Autor: Lucy Jane Wood
Tytuł: Rewitched
Wydawnictwo: StoryLight [współpraca reklamowa]
Data wydania: 2024
Ilość stron: 478
Ocena: 7/10
Opis:
Przepięknie napisane, cudowne cosy-wiedźmie fantasy. Absolutnie magiczna opowieść, idealna, by zwinąć się z nią w kłębek.
Moce Belle nie były całkowicie uśpione. One tylko sobie drzemały…
Belladonna Blackthorn nie straciła swojej magicznej iskry, minęło jednak trochę czasu, odkąd ostatni raz wykorzystała pełnię jej potencjału.
Praca w ukochanej księgarni, gdzie nieustannie powstrzymuje swojego toksycznego szefa przed rujnowaniem biznesu, jest męcząca sama z siebie. A przecież Belle musi jeszcze uważać, by nie zdemaskować się jako czarownica. Nic więc dziwnego, że doskonalenie swoich magicznych mocy nie jest dla niej priorytetem.
Sytuacja jednak się zmienia, kiedy w dniu trzydziestych urodzin Belle otrzymuje wezwanie od kowenu: jej wiedźmia godność ma zostać poddana próbie. Istnieje ryzyko, że za sprawą czarodziejskiego procesu Belle utraci magię na zawsze. Potrzebuje zatem pomocy, szczególnie że ma tylko miesiąc na dowiedzenie swoich umiejętności, a znaki, że tajemne mroczne siły chcą jej utrudnić zadanie, pojawiają się już teraz. Na szczęście Belle może liczyć na swoich przyjaciół, na ekscentrycznego mentora, a nawet na (irytująco przystojnego) opiekuna, który poprzysiągł sobie ją chronić.
Ta magiczna, podnosząca na duchu opowieść z romansem slow burn i motywami nowo odnalezionej rodziny to idealna lektura nie tylko na jesień! Będziecie OCZAROWANI!
Recenzja:
Trudno mi zacząć tę recenzję, bo mam wiele pomysłów w głowie - więc zacznę może od tego, że to idealna książka na długie, jesienne wieczory. Chociaż nie jest to moja ulubiona powieść listopada - to jednak mam wrażenie, że to jest zdecydowanie jedna z tych komfortowych książek, po które warto sięgnąć. Zgadzam się definitywnie z tym, że jest to pozycja w stylu "cosy" i "comfort" - jak to reklamują zarówno w opisie, jak i w bookmediach.
Belle ma blisko trzydzieści lat i jest czarownicą - używa magii tylko w bardzo delikatny sposób, żeby nikt się nie domyślił kim jest i na co dzień zajmuje się książkami, udając człowieka. Jednak dziewczyna - a może raczej kobieta - nie ma świadomości tego, że magia może zostać jej zabrana, jeśli nie przejdzie odpowiedniego testu, czy na dary magiczne zasługuje - i czy używa ich odpowiednio.
Matka Belle zdaje się być osobą, która wierzy w powodzenie córki - ale szybko okazuje się, że test nie jest zdany, a ona będzie mogła go wyjątkowo poprawić: ale ma bardzo krótki okres czasu, aby nadrobić piętnaście lat odrzucania magii i nauki o niej. Nasza główna bohaterka musi także rozpocząć proces transformacji wewnętrznej, która opiera się przede wszystkim na tym, aby na nowo rozbudzić w sobie pasję i miłość.
Nie jest w tej podróży jednak sama - towarzyszą jej nie tylko bliscy: matka i przyjaciółka, ale także jej także dwóch facetów, którzy pełnią rolę swego rodzaju opiekunów i mentorów, którzy mają jej pomóc. Trudno mówić tu o jasnych podziałach na dobro i zło - zacznijcie po prostu czytać "Rewitched" i poznaje historię Belle - kobiety, która się zatraciła i musi odnaleźć się na nowo.
Oczywiście nie jest tak, że wszystko skupia się tu tylko na psychice - jest też mnóstwo tajemnic i intryg, które powoli zaczynają wychodzić na światło dzienne - i którymi też trzeba się zająć, ale pozwolę sobie na ten temat jednak bardziej milczeć - bo mam nadzieję, że sięgniecie po "Rewitched" i sami dowiecie się co i jak (i o co mi chodziło z tą tajemniczością).
Miło jest w końcu czytać o postaci, która ma trzydzieści lat, a nie szesnaście, chociaż część zagwozdek odnośnie własnej tożsamości, równie dobrze mogłaby mieć kilkanaście lat wcześniej. Mimo wszystko dosyć polubiłam Belle, która uczy się żyć na nowo i walczyć o siebie i o swoje marzenia oraz ideały.
Nie chcę się tutaj skupiać na wątku romantycznym, bo mam wrażenie, że nie jest to jednak główny motyw tej książki. Można się go spodziewać w delikatnym zakresie, bardziej w stylu slowburn... I jakoś nie jestem jego największa fanką, może tak to ujmijmy. Czegoś w tej relacji mi jednak zabrakło.
"Rewitched" na początku się bardzo wlecze - chociaż pozwala to też na powolne budowanie świata i kreację bohaterów. Czym dłużej się jednak czyta - i powoli poznaje uniwersum - tym bardziej mija znużenie i znudzenie, a rodzi się ciekawość tego, co nastąpi.
W ogóle byłam kiedyś ogromną fanką wicca - bardzo podobał mi się ten koncept i w sumie dalej mam do niego duży sentyment. Tutejszy kowen bardzo mnie do siebie przekonał i był zdecydowanym plusem. Nadmieniam o tym w osobnym akapicie, bo wychodzę z założenia, że takich osób jak ja, jest znacznie więcej.
Podsumowując: dobra książka, naprawdę świetna powieść. Nie jest idealna, ale z tego co wiem, to debiut autorki - więc i tak jestem pod wrażeniem tego, jak dużo komfortu wprowadziła między strony swojej pozycji. Polecam!
Brzmi ciekawie, może się skuszę ☺️
OdpowiedzUsuń