środa, 25 grudnia 2024

J.R.R. Tolkien, Christopher Tolkien - "Utracona droga i inne pisma. Historia Śródziemia. Tom 5"

Autor: J.R.R. Tolkien, Christopher Tolkien
Tłumaczenie: Ryszard Derdziński, Katarzyna Staniewska
Tytuł: Utracona droga i inne pisma. Historia Śródziemia. Tom 5
Wydawnictwo: Zysk i S-ka [współpraca reklamowa]
Data wydania: 29 października 2024
Liczba stron: 564
Ocena: 9/10

Opis:

"Historia Śródziemia" to najbardziej oczekiwany przez fanów na całym świecie (w całości ukazała się tylko po angielsku i hiszpańsku, wybrane tomy natomiast opublikowano po polsku, francusku, niemiecku, szwedzku, węgiersku i rosyjsku) dwunastotomowy cykl książek wydanych przez Christophera Tolkiena na podstawie zapisków i notatek, które pozostawił jego ojciec.

Pod koniec 1937 roku J.R.R. Tolkien niechętnie odłożył na bok pracę nad bardzo już teraz rozbudowanymi mitami i bohaterskimi legendami o Valinorze i Śródziemiu. Miał bowiem nowe zadanie – rozpoczął pisanie Władcy Pierścieni. Piąty tom Historii Śródziemia jest zwieńczeniem dotychczasowych prac nad tą tematyką. Tolkien dopracował już późną formę Roczników Valinoru i Roczników Beleriandu, Silmarillion był bliski ukończenia, a jego tekst został znacznie wzbogacony. Mit o Muzyce Ainurów stał się osobnym dziełem, a legenda o upadku Númenoru pojawiła się już w swojej pierwotnej formie, wprowadzając do legendarium fundamentalne idee Kulistego Świata i Prostej Drogi na zaginiony Zachód. Ściśle związana z tymi tekstami była niedokończona opowieść o „podróżach w czasie” zatytułowana Utracona droga. Miała ona połączyć świat Númenoru i Śródziemia z legendami zupełnie innych czasów i innych ludów. Tolkien opracował też „słownik etymologiczny”, w którym wyjaśnił pochodzenie nazw i imion i w ten sposób stworzył najbardziej obszerny opis elfickiego słownictwa.

Recenzja:

Piąty tom Historii Śródziemia to kolejna wyprawa w głąb twórczości J.R.R. Tolkiena. To bez wątpienia cykl, który powinien znaleźć się na półce każdego bardziej zagorzałego fana tegoż autora, ponieważ oferuje wiele fascynujących ciekawostek oraz rozbudowuje świat, który pokochały miliony osób. W Utracona droga i inne pisma mamy przede wszystkim szansę wejrzeć w rozwój jego mitologii oraz językową pasję autora, ale... nie tylko. Kryje się tu więcej - choćby interesujące komentarze jego syna!

I dano im wielką krainę, aby w niej zamieszkali, krainę, która ani nie jest częścią Śródziemia, ani też nie jest całkowicie od niego oddzielona. 

Sama wprost uwielbiam czytać o genezie powstawania rozmaitych elementów Śródziemia i choć o niektórych ciekawostkach tutaj zawartych już wiedziałam (jak choćby o zakładzie między Tolkienem a C.S. Lewisem – obaj pisarze postanowili stworzyć opowieści o podróżach: Lewis wybrał kosmos, Tolkien zaś czas), tak zagłębić się w to było fantastyczną przygodą. Tytułowa Utracona droga to właśnie próba Tolkiena napisania historii o podróżach w czasie z elementami reinkarnacji, co odrobinę rzuciło dla mnie inne światło na historię Númenoru. Bo właśnie od jego upadku rozpoczynamy przygodę w tym tomie, by następnie przejść do Utraconej drogi, która - swoją drogą - jest moją ulubioną częścią tej książki, choć... jest niestety niedokończona. Jak ja żałuję, że Tolkien tego nie ukończył... 

- W złej godzinie zostaje ci [?narzucony] taki wybór - odparł ojciec, kładąc mu dłoń na głowie. - Lecz los wzywa niektórych, by przedwcześnie osiągnęli wiek męski. Czy zatem zostaniesz? 
- Zostanę, ojcze.

Dalej przechodzimy do Valinoru i Śródziemia przed Władcą Pierścieni. Te teksty okazały się dla mnie nowością, bo było to moje pierwsze z nimi spotkanie. Większość jednak z nich przypadnie entuzjastom lingwistyki, innych może nieco znużyć... Uhmm. Przyznam szczerze, że dla mnie to nie były fragmenty łatwe w odbiorze i choć kocham twórczość Tolkiena, tak tu było ciężko. To była naprawdę wymagająca lektura, dlatego spędziłam z nią wiele wieczorów, ale wreszcie się udało i... jestem usatysfakcjonowana. Poważnie – to jak Tolkien tworzył języki to och i ach! Miejcie jednak na uwadze, że poznawanie tego (głównie elfickiego) nie jest takie prościutkie!

Wśród opowieści o smutku i spustoszeniu, które do nas dochodzą z ciemności tamtych dni, są i takie, które zapadają w pamięć, gdzie płacz miesza się z dźwiękami muzyki, wśród łez pojawia się radość, a w cieniu śmierci nie gaśnie światło - światło, które wciąż trwa. (...)

Nie wiem, co dodać więcej. Naprawdę podziwiam to, że Christopherowi Tolkienowi udało się poskładać to wszystko do kupy i stworzyć takie świetne opracowanie tego wszystkiego. Nie jest to idealne, mam wrażenie, że rozdział o entymologii można było zrobić w tym przypadku trochę lepiej (ale tu się wymądrzam, bo jak zapytacie jak – nie odpowiem Wam). Niemniej, dla miłośników Śródziemia, Utracona droga i inne pisma to fantastyczny sposób na poznanie procesu tworzenia przez Tolkiena od A do Z. To niesamowite, jak przez jednego człowieka został stworzony tak rozległy świat! Jeśli tak, jak i ja, uwielbiacie Śródziemie – koniecznie sięgnijcie po tę książkę.

P.S. To wydanie jest takie piękne, jestem zakochana w tej okładce!

1 komentarz: