niedziela, 30 marca 2025

Lena Klimka - "Gdzie Światło spotyka Mrok"

Autor: Lena Klimka

Tytuł: Gdzie Światło spotyka Mrok

Wydawnictwo: Lena Klimka [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2025

Ilość stron: 395

PATRONAT KSIĄŻKOWIRU


Opis:

Zbyt elficka w świecie Ludzi, zbyt ludzka w świecie Elfów, zbyt jasna w onyksowych murach stolicy Mrocznych Elfów. Taka jest Ava – główna bohaterka powieści „Gdzie Światło spotyka Mrok”.

Wyobraź sobie świat, którego równowaga opiera się na współistnieniu magii Światła i Mroku. W takim świecie osiemnastoletnia Ava, córka króla Ludzi, traci swoją pozycję na rzecz nowo narodzonego brata. Uwikłana w dworskie intrygi, zmuszona jest uciekać z pałacu.

Podczas ucieczki odkrywa, że jej przeznaczeniem jest odnaleźć legendarny Szafirowy Sztylet ukryty na odległej północy. W tej pełnej akcji podróży po krainach magii towarzyszyć jej będzie nieoczekiwany sojusznik – Mroczny Elf, równie irytujący, co fascynujący.


Recenzja:

Gdyby każda książka była tak ładnie wydana - szczególnie pod kątem grubości i jakości papieru, a także solidności okładki, to świat byłby pięknym miejscem. Chociaż nie powiem, pierwszym, co się rzuca jednak w "Gdzie Światło spotyka Mrok" to opis i rewelacyjna okładka!

Może dodam od razu, że to self-publishing, ale zdecydowanie inny niż w przypadku większości książek w Polsce - jest zrobiona dokładna redakcja, korekta (nie widać żadnych literówek!) - więc jakościowo to naprawdę genialny tytuł, który warto sobie polecać.

A jak z treścią? Lena Klimka pisze już od co najmniej kilku lat - wydała nawet jedną książkę z Warszawską Firmą Wydawniczą, ale patrząc na to, że na Lubimyczytac ta książka ma dokładnie trzy oceny i opinie, można wręcz powiedzieć, że to definitywnie większy debiut autorki. 

I jak wyszedł? Nie powiedziałabym, że ma same plusy i same zalety, ale mimo wszystko te mocne strony tak się rzucają w moje oczy, że postanowiłam objąć tę książkę patronatem medialnym - i nie żałuję tej decyzji.

Największym plusem "Gdzie Światło spotyka Mrok" jest definitywnie warsztat autorki - książka jest tak napisana, że właściwie czyta się ją jednym tchem. Widać talent pisarski, czasem trochę nieoszlifowany, ale zdecydowanie warty dalszej pracy nad nim - bo pewnie każda kolejna książka będzie coraz lepsza.

Dużym plusem jest też tematyka i fajnie stworzone uniwersum. Chociaż nie ukrywam, że czasem brakowało mi bardziej dokładnych opisów, lepszego poznania pewnych prawd odnośnie wykreowanego świata i takiej historii związanej z tym, dlaczego Elfy nie lubią Mrocznych Elfów, a w międzyczasie mają konflikt z Ludźmi - i obstawiam, że chociaż więcej będzie tego w drugim tomie, to trochę brakuje tego na samym początku historii.

Jest wiele pytań bez odpowiedzi - ale wątki są raczej całkiem fajnie wprowadzone i czekam na ich rozwój. Bo bez wątpienia tom drugi się musi tworzyć, skoro zakończenie było swego rodzaju wielkim clifhangerem. 

Trochę żałuję, że nie ma sprecyzowanej grupy docelowej - bo świetna byłaby to powieść dla młodzieży, ale trochę jest za dużo nawiązań do utraty cnoty, do chęci obcinania klejnotów (że tak to ujmę) i fantazjowania o pocałunkach.

