piątek, 6 września 2024

Robert J. Szmidt - "Apokalipsa według Pana Jana"

Autor: Robert J. Szmidt
Tytuł: Apokalipsa według Pana Jana
 Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Data wydania: 2 lipca 2024 (najnowsze wydanie)
Liczba stron: 336
Ocena: 10/10

Opis:

Klasyka literatury postapokaliptycznej! Diaboliczna intryga, zabójcze tchnienie radiacji, idealna lektura dla fanów serialu i gier Fallout. W pożodze nuklearnego piekła ginie znana nam cywilizacja. W świecie pełnym śmierci, gruzów, radioaktywnego skażenia i chorób nieliczni ocaleni walczą o przeżycie, tworząc nowe społeczności. Jednym z nich jest niepodzielny władca wyludnionego i obróconego w zgliszcza Wolnego Miasta Wrocławia charyzmatyczny Pan Jan, zwany także Burmistrzem. Jego twarde rządy dają nadzieję na przyszłość, a największą ambicją jest stworzenie nowej, rozciągającej się od morza do morza, Rzeczypospolitej.
 
Recenzja:

   Jak ja bardzo chciałam przeczytać tę książkę, to nawet nie masz pojęcia, a dowiedziałam się o niej w sumie przypadkowo, w ramach żartu wydawnictwa z okazji chyba Prima Aprilis, tam też gdzieś w komentarzach wspomnieli, że planują faktycznie nowe wydanie. No i mam, jestem już po lekturze i jestem zachwycona.

Wojna nuklearna i życie po niej. W świecie pełnym zgliszcz, śmierci i radio aktywnego skażenia, powstają małe społeczności z ocalałych ludzi. W jednej z grup społecznych niepodzielnie rządzi Pan Jan. To właśnie w Wolnym Mieście Wrocławiu zwany jest burmistrzem i jego twarde rządy dają ludziom nadzieję na przyszłość. Jednak jego ambicje są większe, dużo większe, na przykład stworzenie nowej Rzeczypospolitej, która będzie światową potęgą.

Jeśli chodzi o książki autora, to wydaje mi się, że kiedyś miałam okazję czytać jakąś historię zaliczającą się do Uniwersum Metro, ale jakoś tak nie za bardzo pamiętam, co tam w niej było i jak mi się podobała. Teraz, po przeczytaniu Apokalipsy według Pana Jana, już wiem, że będę chciała przyjrzeć się bliżej jego całej twórczości.

Odchodzę coraz bardziej od mojego czytelniczego kryzysu i ta historia na pewno jest kolejnym wielkim krokiem na tej właśnie drodze. Chwile na mnie poczekała, ale jak już się za nią zabrałam, to się oderwać nie mogłam, choć tym razem nie kryzys, a brak czasu wolnego sprawiało, że nie po drodze nam było ze sobą. Jednak sama w sobie była szalenie wciągająca i cały czas chciałam wiedzieć, co jest dalej, tym bardziej że autor zastosował pewien sprytny zabieg. Otóż historię możemy śledzić z kilku perspektyw i kiedy dzieje się już coś bardzo istotnego, nagle fabuła się przerywa i czytelnik przeskakuje do innej perspektywy, aby tam też się coś podziało i wracamy do poprzedniej. Świetne to było i powodowało, że dalej niby wiedziało się więcej, ale ciągle było więcej pytań niż odpowiedzi. 

Największym plusem jest chyba kreacja bohaterów. Sam Pan Jan jest tak fascynującą i niejednoznaczną postacią, o której bym się chciała dowiedzieć jak najwięcej, tym bardziej że jego postępowanie można potępiać, albo pochwalać, ale ma coś w sobie takiego, że zjednuje sobie wszystkich ludzi. Pozostali bohaterowie też są fantastyczni, zwłaszcza przypadła mi do gustu pewna trójka panów, której losy śledziłam z zaciekawieniem.

Postapokaliptyczny klimat wylewa się z każdej kolejnej strony. Jest surowo, mrocznie i tajemniczo. Komunikacja na świecie jest ograniczona i tak naprawdę odczuwa się to napięcie, że nigdy nie wiadomo co czai się za rogiem lub kilkanaście kilometrów dalej. Szmidt stworzył świetną historię i rewelacyjny świat, którego chętnie poznałabym większe części.

Zakończenie to chyba najlepsza część całości. Wiem, niektórym może się nie spodobać, ale ja jestem, zachwycona. Nie spodziewałam się również tego, jak zaczęła się ta historia, a raczej jak skończył się prolog, bo zupełnie szło to wszystko w innym kierunku, aż nagle... No właśnie, wszystko dzieje się tutaj tak nagle i nigdy nie wiadomo, na jak pomysł wpadnie Pan Jan.

Gorąco polecam Apokalipsę według Pana Jana, bo to jedna z najlepszych książek polskich autorów, jaką miałam okazję czytać w moim życiu. Wiem, że zostanie ze mną na długo, dlatego tym bardziej zachęcam do sięgnięcia po nią, ponieważ mam nadzieję, że i Tobie się spodoba tak samo, jak i mnie.

Z książkowymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Współpraca reklamowa z Domem Wydawniczym Rebis

6 komentarzy:

  1. Brzmi ciekawie 😊 a postapo to coś dla mnie 🤭

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna recenzja. Nie słyszałam o tej książce, ale okladka i tytuł od razu wpadaja w oko. Fajny mroczny klimat to cos dla mnie, a po takiej ocenie, wiem że muszę przeczytać tą książkę. Dziękuję za polecenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, Szmidt wrócił! Kochałam go za "Polowanie na jednorożca" - rewelacyjne, science-fiction zmieszane z polityką, a nie fantastyka, znienawidziłam wręcz za "Samotność anioła zagłady", mimo że nie było to kompletne fiasko i swoje dobre strony miało. A potem? Coś tam chyba było, łącznie ze wspomnianym w recenzji "Metrem", ale to już nie był ten Szmidt.
    A tu proszę! Wspaniała gra słów z Biblią już w tytule! Apokaliptyczna wersja Polski. Wrocław w roli głównej, miasto, które w tym roku porządnie zwiedziłam. Tak! Tą książkę na bank przeczytam, jest wspaniała! Szokiem dla mnie jest to, że ja o niej w ogóle nie słyszałam, mimo że twórczość tego autora mniej więcej śledzę. I słyszę z recenzji, że nie tylko ja tak miałam...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o tym tytule. Świetna ocena i opinia 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja uwielbiam postapokaliptyczny klimat czy to w książkach czy na ekranie zatem "Apokalipsa według Pana Jana" to coś dla mnie. Jestem ciekawa świata stworzonego przez pisarza a także bohateróww szczególności Pana Jana. Zapisuje sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń