryki...
Czy w Szkocji faktycznie będzie tak kolorowo? Czy Nora będzie szczęśliwa? Czy w końcu pozna czym jest prawdziwa miłość, która jest w stanie uleczyć jej duszę? Tego wszystkiego dowiecie się dopiero po przeczytaniu "Play On"!
Myślę sobie, że fajnie by też było, jakby nasze polskie wydanie miało skrzydełka - bo to mój ulubiony rodzaj okładki. Jak miękka, to tylko ze skrzydełkami, czy coś! Niemniej jednak ładna okładka, czytelny układ czcionki (same literki nie są zbyt małe, ani też upchane za wszelką cenę bez interlinii i marginesów, co się niestety potrafi w różnych książkach zdarzać...).
Jeśli macie ochotę dobrze się bawić, to sięgnijcie po "Play On". Samantha Young potrafi oczarować czytelnika i sprawić, że jej twórczość chce się czytać. Nic dziwnego, gdyby nie to, nie byłoby aż tylu jej historii w różnych topkach i rankingach - a to jednak bardzo znana pisarka.
Może nie jest to mój ulubiony tytuł marca - ale relaks w ten weekend miałam przy nim tak duży, że zdecydowanie chciałabym trafić na drugą taką opowieść w kolejną sobotę!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziękuję za szczerą opinię. Mało czytałam książek tej Autrki, ale podoba mi się jej styl pisania. Ta ksazka może być dobra do czytania na poprawę humoru, ale na razie nie mam jej w planach...
OdpowiedzUsuńA ja odwiedziłam Szkocję, ale nie znalazłam tam seksownego Szkota. Coś tu nie hallo, muszę lecieć jeszcze raz 😅
OdpowiedzUsuńTrochę zbyt chaotyczny opis na okładce. Ktoś się pojawia, potem znika i ciężko początkowo stwierdzić, czy to opis przeszłości, do której zmierza książka, czy nieuporządkowane streszczenie. Wychodzi na to drugie. Nie dało się tego jakoś zachęcająco opisać? Taka a la bomba emocji nie jest przekonywująca.
A tak już stricte do recenzji książki... No cóż, zwykły romans, jakich pełno na rynku. Nic odkrywczego. Chociaż przynajmniej nie ma tu chorego miliardera, to duży plus 😅 Lubię Szkocję, myślę nawet o tym, by zamieszkać tam na jakiś czas, ale lubię ją nie na tyle, by przeczytać ten romans... W ogóle jest tam w tej książce zachowany częściowo szkocki klimat, czy to tylko miejsce akcji?
Lubię książki Samanthy Young, teraz jak wychodzą te wznowienia o zwinnych tytułach to się pomotać da😅. Musiałam podejrzeć na Lubimy czytać by mieć pewność czy już czytałam 🤭 i wychodzi na to, ze tej książki jeszcze nie czytałam. Jako, że Lubię książki autorki, to chętnie przeczytam I zobaczymy czy mi się spodoba 😁. Na pewno dam jej szansę
OdpowiedzUsuń