sobota, 23 listopada 2024

Ludka Skrzydlewska - "Ognisty księżyc. W mrokach Luizjany. Tom 3"

Autor: Ludka Skrzydlewska 

Tytuł: Ognisty księżyc. W mrokach Luizjany. Tom 3

Wydawnictwo: Papierowe Serca [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2024

Ilość stron: 440

Ocena: 7,5/10


Opis:

Uczciwość nie zawsze się opłaca...

Cassie Ryan pracuje jako asystentka

 dyrektora finansowego w firmie Anderson & Sons. Choć nie jest to posada jej marzeń, dziewczyna stara się sumiennie wykonywać swoją pracę. Być może nawet zbyt sumiennie. To właśnie poczucie obowiązku sprowadza na nią kłopoty.

Kiedy Cassie zauważa nieprawidłowości w rozliczeniach finansowych firmy, zwraca na nie uwagę swojemu przełożonemu, pewna, że ma do czynienia ze zwykłym błędem. Następnego dnia dowiaduje się jednak, że jej szef został niespodziewanie awansowany, a ona sama – przeniesiona do wymarzonego działu. Gdyby tylko Cassie nie dręczyło poczucie, że w firmie dzieje się coś bardzo niedobrego…

Niepewna, czy może zaufać swoim współpracownikom, dziewczyna zwraca się z prośbą o pomoc do Hanka Becketta – księgowego z sąsiedniej firmy. Przez ostatnie miesiące wielokrotnie spotykali się w windzie, ale nieśmiałość Cassie nie pozwoliła jej zamienić z mężczyzną więcej niż kilku słów. I to zanim dowiedziała się, że przystojny nieznajomy jest wilkołakiem – i prawą ręką swojego starszego brata, alfy miejscowej watahy.

Choć Cassie zawsze obawiała się nieludzi, decyduje się zaufać Hankowi i pokazać mu dokumenty wyniesione z firmy. Sprowadza to na nią zagrożenie – i stawia ją w centrum zainteresowania nieludzi. Jakby tego było mało, sama Cassie okazuje się wkrótce o wiele mniej zwyczajną osobą, niż zawsze przypuszczała…

„Ognisty księżyc” to trzeci tom serii W morkach Luizjany autorstwa Ludki Skrzydlewskiej. Spodoba się wszystkim fanom romansów biurowych oraz wątków paranormalnych.

Ta historia jest naprawdę SPICY. Sugerowany wiek: 16+ 


Recenzja:

Uwielbiam książki Ludki Skrzydlewskiej - fajnie ją widzieć w takiej bardziej paranormalnej odsłonie, bo jej romantasy są naprawdę genialne. Mimo wszystko czytałam ostatnio kilka innych historii z tego gatunku, więc tak obiektywnie bym dała siedem na dziesięć gwiazdek.

Znam lepsze powieści od tej autorki - mam wrażenie, że nawet poprzednie tomy były odrobinkę ciekawsze, ale mam wrażenie, że od cyklu W mrokach Luizjany nie da się wręcz oderwać - i że czekam już z zapartym tchem na kolejną część, bo wiem, że Ludka Skrzydlewska ma jeszcze w zanadrzu kilka opowieści z tego uniwersum.

Gdy wilkołak rozpozna swoją partnerkę, wie, że żadna inna kobieta się dla niego nie liczy. Nawet, jeśli jego partnera jest człowiekiem o pięknych, rudych włosach, którą tylko spotyka codziennie w windzie, w drodze do pracy. Hank na razie nie ma zamiaru zgłębiać tej znajomości - nie jest gotowy na to, aby przestawić swoje życie do góry nogami i przeżywać takie katusze, jak ostatnio jego brat, gdy nie był w stanie być ze swoją bratnią duszą. Ale jak zwykle - nic nie toczy się zgodnie z planem - i gdy okazuje się, że Cassie jest zagrożona przez wampiry... Hank musi wkroczyć do akcji. A czym bliżej poznaje Cassie, tym mniej jest w stanie trzymać się z daleka od niej.

Cassie nie ma pojęcia, że jest partnerką brata alfy lokalnego stada. Nie ma też zielonego pojęcia, że pracuje w firmie, która jest zarządzana przez wampiry - i że przez przypadek dowiaduje się o wielkim skandalu, w który wampiry są zamieszane, chociaż te dokumenty nawet nie do końca powinny do niej trafić, jako do podrzędnej asystentki...

"Ognisty księżyc. W mrokach Luizjany. Tom 3" to opowieść, którą wręcz pożera się wzrokiem, a z racji tego, że czym dalej się jest, tym więcej spicy scen się pojawia, tym mogę śmiało powiedzieć, że czym dalej, tym jest tylko lepiej. Bez wątpienia jednak na samym starcie mamy slowburn - i to tak z półtorej roku mija, nim w sumie Cassie poznaje imię Hanka...

Nie ma zbyt wielu dobrych romanstasy w Polsce - a Ludka Skrzydlewska to klasa sama w sobie - i mam wrażenie, że warto jej powieściom poświęcić czas - bo to jedna z najlepszych pisarek w naszym pięknym kraju. Jeśli chcecie, żeby jakaś pozycja rozgrzała Was do czerwoności - "Ognisty księżyc. W mrokach Luizjany. Tom 3" bez wątpienia się dobrze spisze i spełni swoje zadanie.

Bardzo lubię styl pisania tej pisarki - ale jej pomysłowość też jest godna pochwały i wszelkich komplementów. Trochę się dziwię, że jej książki nie są tłumaczone na inne języki, ani ekranizowane - bo odnoszę wrażenie, że Ludka Skrzydlewska i Agata Polte jako polskie przedstawicielki mogłyby godnie reprezentować nasz kraj pod kątem cudownych romansów i romantasy.

Polecam więc serię W mrokach Luizjany - i teraz zaczynamy erę: czekam na czwarty tom! 

Nie do końca wiem, o kim będzie kolejna część - średnio to śledziłam na bieżąco, gdy Ludka publikowała tę opowieść jeszcze na Wattpadzie, ale teraz wiem, że potrzebuję dalszych losów bohaterów bardziej niż tlenu i bardziej niż jedzenia.

Podsumowując: dajcie sobie szansę pokochać wspaniałe romantasy! 

1 komentarz:

  1. Dziękuję za opinie. Lubię książki Ludki Skrzydlewskiej i muszę jak najszybciej przeczytać tą serię. Po fragmentach i rolkach bardzo mnie zaciekawiła. Fajny klimat.

    OdpowiedzUsuń