Też mam wrażenie, że nasza główna bohaterka - Ava - jest swego rodzaju bardzo, bardzo wyjątkowa. Czasem odnosiłam, że za bardzo wyjątkowa - bo dosłownie boginie były praktycznie na każde jej wezwanie, a początkowe przynudzanie o Przeznaczeniu i testowaniu Avy było takie trochę... naciągane (nie da się ukryć, że bardziej dojrzały czytelnik patrzył na to ciut podejrzliwie).

Relacja z jednym z Mrocznych Elfów też rozwijała się zbyt szybko - dla mnie była to jakby miłość od pierwszego wejrzenia, chociaż główna bohaterka była narwana, uparta, nie miała krzty zaufania i potrafiła tylko używać niewybrednych epitetów. Nie polubiłam jakoś bardzo Avy, to muszę przyznać - ale większość bohaterów była tak fajnie wprowadzona i rozpisana, że przyjemnie się o nich czytało. 

Także nie mówię, że to wyjątkowa książka bez żadnych wad - ale twierdzę, że mimo tych małych mankamentów (nad którymi autorka pewnie będzie pracowała w przyszłości) warto dać szansę "Gdzie Światło spotyka Mrok"! Myślę sobie, że to książka z ogromnym potencjałem - i jak na razie oceniam jej kategorię wiekową na plus piętnaście - bo chociaż pewne teksty są rzucane, to nie ma innych działań niż pocałunek. Więc przynajmniej tę część oceniałabym właśnie na taki wiek docelowy czytelnika - a zobaczymy, jak będzie dalej.

Podkreślę po raz kolejny, że dzięki temu, że oprawa graficzna jest zachwycająca, a jakość i okładki, i papieru, jest tak rewelacyjna, że "Gdzie Światło spotyka Mrok" jest też idealną opcją na prezent. Może nie ma barwionych brzegów i ozdobniki są raczej małe i urocze (ale ładne!), ale warto jednak ten tytuł mieć na uwadze.

Podsumowując: dla mnie ta książka ma ogromny potencjał: głównie przez talent pisarski Leny Klimki. Wydaje mi się, że jeszcze o tej autorce sporo usłyszymy...

5 komentarzy:

  1. Brzmi bardzo fajnie. Uwielbiam takie historię, a ta książkę pierwszy raz u was zobaczyłam. Zapisuje sobie ten tytul

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję patronatu. Zdecydowanie okładka tej książki od razu wpada w oko. Opis też jest ciekawy. Dziękuję za opinie, która zachęca do przeczytania tej książki. Podoba mi się ta historia i Elfy, więc z przyjemnością przeczytałabym tą książke.

    OdpowiedzUsuń
  3. I jakoś od razu lepiej z opisem na okładce. Przy tych ostatnich recenzowanych książkach to był kompletnie dramat. I wow, bez literówek? Redakcyjnie też ok? Czytam właśnie "Czarownicę ze wzgórza" że Świata Książki i jestem pod wrażeniem, ile myślników, spacji, enterów brakuje na jednej stronie - a jeśli to podliczyć? Masakra! Przecież to nie jest niby pierwsze lepsze wydawnictwo, a taki dramat. Niesamowite. Chyba wydali więcej na okładkę zamiast na korektę - a Klimka odwrotnie.
    W każdym razie ja wolę czytać normalnie, z polskimi zasadami językowymi - w ogóle, po polsku. Także duży plus. Powiem jednak szczerze, że nie uważam, że ta książka powinna być wydana. Powinna być najpierw przeczytana przez kogoś, kto nadałby powieści szlifu, dał potrzebne poprawki, ponieważ już po recenzji widać, że jest bardzo dużo niedociągnięć w treści. Moz widać talent, ale... Nie szlifuje się go na wydanych książkach. Pracuje się nad nimi przed wydaniem, by potem się za to nie wstydzić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję patronatu 🎉🎉🎉 podoba mi się okładka a opis też mnie ciekawi więc może sięgnę po nią

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka jak i opis "Gdzie Światło spotyka Mrok" przyciągają. Jestem zaciekawiona, autorka ma ciekawy pomysł na historię pomimo niedociągnić. Mam na oku tą lekturę.

    OdpowiedzUsuń