niedziela, 2 marca 2025

Alexandria Warwick - "Północny Wiatr"

Autor: Alexandria Warwick 

Tytuł: Północny Wiatr

Wydawnictwo: Uroboros [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2025

Ilość stron: 496

Ocena: 5/10


Opis:

Pierwszy tom baśniowej serii romantasy Cztery Wiatry na motywach opowieści o Pięknej i Bestii.

Zadziornej, ale uroczej Wren cierpienie nie jest obce. Jej rodzice nie żyją. Jedyne, co zna, to nieustanna walka o przetrwanie. W jej świecie panuje wieczny mróz, a tereny wokół rodzinnej wsi nawiedzane są przez mroczne potwory, wysysające ludzkie dusze. Krainą rządzi nieśmiertelny Północny Wiatr – Król Mrozu, którego serce jest, jak mówią, lodowate jak ziemia, którą włada.

Barierę chroniącą mieszkańców przed przybyszami z Martwych Ziem może wzmocnić tylko krew śmiertelnej kobiety. Władca przybywa więc po wybrankę….

Wren umie kochać, zatem najważniejsze będzie dla niej ocalenie ukochanej siostry przed okrutnym władcą. Umie też walczyć, także chociaż jest zwykłą śmiertelniczką, nie podda się bez walki.


Recenzja:

W sumie dopiero teraz, jak czytam ten opis po dłuższym czasie (wcześniej czytałam przy zamawianiu, nie odczytuję opisu przed zapoznawaniem się z całością historii), to widzę kwestię tego, że miał być to retteling Pięknej i Bestii - ale szczerze powiedziawszy coś nie pamiętam, żeby Bella w oryginale taka pyskata, a momentami nawet głupia. Jeśli macie ochotę sięgnąć po "Północny Wiatr" głównie z powodu rettelingu, to znam chyba lepsze pozycje... 

Wren jest alkoholiczką. Ma trochę ponad dwadzieścia lat i ciągle opiekuje się swoją siostrą, stawiając ją na pierwszym miejscu - i mając gdzieś czego potrzebuje ona sama. Nie jest inaczej, gdy przyjeżdża do ich krainy Północny Wiatr - ten bóg, który wszystkim robi pod górkę, sprowadzając wieczną zimę. Chce ona zabrać siostrę Wren do swojej krainy, ale oczywiście główna bohaterka mu na to nie pozwala, przebiera się i udaje, że to ją wybrał.

Północny Wiatr orientuje się, że to nie ta siostra, ale dopiero po zdecydowanie dłuższym czasie. I można powiedzieć, że od tego momentu zaczyna się walka o dominację - bo chociaż Północny Wiatr jest bogiem i mógłby Wren dosłownie zabić, jakby chciał (a dziwnym trafem w ogóle nie chce), to nasza główna postać zachowuje się w pewnych fragmentach niczym nieobliczalna wariatka, której nic nie jest straszne - i ważne, żeby było wino w tle.

Możliwe, że nawet ten wątek nazwałabym trochę hate-love, ale patrząc na to, jak cukierkowe było zakończenie i jak się nagle pewne kwestie odwróciły o sto osiemdziesiąt stopni, to mam wrażenie, że "hate" to tam było upchnięte z potrzeby próby zrobienia rettelingu - i że dziwne, że od pierwszych stron Wren nie miała ochoty zaciągnąć przystojniaka do łóżka (tak, uprzedzam - są pikantne sceny!).

Mam naprawdę mieszane uczucia co do tego tytułu - bo z jednej strony czytało mi się tę powieść niezwykle szybko i była momentami naprawdę relaksująca - ale czasem brakowało w niej sensu, logiki, a chociaż Wren miała cięty język (i zwykle to w bohaterach lubię!), to jednak jej dwie szare komórki, które pozostały w głowie, zachowywały się trochę tak, jakby ich w ogóle nie było - a dziewczyna ryzykowała swoim życiem z błahych powodów...

Do tego wydanie w Polsce jest na naprawdę wysokim poziomie - nie mogę się do niczego przyczepić, bo i okładka jest fenomenalna, i środek jest pięknie wydany. Pod tym kątem Uroboros stanęło na wysokości zadania - ale jak dla mnie ta oprawa graficzna to wbrew pozorom największy plus tej książeczki...

Kolejne książki są o kolejnych braciach - już to zdążyłam przeczytać - więc spoko (chociaż i tak pewnie rekomendowane jest czytanie od początku, żeby poznać pewne fakty z życia bogów), ale na przykład w tym momencie (po przeczytaniu "Północnego Wiatru") jednego z potencjalnie głównych bohaterów już nie lubię, a jego zachowanie uważam za godne pogardy - więc już się zastanawiam jakby to było sięgnąć po część z nim związaną, z jego perspektywy - i boję się, że będzie to dla mnie oznaczało duży dyskomfort.

Nie wiem jednak czy wychodzić aż tak daleko w przyszłość - nie mam na razie żadnych informacji, że kontynuacja się w Polsce pojawi, a jeśli się pojawi, to kiedy. "Północny Wiatr" nie stał się moim ulubieńcem, ale też nie uważam tej książki za jakąś wybitnie złą - pomysł na uniwersum i postać głównego bohatera sporo nadrabiają. Nie na tyle, żebym tę pozycję polecała wszystkim, ale jeśli akurat macie ochotę i kusi Was ten świat, zapraszam do czytania powieści Alexandrii Warwick!

Podsumowując: macie ochotę na czytanie?

5 komentarzy:

  1. Kusiła mnie ta książka, ma fajny opis i okładkę, ale patrząc na ocenę to może kiedyś się na nią skuszę jak nie będę miała co czytać 🤣

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka przyciąga wzrok ale na razie jej nie planuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się okładka i opis tej książki. Trochę inna tematyka niz zazwyczaj czytam. Fajna historia i z chęcią sama bym ją przeczytała i przekonała się czy mi siw spodoba. Zapisuje..

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze, kusiła mnie ta książka, ale teraz po waszej recenzji już jakoś mniej😅. Zaczęłam się tego bać 🤣🤣🤣. Bohaterka alkocholiczka w fantastyce tego chyba jeszcze nie było🤭. Lubię retellingi zwłaszcza Pięknej I bestii, ale żeby to było widać i czuć, a nie tylko jest tak napisane by kusić a potem lipa😅.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bella w zamierzeniu miała być w ogóle mądra, oczytana i bardzo wrażliwa. Inne spojrzenie bardzo trudno będzie mi znieść... We wszystkich retelingach widzę ją z nosem w książce... Może fajnie byłoby spotkać nowe odmienne spojrzenie, ale z rozmysłem, jakiś lepszym planem - to wtedy tak. Generalnie Bella miała być tą, która prócz urody coś sobą wnosi. Bez tego to w sumie bez sensu.
    Lubię retelingi, ale normalne, przemyślane, które ktoś kiedyś przeczytał i przemyślał przed wydaniem, a nie... to. Brak mi logiki w tej książce. Bella jest tutaj osobą, której alkohol zeżarł wszystkie komórki. Jest w ogóle tłumaczenie, dlaczego tyle chla? To prędzej siostra się nią opiekuje, a nie na odwrót. Bo skąd ma na alkohol? No i ta Bestia... Czy tam bożek. A ta relacja między nimi? To normalne? Wszystko pisane na kolanie bez składu i ładu, straszne...

    OdpowiedzUsuń