środa, 9 października 2024

Laurie Forest - "Czarna Wiedźma. Kroniki Czarnej Wiedźmy. Tom 1"

Autor: Laurie Forest

Tytuł: Czarna Wiedźma. Kroniki Czarnej Wiedźmy. Tom 1

Wydawnictwo: Jaguar [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2024

Ilość stron: 594

Ocena: 4/10


Opis:

Elloren Gardner jest łudząco podobna do swojej babki, która zyskała sławę dzięki odparciu sił wroga podczas ostatniej wojny o królestwo. Lud wierzy, że teraz to ona stanie się kolejną Czarną Wiedźmą z przepowiedni. Problem w tym, że… Elloren jest pozbawiona magicznych zdolności.

Marzy za to o tym, by zostać aptekarką, rozpoczyna więc naukę na Uniwersytecie Verpax. Dość szybko okazuje się jednak, że uniwersytet nie jest bezpiecznym miejscem dla wnuczki Czarnej Wiedźmy.

W obliczu nadciągającego zła i rosnącej presji, by sprostać swojemu dziedzictwu, Elloren postanawia dołączyć do tajnej grupy rebeliantów.

Ale najpierw musi znaleźć w sobie odwagę, by zaufać tym, których miała się bać.


Recenzja:

Hm, mam mieszane uczucia. Ostatecznie z góry rzucę, że oceniam książkę na cztery na dziesięć gwiazdek, ale... No właśnie. Te mieszane uczucia i myśli robią mi sieczkę w głowie. Wiem, że to "Czarna Wiedźma. Kroniki Czarnej Wiedźmy. Tom 1" to pierwszy tom i w ogóle książka dedykowana osobom plus trzynaście - więc jest to fantastyka młodzieżowa, ale...

Na początku prawie nic się nie działo. Przez wiele stron dowiadujemy się co prawda kim jest Elloren Gardner, kto należy do jej rodziny, jakiego jest pochodzenia - oraz tego, że przez siedemnaście lat właściwie żyła pod kamieniem, bo prowadziła zwyczajne, praktycznie wiejskie życie i nie czuła żadnej potrzeby stania na piedestale. Tyle, że wizyta jej ciotki zmienia wszystko - bo nie dosyć, że naciska ona na jej wuja, aby ten w końcu znalazł kandydata do jej ręki, to jeszcze w związku z jej wizytą wuj ostatecznie decyduje się wysłać Elloren na studia z dziedziny farmacji, aby kiedyś wróciła w jego strony i była lokalną aptekarką, jak jej matka.

Kolejne strony to właściwie opowieść o tym, jak Elloren wyrusza podbijać świat, idzie na uniwersytet i znajduje sobie nie tylko przyjaciół, ale też wrogów... Z tym, że przez te dłużące się opisy, odniosłam wrażenie, że chociaż wydarzeń wcale nie było tak mało, to były one momentami tak rozwleczone, że dłużyły się niemiłosiernie. 

Te opisy mnie pokonały psychicznie - mówię wprost. Nie lubię tego sposobu narracji. Odnoszę wrażenie, że gdyby wyciąć połowę przydługich myśli i monologów, to właściwie zrobiłaby się z tego pozycja, która nie liczy blisko sześćset stron, a może z czterysta... 

Wiem, że ta książka robi furorę wśród nastolatków - wystarczy przeczytać kilka opinii w internecie (na ten moment średnia na Lubimyczytać to 7,8/10 - więc znacznie większa nota niż w przypadku mojej recenzji). 

Mało mamy też motywu nauki magii - chociaż w sumie jest to fantastyka młodzieżowa z motywem uniwersytetu. Raczej mamy tu różne stworzenia z mitologii, dużo młodzieżowych perypetii i dram... No i pierwsze pocałunki. Autorka bez wątpienia bardziej w tym tomie skupiła się na tym, aby dokładnie wykreować świat, w którym panuje przepowiednia o Czarnej Wiedźmie... ale jak dla mnie właśnie tych opisów było już za dużo, bo nawet bez części z nich myślę, że wizja uniwersum byłaby sensowna, klarowna i logiczna.

Raczej nie skuszę się na drugi tom. Mam wrażenie, że chociaż dla niektórych ta pozycja jest spełnieniem czytelniczych marzeń, to jednak mnie nużyła i czasem powodowała duży natłok frustracji. Myślę sobie, że jednak wolę poświęcić swój czas innym powieściom... 

"Czarna Wiedźma. Kroniki Czarnej Wiedźmy. Tom 1" ma swój urok - bez wątpienia dawno nie czytałam takiej historii - o szarej myszce, która zaczyna robić wszystko, aby jednak wyjść spod miotły i dowiedzieć się więcej o otaczającej jej rzeczywistości - ba, w pewnym momencie ona chce nawet się buntować i zmieniać świat w taki sposób, by ochronić nie tylko siebie, ale także wszystkie bliskie jej osoby.

Mogę powiedzieć, że to doskonała pozycja o oddaniu, wierności samej sobie, tolerancji, przyjaźni i chęci zmiany świata na lepsze... Ale bez wątpienia nie będzie to moja ulubiona książka młodzieżowa - ani fantastyka młodzieżowa - z którą zapoznałam się w roku 2024.

Dodam też, że pod kątem technicznym - i wyglądowym - ta książka naprawdę dobrze się prezentuje, więc może stanowić naprawdę ładny okaz w kolekcji w naszych biblioteczkach. Mimo tego że jest niezłą cegiełką!

Mówiąc w skrócie: polecam wszystkim tym, którym nie przeszkadza mnogość opisów i dosyć powolna akcja, chociaż wydarzeń wcale nie jest wcale tak mało - tylko są rozwleczone w czasie.

Podsumowując: sami zadecydujcie, czy macie ochotę przeczytać, czy raczej odpuszczacie na rzecz innych cudowności... 

1 komentarz:

  1. Dziękuję za szczerą opinie. Opis i odkładka podobają mi się, ale jednak to chyba nie dla mnie historia. Może za stara jestem. Nie lubię tez za długich opisów.

    OdpowiedzUsuń