Tytuł: Za nadobne
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka [współpraca reklamowa]
Data wydania: 2024
Ilość stron: 344
Ocena: 7/10
Opis:
Nikt nie jest bezkarny. Każdego kiedyś dopadnie sprawiedliwość.
Roman Andrysiak może wszystko. Pieniądze i znajomości utwierdzają go w poczuciu wyjątkowości i bezkarności. Wystarczy, że czegoś zechce, a w mig to dostanie, nawet jeśli jest to niezainteresowana nim kobieta. Pewnego dnia budzi się jednak skuty łańcuchami, a kolejne wydarzenia boleśnie uświadamiają mu, że nadszedł czas zemsty.
„Za nadobne” przekracza granice. Ludzie chroniący własne interesy potrafią być okrutni.
Ta bezkompromisowa historia boleśnie obnaża wady współczesnego świata. Zanurz się w nią na własne ryzyko, wejdź w umysł ludzi, którzy nie cofną się przed niczym, przestań wygodnie odwracać wzrok od problemów, które kiedyś mogą dotknąć również ciebie.
Recenzja:
Przyznam szczerze, że Piotr Borlik niejednokrotnie mnie zachwycił swoją twórczością - bez wątpienia potrafi on tworzyć różne makabry, które do ostatniej chwili trzymają człowieka w napięciu. Czasami więc zetknęłam się w jego twórczości z seryjnymi mordercami, a innym razem - jak tutaj - z obrzydliwym typem, który sądzi, że wszystko mu wolno.
Piotr Borlik sam w podsumowaniu tej książki powiedział, że musiał starać się wczuć się w psychikę faceta, który kojarzy się z takim obleśnym typem spod ciemnej gwiazdy - z takim śliskim wujaszkiem, który nie zdaje sobie sprawy z tego, że jego czyny mają straszne konsekwencje: może niekoniecznie dla niego, ale dla innych na pewno. Nie, żeby dla autora było to spełnieniem marzeń - ale zdawał sobie sprawę, że o pewnych tematach trzeba pisać wprost i nie ukrywać tego pod jakimiś zasłonami tabu.
Poznajemy więc Romana Andrysiaka - faceta, który jest największym cwaniaczkiem na świecie. Niby ma biznes, który ledwo zipie - w którym jest tylko jednym z trzech wspólników - ale przede wszystkim w jego życiu liczą się pieniądze i to, co może za nie kupić - a także kobiety: i tu nie patrzy na to, czy są one chętne, czy niechętne. Nie patrzy też na to, że w domu ma żonę i dzieci...
Dla Romana liczy się tylko szybkie spełnienie i bycie samcem alfa. Byle się upić, byle zaliczyć, byle wyjść na męskiego typa, który nie potrzebuje żadnych wspomagaczy - i którego wręcz cieszy ludzkie, a już najbardziej kobiece upodlenie.
Z takimi osobami zwykle nie chce się mieć nic wspólnego. Tak samo wiele kobiet nie chce mieć nic wspólnego z Romanem - chociażby Judyta: jego wspólniczka, którą prawie zgwałcił, czy Kaśka - sekretarka, z którą też sobie na wiele pozwolił. Ale to dopiero początek góry lodowej - jest wiele dziewczyn, które chciałyby skrzywdzić Romana Andrysiaka.
I którejś z nich w końcu się uda, a on sam dowie się, że zemsta ma imię kobiety i jest rodzaju żeńskiego...
Nie chcę zdradzać zbyt wiele, oprócz ostrzeżenia, że nie jest to książka dla osób o słabych nerwach - i chociaż sprawiedliwości oczywiście staje się za dość, to jednak jest tu sporo scen, które mogą być traumatyczne.
Wychodzę z założenia, że nie jest to moja ulubiona powieść od tego autora, ale bez wątpienia "Za nadobne" do całkiem dobra pozycja: wzbudza wiele emocji, często skrajnych i negatywnych, ale nie można powiedzieć, że nie otwiera przy tym oczu.
Jestem trochę zdziwiona, że Piotr Borlik podjął się takich tematów - ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie, aby jakikolwiek inny twórca przedstawił postać Romana Andrysiaka w tak obrzydliwy i realistyczny sposób.
Podsumuję więc w skrócie: "Za nadobne" to nie jest książka dla wszystkich - ale jak już ktoś zacznie ją czytać, to jestem przekonana, że na długo będzie rozpamiętywać wydarzenia, które są w niej przedstawione - bo o tej pozycji nie da się łatwo i szybko zapomnieć.
Jeśli szukacie czegoś, co jest niczym rollercoaster emocji - i gdzie mnóstwo się dzieje - sięgnijcie śmiało po "Za nadobne"!
Czytałam chyba 2 książki autora i mi się podobały, więc może i na tą kiedyś się skuszę
OdpowiedzUsuń