środa, 16 października 2024

Erin Stewart - "Blizny jak skrzydła"

Autor: Erin Stewart

Tytuł: Blizny jak skrzydła

Wydawnictwo: Jaguar [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2024

Ilość stron: 384

Ocena: 8/10


Opis:

Ava Lee straciła wszystko, co miała. Rodziców. Najlepszą przyjaciółkę. Dom. Nawet swoją twarz. Nie potrzebuje lustra, by wiedzieć, jak wygląda – widzi swoje odbicie w oczach ludzi wokół.

Rok po pożarze, który zniszczył jej świat, ciotka i wujek Avy uznają, że powinna wrócić do liceum. Znów być „normalna”. Cokolwiek to znaczy. Ale Ava wie, że nie ma normalności dla kogoś takiego jak ona. A o nawiązywaniu przyjaźni można zapomnieć – nikt nie chce być widziany z dziewczyną z bliznami.

Jednak kiedy Ava spotyka inną poparzoną, Piper, zaczyna czuć, że może nie musi sama stawiać czoła koszmarowi. Sarkastyczna dziewczyna nie boi się wypchnąć Avy z jej strefy komfortu. Zapoznaje nową znajomą z Asadem, chłopakiem, który kocha teatr tak jak ona. Czy Ava wróci do swoich blizn, czy pozwoli innym ludziom, by pomogli jej znowu latać?


Recenzja:

Długo się zabierałam do tej powieści - bo jakoś czytanie jej wydawało mi się czymś trudnym: patrząc na tematykę. Tyle, że gdy już zaczęłam czytać, okazało się, że mimo poruszania naprawdę mocnych emocji, to nie jestem w stanie oderwać się od czytania. Bez wątpienia jest to jedna z bardziej poruszających i wzruszających książek - ale zdecydowanie nie powstała tylko po to, by były w niej ciekawe motywy - tylko raczej po to, żeby wstrząsnąć czytelnikiem i uświadomić mu pewne rzeczy.

Ava w pożarze straciła dom, rodziców, najlepszą przyjaciółkę i w sumie całe swoje życie - sześćdziesiąt procent jej ciała jest w bliznach, a ona sama unika luster... niczym ognia. Normalność dla dziewczyny już właściwie nie istnieje, bo obecny świat nie sprawi, że Ava po raz kolejny będzie normalną nastolatką - taką, która błyszczy na teatralnej scenie, gdy wyśpiewuje kolejną piosenkę z musicalu i która zastanawia się, czy kiedykolwiek będzie miała chłopaka...

Nowa normalność dla Avy to przede wszystkim ból, cierpienie, samotność. Po blisko trzydziestu operacjach Ava doskonale zdaje sobie sprawę, że najchętniej zaszyłaby się w swoim pokoju i nigdy więcej z niego nie wychodziła - ale nie ma takiej opcji, gdy zawzięta ciotka i lekarz stwierdzają, że fajnie byłoby posłać główną bohaterkę prosto w sam środek nastoletniego piekła - do liceum, w którym przecież najważniejsze jest to, aby się nie wyróżniać - lub aby inni cię pokochali.

Ava jest swego rodzaju moją bohaterką - bo chociaż ma szesnaście lat, przeżyła dużo więcej niż niejeden człowiek w ciągu całego swojego życia. Patrząc na jej wychodzenie ze skorupki, gdzie uczy się, że mimo blizn dalej zasługuje na to, by mieć przyjaciół i by spełniać swoje marzenia... Przyznam szczerze, że podczas czytania miałam przy sobie paczkę chusteczek, bo dosłownie były momenty, w których się rozklejałam.

Uważam, że "Blizny jak skrzydła" to mocna powieść, którą powinien przeczytać każdy - niezależnie od wieku (no, w górnej granicy - bo jednak uważam, że dolną granicą jest jednak szesnaście plus, z racji dosyć trudnej tematyki). 

To jedna z tych książek, obok których nie przechodzi się obojętnie - i wychodzę z założenia, że zdecydowanie jestem w stanie ją polecić z całego swojego serca. Mam wrażenie, że właśnie czegoś takiego potrzebowałam - do bólu prawdziwego, przypominającego mi o tym, że życie nie składa się tylko z dobrych i złych chwil - tylko z nieustannej walki o lepsze jutro - bo czasem od naszego nastawienia zależy, jak będzie to nasze jutro tak naprawdę wyglądało.

Do tego wszystkiego, chociaż nie ma barwionych brzegów, to jednak jest chropowata powierzchnia pod katem tekstury oprawy graficznej - pewnie po to, żeby właśnie podkreślić, że blizny w dotyku bywają różne: dla mnie strzał w dziesiątkę.

Podsumowując: jestem zachwycona i polecam, chociaż wiem, że nie jest to powieść dla wszystkich. Jeśli jednak mielibyście ochotę... myślę, że nie będziecie żałować czasu, który spędzicie z "Blizny jak skrzydła"!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz