Autor: Kaliane Bradley
Tytuł: Ministerstwo czasu
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie *współpraca reklamowa*
Data wydania: 27 listopada 2024
Liczba stron: 432
Ocena: 8/10
Opis:
Wyobraź sobie, że trafiasz do grona wybranych i dostajesz drugie życie w innej epoce. Witamy w ministerstwie czasu!
Brytyjski rząd uruchamia eksperymentalny program, który polega na sprowadzaniu ludzi z przeszłości – ekspatów. Ich opiekunami i przewodnikami po współczesności są specjalni urzędnicy nazywani pomostami. Oficjalny cel: sprawdzenie, jak podróże w czasie wpływają na ludzkie ciało i bieg historii. Nieoficjalnie: coś jest na rzeczy, ale co?
Jeden z ekspatów to 1847, czyli komandor porucznik Graham Gore, który zmarł podczas wyprawy arktycznej w XIX wieku, a teraz musi odnaleźć się w nowoczesnym świecie. Jego pomostem jest trzydziestokilkuletnia i (o zgrozo!) niezamężna kobieta. Dla niej praca w ministerstwie to szansa, on jest zdeterminowany, aby wrosnąć w nowe otoczenie. Co może pójść nie tak?
Ta powieść to fascynująca i niebezpieczna wizja alternatywnej rzeczywistości, szalony romans, który nigdy nie miał prawa się wydarzyć, ale też próba krytycznego spojrzenia na historię bez jej wybielania.
Recenzja:
Do tej książki przyciągnęła mnie, głównie okłada, a potem przeczytałam opis i już wiedziałam, że chciałabym przeczytać tę historię. Science fiction, podróże w czasie, to obecnie są bardzo moje klimaty, więc nie mogłam przejść obok tego tytułu obojętnie. Teraz jak już jestem po lekturze Ministerstwa czasu, to wiem, że było warto i mogę coś fajnego o niej napisać.
Brytyjski rząd odkrywa, jak można podróżować w czasie i uruchamia eksperymentalny program, w którym sprowadza do obecnych czasów kilku ludzi z przeszłości, aby prowadzić na nich badania i sprawdzić jak podróże w czasie działają na ludzi. Każdy z eskapatów, bo tak nazywają podróżników, otrzymuje swojego opiekuna - pomost, który ma im pomóc się odnaleźć. Porucznik Graham Gore zostaje pod opieką pewnej niezamężnej kobiety, dla której praca w ministerstwie, to szansa życia. Co może pójść nie tak?
Już na początku lektury dosyć mocno się zaskoczyłam, bo oczywiście, motyw podróży w czasie nie jest mi obcy w literaturze, natomiast autorka postanowiła na cos zupełnie nowego i świeżego, czego nie miałam jeszcze okazji czytać. To nie czytelnik podróżuje w czasie wraz z główną bohaterką, a poznaje ludzi, którzy odbyli taką podróż ze swoich czasów do teraźniejszości.
To, co rzuca się w oczy od razu, to cały miszmasz gatunków, które możemy znaleźć w tej historii. Mamy tutaj science fiction, romans, komedię, nawet trochę historii, bo np. porucznik Graham Gore jest postacią historyczną, mamy też jego flashbacki, trochę polityki, no sporo tego jest, momentami może trochę to przytłaczać, jednak w całości bardzo dobrze mi się to czytało.
Dosyć szybko wciągnęłam się w tę historię, bo spodobało mi się to, jak autorka prowadzi fabułę. Tak, było kilka przydługich momentów, które można by trochę skrócić, jednak były one po coś, o czy będzie dalej. Podoba mi się narracja, w której bohaterka zwraca się bezpośrednio do czytelnika. Zakończenie też mi się podobało i muszę przyznać, że kilka razy udało się autorce mnie zaskoczyć.
Autorka zaserwowała czytelnikowi całkiem wybuchową mieszankę bohaterów. Samo to, że eskapaci pochodzą z różnych wieków, powoduje wiele ciekawych sytuacji. Trzeba też przyznać, że świetnie pokazana jest tutaj różnica między tymi wszystkimi epokami i z całym szacunkiem do głównej bohaterki i porucznika Grahama, ale Maggie jest moją ulubienicą i jest tak fantastycznie napisaną postacią, że znakomicie czytało mi się wszystkie fragmenty z jej udziałem. Wielkie brawa należą się też Pani Walulik za przekład, bo Maggie pewnie była nie małym wyzwaniem, a wyszło świetnie.
Trzeba przyznać, że pod całą fabułą, która została opowiedziana przez Bradley, kryje się drugie dno i tak naprawdę autorka opowiada czytelnikowi o uchodźcach i o aklimatyzacji w nowym świecie, a także o odnalezieniu samego siebie w tym, co jest dookoła, nawet jeśli może się wydawać, że nic do siebie nie pasuje. Jest to bardzo ciekawie poprowadzone i na pewno nadaje charakteru całości.
Bardzo chętnie przeczytałabym jeszcze jakąś książkę autorki w przyszłości. Tobie natomiast gorąco polecam Ministerstwo Czasu, bo jak już wspomniałam, jest to udana mieszanka wielu gatunków, a ta historia na długo z tobą zostanie.
Z książkowymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Brzmi ciekawie, ale raczej w najbliższym czasie nie będę po nią sięgnąć
OdpowiedzUsuńDzisiaj zabieram się za tę książkę, mam nadzieję, że mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńDzisiaj zabieram się za tę książkę, mam nadzieję, że mi się spodoba
OdpowiedzUsuńLubię motyw podróży w czasie, więc ciekawi mnie ta książka. Fajna historia, która napewno mi się spodoba. Dziękuję za opinie i polecenie. Zapisuję sobie do przeczytania.
OdpowiedzUsuń