Autor: Mona Awad
Tytuł: Rouge
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie [współpraca reklamowa]
Data wydania: 2025
Ilość stron: 496
Ocena: 3/10
Opis:
Co widzisz, kiedy patrzysz w lustro – i co boisz się tam zobaczyć?
Belle dorastała w kulcie piękna, dbania o urodę i obsesji na punkcie… luster. Nieskazitelna uroda była najcenniejszym skarbem dla jej matki – byłej aktorki, a następnie właścicielki eleganckiego butiku. Po jej nagłej śmierci Belle wraca do domu, by zmierzyć się z przeszłością, długami, które zostawiła matka, i pytaniami o przyczynę jej nagłego odejścia. Kiedy na pogrzebie pojawia się tajemnicza, ubrana na czerwono kobieta, oferująca pomoc w rozwikłaniu części zagadek, przed Belle otwierają się drzwi do zupełnie nieznanego jej świata – do Rouge. To elitarna społeczność osób uzależnionych od idealnego wyglądu i gotowych na wiele poświęceń, by go utrzymać. Belle zagłębia się w ten świat, coraz bardziej zafascynowana obietnicami składanymi przez ludzi o szklanych oczach. Spełnienie marzeń o wiecznej młodości wydaje się na wyciągnięcie ręki. Jego cena może się jednak okazać bardzo wysoka…
Rouge łączy elementy gotyckiej baśni, psychologicznego thrillera i surrealistycznego horroru. To niepokojąca opowieść o granicach piękna, miłości i obsesji, w której łatwo się zatracić.
Recenzja:
Nie jestem wielką fanką "Rouge". To muszę przyznać od razu - jest to według mnie jedna z tych powieści, które trzeba odkrywać na nowo i na nowo, ciągle wyszukując nowych niuansów... i którą trzeba czytać wielokrotnie, żeby w ogóle jakoś bardziej pojąć jej sens. Nie żebym była głupia - ogólnie się tak nie czuję, a czytam też sporo literatury naukowej w swoim zawodzie - po prostu "Rouge" to bardzo specyficzna pozycja.
Niektóre fragmenty tej książki czytałam po kilka razy "na bieżąco" - że tak to mogę ująć - i odnoszę wrażenie, że czasem nawet to nie do końca pozwoliło mi odkryć wszystkich kart, aby w pełni pojąć sens historii naszej głównej bohaterki i jej matki...
Przejdźmy jednak do fabuły!
Belle traci grunt pod nogami, gdy okazuje się, że jej matka umarła. Ba, to zdecydowanie coś więcej, bo przy okazji dziewczyna dowiaduje się też, ile jej matka miała tajemnic - sprzedaż sklepu, długi, konieczność remontu mieszkania... Nie jest to co prawda najważniejszy i największy sekret matki Belle, ale o tym nasza główna bohaterka też niebawem się przekona...
Pogoń za pięknem - właściwie to jest najważniejszy punkt całej tej książki - ale ustalmy, że gdy całkiem młoda dziewczyna fiksuje się na punkcie urody, a jej (bodajże) poranna pielęgnacja ma aż siedemnaście kroków, gdzie dla większości ludzi jest to wtarcie jednego, może dwóch kremów, to mamy już porównanie w jakich dokładnie realiach utknęliśmy.
Trudne relacje z matką także wychodzą na pierwszy plan - bowiem jak wiele musi być sekretów między nimi, aby wprost móc powiedzieć, że Belle właściwie praktycznie nie wiedziała nic o swojej mamie i o jej życiu? Mam też wrażenie, że nie było to takie jednostronne: że Belle też nie do końca dała się matce poznać. Dlaczego? Przez kwestię tego, że uroda i piękno były stawiane na najwyższym miejscu i zabierały miejsce i czas innym aspektom.
Zgodzę się z opisem, że jest to pewne połączenie gotyckiej baśni, surrealistycznego horroru i pewnych psychologicznych wątków - ale ja bym dodała tu jeszcze słowo: psychodeliczny. Bo mam wrażenie, że "Rouge" chce i może namieszać w głowie.
Jak wspomniałam już na początku - okazało się, że "Rouge" nie jest moim wymarzonym tytułem. I że prędzej spędziłam czas, aby się nagłówkować niż miło odpocząć przy czytaniu (a tego zwykle oczekuję od książek - dobrej zabawy, bo wystarczy, że moja praca nie jest łatwa i często jest wyzwaniem). Wiem jednak, że wiele osób jest zakochanych w tym, jak tu to wszystko zostało przedstawione i jak potoczyły się losy Belle.
Dla mnie w pewnym momencie było dużo więcej fikcji od prawdy i realizmu, więc nie zdziwiłabym się, gdyby nie końcu to wszystko okazało się tylko snem lub jakąś chorobą psychiczną - ale zdradzę już, że zakończenie było całkiem inne, a jeśli chcecie je poznać, sami musicie sięgnąć po "Rouge".
Podsumowując: skuście się, jeśli macie ochotę, ale miejcie świadomość, że to raczej pozycja dla wytrwałych koneserów literatury.
Tak się już zaczynało wiele powieści i filmów. Zależy, jak to dalej będzie poprowadzone... Generalnie niska ocena nigdy nie zachęca, ale opis z okładki mnie dobrze namawia. Nie wiem zbytnio, czemu zostało przedstawione porównanie do literatury naukowej - czy to jakoś z dziedziny piękna? Chirurgii plastycznej? Nie wiedziałam, w którą stronę pójść.
OdpowiedzUsuńOkładka nie zachwyca. Do tego i tytuł skojarzył mi się z oczywistym miejscem we Francji. Ale też miłym, bo lubię ten musical. Słowem - po okładce myślałam, że to zwykły romans.
Ja lubię takie dziwne klimaty, więc jestem ciekawa, czy moja ocena byłaby zupełnie inna tej pozycji. Będę jej szukać, dzięki!
Dzięki za recenzję, ale to nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńTak dobrze zapowiadała się ta książka. Motywy ciekawe, gotycka baśń, horror czy wątki psychologiczne, to coś dla mnie. Jednak po tak niskiej ocenie nie wiem czy chce przeczytać tą książke. Dz za szczerą opinię.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wątek ale "Rouge" to nie dla mnie. Dziwny klimat do tego jak trzeba się nagłówkować co autorka miała na myśli to ja podziękuję. To nie moja bajka.
OdpowiedzUsuń