środa, 5 marca 2025

Elle Kennedy, Sarina Bowen - "On"

Autor: Elle Kennedy, Sarina Bowen

Tytuł: On

Wydawnictwo: Zysk i S-ka [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2025

Ilość stron: 352

Ocena: 10/10


Opis:

Nie grają w jednej drużynie. A może jednak?

Jamie Canning nigdy nie potrafił zrozumieć, dlaczego stracił swojego najlepszego przyjaciela. Cztery lata temu jego wytatuowany, dowcipny i łamiący wszelkie zasady współlokator nagle, bez słowa wyjaśnienia zerwał kontakt. No dobrze, być może podczas ostatniej nocy na obozie hokejowym, gdy mieli osiemnaście lat, sprawy zaszły trochę za daleko. Ale to przecież tylko wygłupy po pijaku! Nikt od tego nie umarł.

Ryan Wesley najbardziej żałuje tego, że namówił swojego bardzo hetero kumpla na zakład, który przesunął granice ich relacji. Teraz, gdy ich drużyny mają stanąć naprzeciwko siebie w krajowych mistrzostwach, Wes widzi szansę, żeby wreszcie przeprosić. Wystarcza jednak jedno spojrzenie na dawny obiekt westchnień, a bolesne wspomnienia wracają z pełną mocą.

Jamie długo czekał na odpowiedzi, ale zamiast nich zyskał jeszcze więcej pytań: czy jedna noc może zniszczyć przyjaźń? A sześć tygodni? Gdy Wes niespodziewanie pojawia się na obozie, by wspólnie trenować przez kolejne gorące lato, Jamie będzie miał okazję odkryć kilka rzeczy o swoim dawnym przyjacielu… i coś naprawdę ważnego o sobie.

Elle Kennedy i Sarina Bowen, autorki bestsellerowych powieści, połączyły siły – i tak powstał On – pierwsza część nowej, gorącej serii.


Recenzja:

To trzecia książka w tym roku, której daję najwyższą notę - a przeczytałam już jakoś koło trzydziestu pozycji... Można więc powiedzieć, że coraz rzadziej umiem trafić na coś, co dosłownie wyrwie mnie z butów. W przypadku "On" się udało - ale no, ja kocham romanse sportowe od Elle Kennedy, więc i poprzeczka była wysoko, i treść okazała się zaskakująco dobra - na tyle, że tym moim oczekiwaniom sprostała.

Ryan Wesley - w skrócie Wes - jest jednym z najlepszych młodych środkowych w drużynie hokejowej. Już ma zagwarantowany kontrakt po studiach, związany z przejściem na zawodowstwo. I to w całkiem fajnej drużynie - więc w sumie chłopakowi niewiele trzeba do szczęścia.

Gdy jednak okazuje się, że trafił do hotelu, gdzie przebywa jego przyjaciel z dzieciństwa - Jamie Canning - z którym to Wes urwał kontakt jakieś cztery lata wcześniej, chłopak w końcu ma okazję go przeprosić i postarać się chociaż częściowo wytłumaczyć swoje zachowanie. W końcu każdy by się wystraszył, gdyby z powodu zakładu w ostatnią noc obozu hokejowego, czuł się winny tego, że mąci w głowie sobie i swojemu najlepszemu przyjacielowi, prawda? I gdyby przy okazji potwierdził sobie w głowie to, że jest stuprocentowym gejem...

Wes posuwa się jednak o krok dalej, bo chociaż kończy się Frozen Four, wszyscy rozjeżdżają się do domów, on ma wrażenie, że nie zakończył jeszcze tematu związanego z Jamiem. Postanawia więc też jechać na letni obóz hokejowy, jako trener, bo doskonale wie, kto zajmuje się tam trenowaniem bramkarzy... 

