wtorek, 10 września 2024

Kate Atkinson - "Świątynie rozrywki"

Autor: Kate Atkinson
Tłumaczenie: Aleksandra Wolnicka
Tytuł: Świątynie rozrywki
Wydawnictwo: Czarna Owca [ECHA] [współpraca reklamowa]
Data wydania: 17 lipca 2024
Liczba stron: 560
Ocena: 7,5/10

Opis:

Błyskotliwa historia rozgrywająca się w międzywojennym Londynie. Wciągająca niczym mroczny półświatek, o którym opowiada.
Jest rok 1926, Wielka Brytania wciąż liże rany po I wojnie światowej, a w jej stolicy kwitnie szalone życie nocne. W klubach Soho członkowie Izby Lordów bawią się z początkującymi aktorkami, zagranicznymi dygnitarzami i gangsterami, a fordanserki inkasują szylinga za taniec.
Nellie Coker w pełni zapracowała sobie na złą sławę królowej pełnego blichtru londyńskiego półświatka. To bezwzględna, a zarazem ambitna matka sześciorga dzieci, która marzy o awansie społecznym dla swego potomstwa. Sukces przysparza jej jednak wrogów i imperium Nellie musi się zmierzyć zarówno z zewnętrznymi, jak i wewnętrznymi zagrożeniami.
Rozbrzmiewające muzyką i gwarem świątynie rozrywki w Soho kryją mroczne tajemnice, a w podziemnym labiryncie zbrodni łatwo się zagubić…

Recenzja:

ECHA jeszcze nigdy mnie nie zawiodły – po raz kolejny trafiłam w nich na fenomenalną powieść. Świątynie rozrywki z pozoru są historią nocnego życia Londynu w latach 20. XX wieku. I częściowo to prawda, bo Kate Atkinson maluje tu wyśmienicie erę jazzu i rozbłysków fleszy. Za fasadą tańca, alkoholu i blichtru kryją się jednak mroczne zakamarki pełne zbrodni, intryg i politycznych gier. Można rzec, że przeszłość wojny spotyka się tu z namiętną potrzebą zapomnienia...

Nellie nie lubiła kwiatów, uważała je za zbyt ostentacyjne. Według niej bukiety powinno się przynosić wyłącznie na śluby i pogrzeby. Byle nie na jej pogrzeb - co to, to nie. Pragnęła opuścić świat równie naga, jak na niego przyszła, bez choćby jednej stokrotki.

Świątyniach rozrywki zostajemy przeniesieni do serca Londynu, który próbuje odzyskać radość życia po I wojnie światowej. Stolica w tej historii tętni życiem - w klubach Soho spotykają się arystokraci, gangsterzy i początkujące aktorki, a fordanserki zarabiają szylinga za taniec. Ten świat jest pełen sprzeczności – jest piękny i zarazem brutalny, radosny i smutny, pełen nadziei, ale i śmiertelnie niebezpieczny. Sama fabuła ma wiele wątków, zawiłych relacji i nie brakuje w niej licznych zwrotów akcji, które idealnie odzwierciedlają obraz przedstawianego Londynu. To historia potrzeby ucieczki od traumatycznych przeżyć wojny, społecznym awansie, korupcji, ludzkiej słabości do rozrywki, brudu oraz... zbrodni.

Nadinspektora nie gorszyły przy tym wcale występki natury moralnej - tańce, popijawy czy nawet narkotyki - chodziło mu o dziewczęta. Dziewczęta, które przepadały bez wieści jak Londyn długi i szeroki. Sam wiedział przynajmniej o pięciu, które zaginęły w ciągu ostatnich kilku tygodni. Gdzie się podziały?

