Autor: Jeffrey Archer
Tytuł: Brama zdrajców
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis *Współpraca reklamowa*
Data wydania: 8 października 2024
Liczba stron: 344
Ocena: 7/10
Opis:
Tylko 24 godziny, by nie dopuścić do przestępstwa stulecia.
Rozpoczyna się wyścig z czasem...
Tower of London – doskonale strzeżona londyńska twierdza... Jest stałym miejscem przechowywania najcenniejszych kosztowności na świecie. Raz w roku, gdy królowa uczestniczy w uroczystej inauguracji sesji Parlamentu, Metropolitalna Służba Policyjna przeprowadza utrzymywaną w ścisłej tajemnicy operację polegającą na przewiezieniu klejnotów koronnych przez Londyn.
Za akcję odpowiadają starszy nadinspektor William Warwick oraz jego pierwszy zastępca, Ross Hogan.
Miles Faulkner – przestępca, który osiągnął mistrzostwo w swoim fachu – postawił dokonać najbardziej brawurowej kradzieży w historii. Szanse na powodzenie ma duże, tym bardziej że po przeciwnej stronie ktoś mu sprzyja.
Chyba że William i Ross jeszcze raz zdołają pokrzyżować mu plany…
Mam już na półce ze dwie książki Jeffreya Archera i choć zawsze chciałam je przeczytać, to nigdy nie było nam ze sobą po drodze. Czemuby więc nie zacząć od szóstego tomu serii? W ostatnim czasie sporo takich decyzji podjęłam no i tym razem też nie żałuję ani trochę. Zapraszam na kilka moich zdań na temat Bramy zdrajców.
Raz w roku trzeba dostarczyć klejnoty koronne z Tower of London na uroczystą inaugurację sesji Parlamentu. To ściśle tajna operacja, której niepowodzenie miałoby katastrofalne skutki. Pewien znany przestępca postanawia dokonać niemożliwego i ukraść klejnoty, tym bardziej że jest ktoś, kto chętnie mu pomoże w tym przedsięwzięciu.
Ostatnio moje czytanie skupia się raczej wokół innych gatunków literackich, ale czasem najdzie mnie ochota na dobry thriller i wtedy cieszę się, że mam pod ręką taką książkę jak Brama zdrajców. No nie mogę powiedzieć, że było jakoś super łatwo wciągnąć się w tę historię od samego początku, ale jak już udało mi się wpaść w ten wir wydarzeń, to nie mogłam się oderwać do samego końca.
Podoba mi się wykreowani bohaterowie i to chyba dzięki nim chciałabym przeczytać poprzednie tomy, bo jestem ciekawa, jak prezentują się na samym początku. Zarówno główni bohaterowie, jak i nasz złoczyńca fantastycznie się prezentują i to oni są motorem napędowym całej historii. Tak samo relacje między bohaterami są fajne, dynamiczne i dobrze się to czyta.
Styl autora jest dosyć lekki, ale z dużym naciskiem na szczegóły. Już z pomocą pierwszych stron mogłabym odpalić mapy i dokładnie prześledzić drogę klejnotów koronnych. Taka ilość informacji na początku była lekko przytłaczająca, ale z biegiem fabuły przyzwyczaiłam się do tego. Autor potrafi zaskoczyć i było tutaj kilka takich zaskakujących zwrotów akcji, dzięki czemu historia była ciekawsza.
Fabuła od samego początku jest pełna lekkiego napięcia, bo już przez opis wiemy, jak to będzie mniej więcej wszystko wyglądało. Cały czas coś się dzieje i nie ma ani chwili nudy. Nie ma też przegadanych, czy niepotrzebnych fragmentów, które tylko by zapychały książkę. Nie jest to nic odkrywczego fabularnie, ale czytało mi się to naprawdę dobrze i dzięki Bramie zdrajców mam ochotę poczytać trochę thrillerów podczas tej zimy.
Próg wejścia w tę książkę nie znając poprzednich części, nie jest jakiś specjalnie duży, ale myślę, że może trochę trudności przysporzyć. Ja na przykład zupełnie ni mogłam się na początku połapać w nazwiskach i w ogóle w ilości bohaterów, ale z każdym przeczytanym rozdziałem szło mi coraz lepiej i mniej musiałam wracać do początku. Także nie było źle i nawet się wciągnęłam w lekturę.
Chętnie sięgnę po pierwszy i kolejne tomy tej serii, a także po inne książki Autora, ponieważ po przeczytaniu Bramy zdrajców bardzo jestem ciekawa, jak wypadają inne historie. Tobie też polecam tę książkę, bo może tak jak ja znajdziesz dla siebie nową, fajną serię do czytania.
Z książkowymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Współpraca reklamowa z Domem Wydawniczym Rebis
Nie znam tej serii i pierwszy raz o niej słyszę 🫣 na dzień dzisiejszy nie planuję nadrabiać
OdpowiedzUsuńKsiążki Archera kojarzę, ale jeszcze żadnej nie czytałam.
OdpowiedzUsuńO, a ja nie znam nic od tego autora... Ale ogólnie brzmi fajnie, cały ten jazz... Lubię książki, których akcja dzieje się w klimatach angielskich,szczególnie w Londynie. To miasto ma swój niewątpliwy urok.
OdpowiedzUsuńJa tam jednak zawsze wolę od pierwszego tomu. Po okładce bym nie zgadła, że to kontynuacja... Miło by było, gdyby to opisywali na okładce.