Okazuje się, że między Wesem a Jamiem jest sporo niewypowiedzianych słów, ale chłopcy w końcu zyskują czas, aby ze sobą porozmawiać. Pytanie tylko: czy wszystko zakończy się tylko na rozmowie, gdy w grę wejdą długo skrywane uczucia i emocje?

"On" jest pozycją pełną erotyzmu - i to tak świetnie przedstawionego na kartach powieści, że przez chwilę zaczęłam nawet żałować, że nie mogę zmienić swojej płci i orientacji - bo dojrzałe podejście do odkrywania własnej tożsamości seksualnej mile mnie tu zaskoczyło. Oczywiście oznacza to jednak, że jest to książka skierowana do dorosłych czytelnikó!

Autorki zrobiły wszystko, aby połączyć doskonałą akcję, sceny erotyczne i stworzyć przy okazji dwóch świetnych bohaterów, których da się polubić od pierwszych stron - ja do nich obu zapałałam prawie natychmiast ogromną sympatią i mam nadzieję, że już niebawem pojawi się kolejny tom tego cyklu w Polsce.

Bo - jak widzicie po opisie - to jest tom, który dopiero zapowiada jakąś serię. I uwaga: to dalej będzie tyczyło się Wesa i Jamiego - więc tak, konieczna jest znajomość "On", aby sięgnąć po kontynuację (obstawiam, że nazwę przetłumaczą na "My") - i z tego co widzę, zamyka się to wszystko w dwóch tomach i w dodatkowej nowelce.

Ja już zacieram ręce ze zniecierpliwienia, nie mogę się doczekać, aż dowiem się dalej, jak potoczyły się losy dwóch hokeistów, którzy stali się bliscy mojemu sercu. A patrząc jeszcze na to, jak piękne jest polskie wydanie - bo niektóre państwa zmieniały oryginał - to cieszę się, że poszliśmy w kierunku pierwowzoru - i że powtórzymy to przy drugim tomie.

Jeśli liczycie na poruszenie takich wątków, jak romans sportowy, romans gejowski, przyjaciele z dzieciństwa, problemy rodzinne, odkrywanie własnej tożsamości seksualnej czy też odwrócenie swojego życia o sto osiemdziesiąt stopni... Cóż, "On" to będzie dla Was doskonała lektura". 

Okazuje się, że nie tylko Elle Kennedy solo, ale i w duecie (z Sariną Bowen) jest w stanie sprawić, że zakocham się w jej powieści. "On" zdecydowanie zajmuje wysokie miejsce w moim rankingu romansów LGBTQ+  - w sumie chyba to teraz nawet top1... 

Podsumowując: must have, must read, must love!

3 komentarze:

  1. Niestety To nie jest książka w moim guście czytelniczym 🙈

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam książki hokejowej Elle Kennedy😁, tylko dlatego skusiłam się i po te.
    Muszę przyznać,że świetnie wyszedł ten duet autorski, zupełnie nie czuje by pisały go dwie osoby, brawo za to. Jeżeli chodzi o samą historię, to ja nie przepadam za romansami MLM, ale ten w pełni mnie kupił. Od początku polubiłam bohaterów i kibicowałam im. Dwóch wielkich hokeistów, którzy zachowywali się jak słodziaki, ich nie da się nie polubić. Sceny zbliżeniu nie przeszkadzały mi, a muszę przyznać że tego najbardziej się obawiałam. Napewno sięgnę po kontynuację 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za romansami, szczególnie sportowymi. Zresztą, na sporcie mało się znam... A z LGBT to nie wiem, nie mój konik. Wydaje mi się, że to książka skierowana do czytelników właśnie z rejonu LGBT, więc do bardzo wąskiego grona odbiorców.
    Inną sprawą jest, że nie przeczytam nic, co jest sygnowane Hoover lub Kennedy. Raz to zrobiłam i na całe życie mi starczy. Także... Zaskoczyło mnie, dlaczego w tym przypadku aż tak wysoka ocena.

    OdpowiedzUsuń