Siłą tej powieści są jednak przede wszystkim postaci, dzięki którym lepiej poznajemy pokusy i zepsucie Londynu z lat dwudziestych. Nellie Coker to główna bohaterka, do której ciężko nie czuć respektu. Jest twardą matką sześciorga dzieci, których los stara się zabezpieczyć za wszelką cenę, jednocześnie prowadząc swoje klubowe imperium. Choć nie posiada instynktu macierzyńskiego, gotowa jest poświęcić wiele, by zapewnić sukces rodzinie. Same jej dzieci tworzą skomplikowaną, ale fascynującą sieć relacji (często pełną nieporozumień i wątpliwej lojalności). Na tle tej barwnej rodziny widzimy także inne postaci: inspektora Johna Frobishera, który chce położyć kres zbrodniom londyńskiego półświatka, czy bibliotekarkę Gwendolen Kelling, która wplątuje się w całkiem intrygującą intrygę. Każda z tych postaci rzuca ciekawe spojrzenie na świat po wojnie, a przede wszystkim na londyńskie społeczeństwo.

Wszystko, co dotąd robiła, robiła dla swoich dzieci - nie tyle z miłości, ile za sprawą biologii, matczynego imperatywu, aby wspierać i chronić kolejne pokolenia. Cokerowie mieli trwać i trwać aż po dzień Sądu Ostatecznego, o którym Nellie na razie wolała nie myśleć. To wszystko nie mogło pójść na marne ani z powodu jej śmierci, ani przejścia na emeryturę, ani ogólnej niefrasobliwości jej dzieci. Musiała zabezpieczyć swoje dziedzictwo dla potomności, nawet jeśli miałoby to wymagać poświęcenia - siebie albo kogoś innego. Najlepiej kogoś innego.

Świątynie rozrywki są bez wątpienia jedną z ciekawszych fikcji historycznych, z jakimi się spotkałam. Kate Atkinson udało się mnie zafascynować Londynem po I wojnie światowej, który wręcz ożywa na kartach tej historii, a chwilami wręcz jawi się w niej niczym niebezpieczna bestia – straszna, pełna wypaczeń i zdeterminowana. Jeśli szukacie czegoś z lekka kryminalnego, pełnego zawiłych intryg i głębokich portretów psychologicznych – polecam z całego serca!

6 komentarzy:

  1. Brzmi ciekawie, ale niestety widzę, że to nie do końca moje klimaty więc odpuszczę 🤭

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za ciekawą recenzję. Nie slyszalam o tej książce, ale to może byc fajna historia do czytania. Z chęcią zapisze ja sobie to przeczytania. Lubie fajne i mroczne historie kryminalne...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam ECHA, ale znam Czarną Owcę - potwierdzam, mnie również nigdy nie zawiodła. To jedne z nielicznych wydawnictw, o którym z całym sercem mogę tak powiedzieć. Bardzo poważnie traktują to, co robią, zarówno pod względem doboru historii, jak i jej jakości pod względem redakcji czy korekty. Pokazują wszystkim innym wydawnictwom, jak powinni działać! Tak, jestem ogromną fanką tego wydawnictwa, gdybym miała pieniądze i własną przestrzeń, to bym na półkach miała wszystkie ich powieści!
    Jeśli chodzi o tą pozycję - dziwna powieść, bardzo specyficzna. Mnie najbardziej wzrusza kobieta, która poświęca całe życie swoim dzieciom... Łącznie z własnym imieniem czy pieniędzmi.
    Nie powiem, jak dla mnie to fascynująca powieść, którą bardzo bym chciała poznać! Wspaniała! Jestem na tak ♥️

    OdpowiedzUsuń
  4. Opis fajny, ale narazie odpuszczam 😉

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz na oczy widzę tą książkę, ale czuję się zaintrygowana. Zapisuje sobie ten tytuł 😁

    OdpowiedzUsuń
  6. Recenzja "Świątynie rozrywki" zbudza apetyt na poznanie Londynu w latach 20. XX wieku. Zapowiada się na wciągającą historię, z interesującymi bohaterami i z ciekawym klimatem. Bedą intrygi, gangsterskie porachunki oraz namiętnośc, ja się piszę na taką opowieść. Zapisuje tytuł.

    OdpowiedzUsuń