sobota, 15 marca 2025

Paige Toon - "Gdy cię ujrzałam"

Autor: Paige Toon

Tytuł: Gdy cię ujrzałam

Wydawnictwo: Albatros [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2025

Ilość stron: 382

Ocena: 5/10


Opis:

Zwrócić na siebie czyjąś uwagę to nic wielkiego.

Ale zakochać się… to może być wyczyn.

Kiedy Hannah spotyka Sonny`ego, nie może się oprzeć sile jego przyciągania: jest seksowny i pewny siebie. I przyjechał tu tylko na wakacje. A dla Hannah, która nie bawi się w długodystansowe związki, to najlepsza opcja. Na szczęście dla niego także.

Zanim jednak tych dwoje zdąży się choćby pocałować, chłopak otrzymuje szokującą wiadomość, która zmienia w jego życiu wszystko. I sprawia, że nie będzie w nim miejsca nawet na przelotny romans. A skoro ta możliwość nie wchodzi w grę, Hannah i Sonny postanawiają zostać przyjaciółmi. Ich uczucia stają się jednak gorętsze z każdym dniem lata i oboje zaczynają się zastanawiać, czy jest sens stawiać sobie ograniczenia. Tylko czy jeśli zdecydują się zburzyć mur, który między sobą wznieśli, spodoba im się to, co zobaczą po drugiej stronie?

Wielbicielki Kristin Hannah, Jojo Moyes, Colleen Hoover, Nicholasa Sparksa i Lucindy Riley zakochają się bez reszty w Paige Toon!


Recenzja:

Fajna książka, chociaż to raczej takie czytadełko "na jeden raz" - o którym się szybko zapomni po przeczytaniu, bo prawda jest taka, że nie jest to jakaś powalająca historia miłosna. Przyznam jednak z ręką na sercu, że spędziłam z "Gdy cię ujrzałam" doskonały czas, w pełni się zrelaksowałam - i gdybym teraz miała sięgnąć po jakąś książkę od Paige Toon, to bez wahania bym to zrobiła.

Hannah jest wolnym duchem. Dużo czasu spędziła w Indiach przy pomocy w diagnostyce problemów ze wzrokiem lokalnych mieszkańców. Teraz jednak wróciła do domu, w którym spędziła większość swojego życia, bo obiecała zająć się psem swojego wuja, który był większość życia jej opiekunem prawnym. W związku z powrotem zaczęła pracę w pobliskim sklepie okulistycznym - bo tam optyk i optometryk zdecydowanie są potrzebni. 

Wspominam powyżej o miejscu pracy Hannah, gdy właśnie tam spotka ona Sonny'ego - uroczego fotografa, który oczarowuje ją od samego początku. I chociaż nasza główna bohaterka chciałaby, aby coś się z tego rozwinęło - jakaś szybka akcja na jedną noc - to kilka stron później okazuje się, że nie jest to możliwe: i że Sonny, w związku z terapią, może zaproponować jej obecnie tylko przyjaźń.

Nie będę zbyt wiele opisywać na temat Hannah i Sonny'ego - i dokładniejszych losów ich relacji. Warto jedynie wskazać, że wspólni znajomi są tu takim motorem napędowym dla ich losów - bo jednak wychodzi na to, że nawet podczas wspólnych spotkań nasi główni bohaterowie muszą się spotykać.

Jak wspomniałam w pierwszym akapicie - ja uwielbiam, dosłownie uwielbiam lekkość, z jaką pisze Paige Toon. Nawet tym bardziej doceniam wątki i motywy, jakich się podjęła i jakie tu wplotła - chociażby bliźniaczki syjamskie (chociaż akurat w tym aspekcie trochę brakowało mi większych opisów bólu, cierpienia i tak dalej). Ale nie do końca rozumiem, co tak naprawdę sprawiło, że Hannah i Sonny do siebie lgnęli - oprócz przypadku. Nie było według mnie dostrzegalnej tej chemii, a później - nawet tej głębi relacji między nimi. Gdyby tam było chociaż z pięćdziesiąt stron rozmów więcej, myślę, że bardziej bym w to wszystko uwierzyła.

Dlatego - także, jak podsumowałam już w pierwszym akapicie - nie jest to według mnie historia miłosna, która by mnie jakoś porwała. Według mnie warto przeczytać "Gdy cię ujrzałam" przede wszystkim ze względu na inne motywy - te inne niż kwestie miłosne.

Spełnianie marzeń, terapia, problemy z przeszłości, problemy rodzinne i podkreślenie tego, jak ważne jest badanie wzroku - to są te elementy, które stanowiły dużo solidniejszą konstrukcję fabularną od miłości między Hannah a Sonny'm. 

"Gdy cię ujrzałam" to ładnie wydana książka pod kątem technicznym, wydawnictwo naprawdę się przyłożyło - bo i z tłumaczeniem nie było problemów, i redakcja jest okej (nie widziałam nawet nigdzie żadnej literówki). Także myślę sobie, że najbardziej książkę, którą obecnie recenzuję, jestem w stanie rekomendować jako taką wakacyjną odskocznie, idealną do czytania na leżaczku przy basenie lub na plaży.

Myślę sobie jednak, że ci, co mieli w sumie mniejsze oczekiwania niż ja - i nie są takimi starymi wyjadaczami w kwestii czytania romansów - mogą bardziej docenić kwestię miłości, która się w "Gdy cię ujrzałam" pojawiła. Mnie się jednak wydaje, że dużo silniejszym wątkiem miłosnym był ten drugoplanowy, między przyjaciółmi głównych bohaterów.

Podsumowując: nie jest to moja ulubiona książka, ale doskonale się bawiłam przy jej czytaniu. I chociaż trzy dni po przeczytaniu nie pamiętam już nawet imion drugoplanowych postaci, to jednak uważam, że czasem takie odskocznie też są nam potrzebne. Tylko ja uważam, że "Gdy cię ujrzałam" warto bardziej przeczytać ze względu na kwestie motywów obyczajowych, aniżeli motywów romantycznych. 

3 komentarze:

  1. Dziękuję za opinie. Ta książka może być dobra do czytania na poprawę humoru. Na razie w planach nie mam, ale moze kiedyś....

    OdpowiedzUsuń
  2. Z pewnością nie należę do wielbicielek Kristin Hannah, Jojo Moyes, Colleen Hoover, Nicholasa Sparksa ani Lucindy Riley. Tej nowej autorki nie znam, ale skoro jest podobna, to lepiej nie... Kompletnie nie mój gatunek, nawet jeśli tym razem to bardziej obyczaj niż romans. Opis na okładce nie jest moim zdaniem nawet dobry. Jakby ktoś go pisał na kolanie, na szybko. Czytasz go i masz w głowie myśl, że komuś bardzo nie chciało się go pisać. Już lepiej było zostawić dwa pierwsze zdania i resztę usunąć - ta reszta to co? Kiepskie streszczenie? Jak ktoś mógł tak zmaścić... Po taką książkę w życiu nie sięgnę! A myślałam, że Albatros nie jest złym wydawnictwem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze żadnej książki autorki nie czytałam, ale na tą się skusiłam. Zakupiłam u jak na razie leży i czeka. Kiedyś się doczeka😁

    OdpowiedzUsuń