niedziela, 11 sierpnia 2024

Katarzyna Berenika Miszczuk - "Mszczuj. Kwiat paproci. Tom 7"

Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk

Tytuł: Mszczuj

Wydawnictwo: Mięta [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2024

Ilość stron: 400

Ocena: 7,5/10


Opis:

"Kwiat paproci T.7 Mszczuj" Katarzyny Bereniki Miszczuk to kolejny tom fantastycznej serii, która pozwoli Ci odwiedzić świat demonów i magii. Jeśli należysz do osób, które nie mogły się doczekać kontynuacji, już teraz rezerwuj czas wolny na podróż w nieznane.

Jaga decyduje się na przygodę w trakcie zimowego przesilenia i po kłótni z kapłanem negującym magię. Towarzyszy jej Swarożyc, a wkrótce razem będą musili skonfrontować się z upiorami rodem z najstraszniejszych koszmarów. Kiedy Weles decyduje się na opuszczenie zaświatów, z najciemniejszych części puszczy wychodzą demony marzące o krwi i uwolnieniu. W takich okolicznościach trudno o zdrowy rozsądek, tym bardziej że Mszczuj zaczyna wątpić w istnienie prawdziwej magii i dzieli się swoją opinią z resztą.

Tymczasem do Bielin przybywa enigmatyczny podróżnik, a w ślad z nim na miejscu pojawiają się zima i mróz. Jaka jest szansa na to, że Szeptucha ocali mieszkanki swojej wsi? Być może nie zdoła nawet ocalić samej siebie, ale póki co każda z jej decyzji może mieć kolosalne znaczenie.


Recenzja:

WOW! Jestem pod tak wielkim wrażeniem twórczości Katarzyny Bereniki Miszczuk, że dosłownie po maratonie całej trylogii (ten tydzień minął mi pod znakiem Jagi i Mszczuja, a także słowiańskiej mitologii) mam wrażenie, że to naprawdę było dobrych kilka dni.

Odnoszę też wrażenie, że jeśli chodzi o historię Jagi - tom siódmy cyklu Kwiatu Paproci nie był tym ostatnim - albo ze przynajmniej autorka jeszcze nie postawiła ostatniego słowa i może kiedyś, jak pozwolą jej na to plany wydawnicze, to stworzy coś kolejnego - bo jest kilka wątków (takich zalążków tajemnic i intryg), które mogłyby być rozwinięte i dobrze wykorzystane.

Nie skłamię chyba, jak powiem, że przygody Jagi podobały mi się bardziej niż przygody Gosławy - chociaż czasy były bardziej współczesne, a w sumie pod kątem pomysłowości Katarzyna Berenika Miszczuk nigdy mnie jeszcze nie zawiodła - a chyba tylko jednej jej książki, tej najnowszej, jeszcze nie czytałam.

Co się ciekawego podziało w "Mszczuju"? Właściwie chyba łatwiej byłoby powiedzieć, co było nudne: bo byłoby mniej wymieniania. Właściwie odkąd poznałam Jagę, to miałam wrażenie, że kłopoty podążają za nią, niczym cień - a tymczasem w siódmym tomie dowiadujemy się, że oprócz tego, że panuje okropna zima, a Swarożyc pozwala sobie na coraz większe swawole, to Jaga trafia na ślad upiorów, z którymi jeszcze się nie mierzyła - i z którymi nie wie, jak walczyć. 

Mówiąc delikatnie, mieszające się światy, mitologie i jeszcze piękniejsza intryga - która kończy się tak spektakularnie, że ostatnie strony czytałam wręcz z wypiekami na twarzy, by dowiedzieć się, jak to się tam wszystko dalej potoczy. 

Po podziękowaniach (w których pisarka po raz kolejny podkreśla, że zdrowie jej nie służyło, gdy pisała "Gniewę" oraz "Mszczuja"), mamy jeszcze dodatkowy rozdział, który zamyka wątek zemsty Jagi - ale jak pisałam już wcześniej: jest jeszcze kilka takich niteczek i wątków, które można byłoby bardziej pociągnąć, dalej poszerzyć i napisać spokojnie jeszcze z co najmniej jedną powieść (znając życie: kolejną genialną, bo Katarzyna Berenika Miszczuk czym bardziej doświadczoną pisarką jest, tym lepsze pozycje tworzy).

Ja szczerze mówiąc liczę na jeszcze jeden tomik...

Trudno mi się rozstać ze światem szeptuch, kapłanów, bogów i innych niesamowitych stworzeń. To była naprawdę dobra historia o Jadze - charakternej dziewczynie, która dzielnie walczyła z przeciwnościami losu - i polubiłam ją bardzo, bardzo. Cała trylogia poświęcona tej części - czyli przeszłości, a nie teraźniejszości - zrobiła na mnie piorunujące wrażenie, a pod kątem ocen właściwie bardzo równo było - bo między siedem i pół gwiazdki a osiem dałam wszystkim trzem częściom ("Jaga", "Gniewa", "Mszczuj").

Także cieszę się, że dotrzymałam swojej obietnicy, że do końca tego weekendu zrecenzuję dla Was całość serii, ale coś czuję, że przez kilka kolejnych godzin będzie w mojej głowie sporo myśli dotyczących słowiańskiej mitologii i tego, co tam się dalej mogłoby jeszcze podziać.

Podsumowując: gorąco polecam, to naprawdę niesamowita seria!

4 komentarze:

  1. Czytałam 1 tom i był świetny. Pozostałe mam w planach 🥰

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę musiała nadrobić 😉

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie wiem, może powinnam dać jeszcze szansę tej serii... Przyznaję, że dla mnie młoda Jaga została w niej przestawiona jako bardziej współczesna Gosława. Bardzo podobny charakter - jeśli nie taki sam. Dlatego podobała mi się Jaga ze wcześniejszej serii, była po prostu sobą, bardziej enigmatyczna.
    To jednak dobra seria, która odpowiada wydarzenia z treści głównej, idealna dla fanów autorki i tego świata , który stworzyła. Przy Gosi było wiele niedomówień, ale z drugiej strony, to właśnie miało swój urok w tych książkach. Nie wiedzieliśmy wszystkiego, jako czytelnicy i często snuliśmy domysły.
    Nowa seria do mnie nie przemawia - czytałam pierwszy tom i część drugiego, mnie akurat nie wciągnęło. Nie tak jak historię z Gosią, którą pochłonęłam szybko, aczkolwiek w ostatnim tomie zaczynałam się nudzić. Historię z Jaga zakończyłabym w tym momencie - póki fani stwierdzają, że jest super.
    Ale to mój czysto subiektywny pogląd, nikt się nie musi z nim zgadzać.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Mszczuj" został przeczytany i pokochany. Mamy kolejne święto oraz kolejne przygody Jagi i Mszczuja. Czytanie tej książki sprawiło mi ogromną radość i przyjemność.
    Czekam na kolejną część bo są wątki które są otwarte.

    OdpowiedzUsuń