wtorek, 22 października 2024

Layne Fargo - "Profesorka"

Autor: Layne Fargo

Tytuł: Profesorka

Wydawnictwo: Czwarta Strona [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2024

Ilość stron: 380

Ocena: 6/10


Opis:

Scarlett Clark jest uzdolnioną profesorką języka angielskiego. Ale specjalizuje się w zabijaniu.

Każdego roku akademickiego typuje swoją ofiarę, najgorszego według niej mężczyznę na Uniwersytecie w Gormanie. Do tej pory wszystkie zbrodnie uchodziły jej na sucho. Jednak ciał na kampusie przewinęło się zbyt wiele, by ktoś w końcu nie dostrzegł problemu.

Zdeterminowana, by trzymać przeciwników blisko siebie, Scarlett bierze udział w śledztwie. Stara się też być w pobliżu doktor Miny Pierce, która również zaczyna coś podejrzewać. Wszystko idzie zgodnie z planem... dopóki Clark nie traci kontroli nad ostatnią ofiarą.

Tymczasem studentka Carly Schiller, wreszcie wolna od gnębiącego ją ojca, chce tylko skupić się na nauce i się nie wyróżniać. Jej nowa współlokatorka, Allison Hadley, jest zupełnie inna, ale mimo to dziewczyny szybko się zaprzyjaźniają. Kiedy więc Allison zostaje zaatakowana na imprezie, Carly obsesyjnie myśli o ukaraniu napastnika. I zaczyna fantazjować o zemście…


Recenzja:

Ustalmy, że chociaż książka po opisie jest dosłownie "wow", to nie do końca wszystko było tak "wow"... Do połowy można powiedzieć, że ta historia mnie tak zaintrygowała, że wręcz momentami wbijała w fotel, ale druga część była dosyć monotematyczna, a zakończenie nie dało mi w sumie żadnej satysfakcji. Mówiąc delikatnie: czasem miałam wrażenie, że ta pozycja była pisana pod wszystkie trendowe, aktualne wątki.

Same motywy: profesorki literatury, która zabija od lat facetów, którzy stosują przemoc i źle zachowują się wobec kobiet - mówiąc lekko i bardzo ogólnikowo - nie jest jednak jakimś wątkiem, który często się pojawia. Można powiedzieć, że nasza główna profesorka powinna wykładać o tym, jak popełnić zbrodnie i nie zostać złapaną, zamiast zajmować się literaturą angielską... Wątek w stylu #MeToo był jednak tak rozbudowany, że wręcz czasem odnosiło się wrażenie, że dosłownie każdy facet tylko dokonywał molestowania, zachowywał się w sposób seksistowski i stosował przemoc...

W "Profesorka" poznajemy historię właściwie z dwóch perspektyw - jedną z nich jest Scarlett Clark - profesorka literatury, które ma dodatkowe zajęcie: eliminuje facetów, którzy w jakiś sposób krzywdzą kobiety. Teraz jednak nie pozwala sobie na więcej niż jedno zabójstwo w ciągu roku, gdyż wielkość miasteczka, w którym przebywa, sprawiłaby, że większa częstotliwość mogłaby zostać zauważona przez policję.

Druga perspektywa to Carly Schiller - studentka, a właściwie dziewczyna, która dopiero co zaczyna studia z literatury - która z trudem nawiązuje pierwsze znajomości. Jej ojciec od dawien dawna jest okropnym draniem, ale jej matka tego nie dostrzega - robi wszystko, by z nim być, chociaż właściwie nie jest szczęśliwa. 

Co Scarlett i Carly mają ze sobą wspólnego? Właściwie bardzo, bardzo dużo, chociaż z pozoru może się wydawać, że nawet w związku z różnicą wieku między nimi, nie jest to możliwe. Okazuje się jednak, w toku toczenia się fabuły, że w sumie ich związek bywa momentami szokujący - i odkrycie tego jest właściwie jedynym bardziej spektakularnym plot twistem w "Profesorka".

Nie uważam, że jest to najlepsza książka, jaką czytałam w tym miesiącu, ale wychodzę z założenia, że nie jest też najgorszą. Ot, dosyć przeciętna - bo to zakończenie naprawdę mnie mocno rozczarowało. Była szansa na to, żeby zrobić z tego coś godnego zapamiętania, o czym nie można zapomnieć - i co będzie niczym przejażdżka rollercoasterem - a wyszedł taki średniaczek, którego w sumie można by się było domyślić...

Emocji bez wątpienia w tej powieści było sporo - ale bardziej na początku tej historii i w środku, bo jednak czym bliżej ostatnich stron, tym mam wrażenie, że zakończył się pewien zamysł na tę historię - i że przez wyczerpane pomysły jakoś zabrakło "tego czegoś", aby zakończyć to z przytupem.

Podsumowując: jeśli macie ochotę zapoznać się z pozycją "Profesorka" - to why not? Ale z drugiej strony - miejcie świadomość tego, że nie jest to powieść idealna i ma trochę wad i minusików.

Mimo wszystko, biorąc pod uwagę ogół, oceniam na sześć na dziesięć pod kątem noty. Nie jest to wcale tak mało!

3 komentarze:

  1. Może ten motyw często się nie pojawia, a jednak temat sprawiedliwości czy ścigającej karmy pojmowanej w taki sposób jednak często się zdarza. Kara śmierci dla tych, co zabili lub skrzywdzili człowieka w bestialski sposób. Nie pasuje to do naszych cywilizowanych czasów, ale wcale niedawno ją porzuciliśmy.
    W takiej książce najważniejsze jest zakończenie, satysfakcja z tego... A tutaj to zawiodło. W ogóle jakoś nie widzę w tej książce nic cudownego. Ładnie jednak dopracowano okładkę i opis na niej, to muszę docenić. Pod względem fabuły jakoś mocno mnie jednak nie zachęca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam jej w planach 😅 jest za dużo innych dobrych książek 😄

    OdpowiedzUsuń