Autor: Alex Aster
Tytuł: Skyshade
Wydawnictwo: Jaguar [współpraca reklamowa]
Data wydania: 2025
Ilość stron: 432
Ocena: 6/10
Opis:
Kontynuacja buzującego emocjami bestsellera „New York Timesa” – serii Lightlark!
Brutalna bitwa się skończyła. Isla już wie, że posiadła moc, która jest zbyt potężna. Dochodzi teraz do siebie na zamku, zadręczając się świadomością, że losy całego świata zależą od jej wyboru. A serce ma rozdarte między Grimem a Orem. Zgodnie z przepowiednią jednego z nich będzie musiała zabić…
Tymczasem do krainy Mrocznych nadciąga kolejna burza niosąca zniszczenie. Zaś to, co nadchodzi wraz z burzą jest o wiele gorsze, niż dziewczyna sobie wyobraża.
Jednak teraz Isla jest już gotowa na wszystko…
Recenzja:
Trzeci tom - i najgorzej, że dalej nie wiem, czy to jest ostatnia część, czy jeszcze coś będzie. Jeśli jest kolejna powieść w planach - na razie nie jest napisana, a ja odnoszę wrażenie, że to zakończenie (nie ukrywajmy: pozostawione w sposób otwarty, do którego można jeszcze śmiało wrócić) prosi się o kontynuację, a ja myślę sobie, że potrzebuję takiej kropki nad "i", żeby sobie wszystko domknąć.
Jeśli nie czytaliście serii Lightlark, to oczywiście śmiało do niej zachęcam - bo myślę sobie, że jest to naprawdę fajny cykl. Oczywiście nie jest to pozycja dla młodszej młodzieży, bardziej do tej starszej (no i oczywiście dla osób dorosłych - czego jestem doskonałym przykładem, bo świetnie bawiłam się przy czytaniu).
Wróćmy jednak do wydarzeń w "Skyshade"!
Bitwa się zakończyła, ale można powiedzieć, że koniec wojny jeszcze nie nadszedł. Nad Islą dalej tkwi widmo przepowiedni - i dziewczyna zdaje sobie sprawę, że chociaż kocha dwóch mężczyzn całą sobą, to jeden z nich będzie musiał umrzeć: a wraz z nim setki lub tysiące innych osób. Isla nie ma zamiaru tego robić, chce znaleźć wyjście z tej sytuacji, które byłoby jak najmniej krwawe - w końcu to właśnie ona jest jedną z najpotężniejszych istot na świecie, więc jeśli komuś ma się udać oszukać przeznaczenie, to powinno się to udać właśnie jej.
W międzyczasie okazuje się, że w krainie Mrocznych objawia się kolejne zagrożenie - któremu przeciwstawić będą mogli się tylko najsilniejsi. Isla oczywiście chce pomóc, ale nawet nie zdaje sobie sprawy, ile będzie ją to kosztowało - i że spowoduje to lawinową falę kolejnych przygód.
Isla jest już jednak gotowa na wszystko. Byle tylko dla Oro i Grima czekało szczęśliwe zakończenie...
W "Skyshade" dzieje się tyle, że czasem nie umiałam nadążyć za fabułą i za wytłumaczeniami. Naprawdę bardzo się starałam czytać uważnie, kojarzyć fakty i podłapywać nazwy, ale były fragmenty, które musiałam czytać po kilka razy.
Dokładnie tak miałam z zakończeniem - czytałam kilka razy, ale mam wrażenie, że nie wszystko pojęłam w pełni tak, jak powinnam. Znam przyczynę i logiczny skutek, ale środki, jakimi posłużyła się Isla - a był tego cały arsenał - przytłoczyły mnie. Może gdybym czytała pierwszą, drugą i trzecią część pod rząd, a nie w ostępach czasowych, byłoby inaczej...
W "Skyshade" naprawdę dużo się dzieje. Akcja jest tak dynamiczna, że nie można przestać się koncentrować. Uwagę należy utrzymywać w sposób ciągły - co zwykle wymaga przerw podczas czytania. Niemniej jednak wydarzenia są tak ciekawe i różnorodne, że chce się do tego czytania wracać.
Sami bohaterowie są największym plusem tego uniwersum - na miejscu głównej postaci sama nie wiedziałabym, czy wolałabym wybrać Oro czy Grima. Fajne jest też to, że nikt tu nie jest do końca taki idealny i odrealniony: nawet, gdy ma się moc, o której można śnić i marzyć.
Mam nadzieję, że ukaże się kolejny tom. Potrzebuję się dowiedzieć, jak to się potoczy - i czy ostatecznie Isla wybierze któregoś z mężczyzn, czy uda się z tego zrobić harem - a może Alex Aster zrobi coś przewrotnego i ostatecznie ten wątek romantyczny naprawdę zostanie taki zawieszony w próżni?
Podsumowując: polecam tę serię - chociaż najlepiej czytać te książki po kolei, bez żadnej przerwy pomiędzy (bez odwlekania tego w czasie). Przy tym cyklu będziecie się jednak znakomicie bawić!
Ja akurat czytałam niedawno Nightbane, więc byłam na bieżąco przed Skyshade i to była dobra decyzja. Książka o wiele bardziej mi się podobała niż druga część, która była takim łącznikiem między przeszłością, a przyszłymi wydarzeniami. Ja akurat nie mam problemu w wyborze z tego trójkącika, team Grim. Lubię tego złola, który dla miłości zrobi wszystko, choć przepraszam jedna decyzja to była wielką głupota, ale ona była w pierwszej części 😅. Lubię go i tak, przy nim Oro jest po prostu nudny jak flaki z olejem i już. Isla czasami potrafi irytować, ale wyrabia się. To ile jest w stanie zrobi by przeciwstawić się przeznaczeniu i uratować wszystkiech, a tak naprawdę pragnie tylko wolności. Zakończenie było ciekawe i niespodziewane. Wrogowie, którzy połączyli siły dla większego dobra, przeciwnik który pochodzi wręcz z innego świata i ona, której przeznaczeniem jest ocalić albo zniszczyć świat. Ciężkie dylematy. Czekam na kolejną część, bo mi się kojarzy, że gdzieś czytałam, że ma być. Innej opcji nie widzę i już.
OdpowiedzUsuńTo chyba średnia seria jak na Jaguar, że tylko ocena sześć... Zwykle szło im lepiej. No i trzecia część, a w ogóle nie kojarzę poprzednich, więc chyba nic zaskakującego. Wygląda na to, że chyba będzie kolejny tom, za dużo niewiadomych. Trochę mnie nudzą te trójkąty, ale w sumie do takiej potężnej "istoty" - czemu tak, nie czlowieka? To jakieś zwierzę, mniej osoba? - powinny ustawiać się kolejki.
OdpowiedzUsuńSeria ta to rollercoaster emocji. Ja nie przepadam za otwartym zakończeniem serii gdy nie wiemy czy powstanie kolejny tom. "Skyshade" świetne zakończenie (czy napewno) tej serii, czytelnik na nudę nie ma co liczyć są bitwy, intrygi, tajemnice. Z chęcią zapoznam się z tymi książkami.
OdpowiedzUsuń