piątek, 1 listopada 2024

Weronika Ancerowicz - "Królestwo Pik. Królestwo Kart. Tom 1"

Autor: Weronika Ancerowicz

Tytuł: Królestwo Pik. Królestwo Kart. Tom 1

Wydawnictwo: Iskra [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2024

Ilość stron: 536

Ocena: 7/10


Opis:

Seraphine Couronne, córka Króla Kier, uważana jest przez wszystkich za bękarta pozbawionego Mocy Kart.  Tak naprawdę, żyjąc w odosobnieniu, z dala od oczu innych, szkoli się i rozwija swoje umiejętności, by w przyszłości stać się tajną królewską bronią.

Gdy król zostaje nagle zamordowany, Seraphine przejmuje tron i postanawia zrobić wszystko, by odkryć prawdę o jego śmierci. Wyrusza z misją do Królestwa Pik, gdzie pod płaszczem dyplomacji skrywa swoje prawdziwe intencje – zemstę. Otoczona wrogami i niebezpiecznymi tajemnicami Arethusa Pique, Seraphine musi nauczyć się zasad gry, której stawką jest nie tylko jej życie, ale i przyszłość całego królestwa.

Czy uda jej się odnaleźć zabójcę ojca, zanim sama stanie się pionkiem w cudzej rozgrywce? W świecie, w którym każdy blefuje i nikt nie odkrywa swoich kart, jedno jest pewne: Seraphine nie zamierza grać uczciwie.

Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej osiemnastego roku życia.


Recenzja:

Powiem tak: mam różną historię z książkami Weroniki Ancerowicz - niektóre średnio mi podeszły, inne mi się spodobały - ale "Królestwo Pik. Królestwo Kart. Tom 1" zdecydowanie jest jedną z tych powieści, które przypadły mi do gustu. W ogóle wysunę śmiałe twierdzenie, że ta autorka lepiej kreuje świat fantasy - i że takie pozycje jej wychodzą lepiej niż te z nurtu młodzieżowego czy young adult.

Mówiąc wprost: Weronika Ancerowicz bardzo miło zaskoczyła mnie książką "Królestwo Pik. Królestwo Kart. Tom 1". Opis był ciekawy, okładka fenomenalna, ale okazało się, że treść także jest niczego sobie - i przyznam szczerze, że już nie mogę doczekać się drugiego tomu: ale nigdzie nie byłam w stanie doszukać się informacji, kiedy kontynuacja ma się ukazać...

Przejdźmy jednak do konkretów odnośnie fabuły!

Seraphine jest ukrywana przed światem - nikt nie wie, że ma moc, nikt nie wie, że umie walczyć... Jest niczym ukryta broń Królestwa Pik. Tyle, że nie spodziewa się, że jej spokojna teraźniejszość pełna pokoju, nagle zostanie zachwiana - bo ktoś morduje jej ojca, króla, podczas jego snu - i nikt nie wie, kto może za tym stać. Wiadomo jednak, że teraz Seraphine musi przejąć jego obowiązki i zostać królową - tyle, że w świecie, w którym nikt do końca nie ufa, czy jest ona godną kandydatką na zastąpienie zmarłego... Cóż, może dużo się dziać, nieprawdaż?

Do tego wszystkiego, oprócz podejrzewania władców innych królestw, Seraphine musi także zdobyć pewność, że może ufać swojej najbliższej radzie, która pomaga jej w rządzeniu całym królestwem...

Nasza główna bohaterka ma wiele do roboty: ale czego się nie zrobi w imię zemsty? Nawet, gdy okazuje się, że ojciec nie do końca miał wobec swojej córki takie szczere motywy?

"Królestwo Pik. Królestwo Kart. Tom 1" wciągnęło mnie od pierwszych stron - i bez wątpienia aż do ostatniej kropki byłam ciekawa, co tam się dalej podzieje. Wątków jest sporo, akcja warto płynie w odpowiednim tempie, przez co czytelnik nie jest w stanie się nudzić, i według mnie ta książka jest po prostu kawałkiem dobrej fantastyki.

Nie do końca rozumiem, czemu ta książka ma oznaczenie plus osiemnaście - wychodzę z założenia, że ten tom byłby w sumie skierowany nawet dla osób powyżej szesnastego roku życia, ale po prostu obstawiam, że docelowo będzie się tam dużo działo (coś więcej niż tylko pocałunek), więc w sumie lepiej, że autorka i wydawnictwo od razu zadeklarowali, kto w ogóle powinien sięgnąć po ten cykl, bo kierowanie każdego tomu do innej grupy wiekowej (jak było to w sprawie Rodziny Monet), to według mnie totalny strzał w kolano.

Jestem mile zaskoczona książką "Królestwo Pik. Królestwo Kart. Tom 1" - i napiszę wprost, że w tym momencie mam wielką ochotę dowiedzieć się, co się tam dalej podzieje. Szczególnie, że zakończenie było tak bardzo w punkt, że tylko zaostrzało apetyt czytelnika na to, co będzie dalej. 

Nikt nie jest tu czarno-biały, raczej poznajemy wiele odcieni szarości... Dzięki czemu odkrywanie kolejnych rozdziałów sprawia ogromną rozrywkę! Byłam w stanie polubić nawet główną bohaterkę, chociaż do końca zastanawiałam się, kto jest jej prawdziwym sprzymierzeńcem, a kto tylko udaje jej przyjaciela. 

Także zbierając wszystko powyższe, chyba nikogo nie zdziwi, że po prostu tę książkę polecam, prawda? Naprawdę myślę, że to kawałek dobrej fantastyki opartej na dosyć ciekawym pomyśle fabularnym. 

Podsumowując: macie ochotę na fantastykę?

3 komentarze:

  1. Dziękuję za świetną opinie. Już okładka i tytuł zachęcają do jej przeczytania. Fajny klimat i motywy. Z chęcią ja przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam fantastykę, a na tą książkę zwróciłam już uwagę przed premierą. Po waszej recenzji utwierdzam się tylko w decyzji, że warto to poznać 😘

    OdpowiedzUsuń