niedziela, 21 lipca 2024

Emma Rosenblum - "Bad Summer People"

 

Autor: Emma Rosenblum

Tytuł: Bad Summer People

Wydawnictwo: Dolnośląskie [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2024

Ilość stron: 320

Ocena: 3/10


Opis:

POWIEŚĆ O NIEWIERNOŚCI, ZEPSUCIU BOGACTWEM I RELACJACH PODSZYTYCH FAŁSZEM. DO BÓLU PRAWDZIWA!

Rodziny Jen i Lauren każdego lata wypoczywają w elitarnym gronie nowojorskich bogaczy, w miasteczku Salcombe na mierzei Long Island. Malownicze plaże, gra w tenisa i niekończące się przyjęcia, na których szampan leje się strumieniami, to ich wakacyjna codzienność. Jason, mrukliwy mąż Lauren, zdradza ją z żoną swojego najlepszego przyjaciela, którą tak się składa jest Jen. Lauren jeszcze o niczym nie wie, ale już zdążyła nawiązać wyjątkowo intensywną relację z Robertem, młodym trenerem tenisa zatrudnionym na aktualny sezon Wszyscy popijają drinki, romansują bez skrupułów, a humor nikogo nie opuszcza. Aż do momentu, gdy zostaje znalezione ciało. Wówczas atmosfera staje się napięta. Żaden z bohaterów nie jest doskonały, ale czy ktoś z nich był zdolny do morderstwa? I czy wszystkie tajemnice Salcombe wyjdą na jaw?


Recenzja:

Jak tak czytam po raz kolejny opis, to mam wrażenie, że on zdradza już większość wątków fabularnych i ciekawych rzeczy, które rozgrywają się w książce - bo nikt nie ukrywa romansu z żoną najlepszego przyjaciela, ani romansu z trenerem tenisa. Oczywiście są jeszcze inne grzeszki - ale w sumie sobie tak myślę, że nie licząc tego, kto jest mordercą: i kto w ogóle zginął w prologu, to najciekawsze rzeczy zostały już odkryte.

Mówiąc, że mam mieszane uczucia co do "Bad Summer People" to jak nie powiedzieć nic. Bo naprawdę liczyłam na książkę, która wbije mnie w fotel i sprawi, że spędzę cudowny czas, a skończyło się tak, że nad fabułą ślęczałam jakieś cztery lub nawet pięć dni, bo sam sposób napisania jakoś do mnie nie przemawiał.

Ale to, co w tym sposobie napisania, o którym wyżej wspomniałam, jest dla mnie problematyczne - to kwestia przede wszystkim tego, że bohaterów jest co najmniej kilku, a niektóre historie, mimo że ładnie uzupełniają tło, totalnie nic nie wnoszą do głównej akcji.

Sama główna akcja też się nie rozkręca za szybko. Na pierwszych stronach wiemy, że ktoś zginął - bo jakieś dziecko znajduje ciało - ale nie wiemy kto umarł, jak umarł, dlaczego umarł - nie wiemy też kto zabił. A akcja związana z wydarzeniami, które do tego doprowadzają, zaczyna się mniej więcej po osiemdziesięciu procentach przeczytanej powieści i w sumie nie kończy się to według mnie jakimś spektakularnym plot twistem.

Księgarnie internetowe klasyfikują tę książkę jako kryminał - według mnie więcej tu było opowieści o zepsuciu bogatych ludzi i odnośnie tego, jak oni potrafią zakładać maski i udawać dla własnej wygody. Bo kryminału naprawdę nie było tu za dużo.

Mimo wszystko takiej pozycji też chyba nigdy nie widziałam - nie umiem porównać "Bad Summer People" do żadnej znanej mi książki, a bardzo dużo czytam - bo mamy tutaj kwestię ciekawie przedstawionego świata bogactwa, ale chyba bardziej pod kątem opowieści obyczajowej i ludzkich dramatów.

Jak wspomniałam, mimo tego że powieść ta ma trochę ponad trzysta stron, właściwie zmagałam się z nią większość tygodnia. Nie jest to więc opowieść, przy której odpoczywałam i się relaksowałam - czasem odnosiłam wrażenie, że doczytuję ją na siłę, aby dać Wam w pełni miarodajną recenzję.

Piękna okładka, ciekawy opis... i treść, która nie sprawiła, że mam w planach kolejne książki od Emmy Rosenblaum. Nawet to zakończenie jakoś takie słodko-gorzkie było, z jednej strony wyjaśniało i kończyło niektóre wątki, a z drugiej strony - trochę wiało nudą.

Największym plusem tej historii jest chyba przedstawienie postaci pod kątem ich rysów psychologicznych - ale też wydaje mi się, że po prostu tych bohaterów było momentami za dużo i człowiek się gubił w tym wszystkim, szczególnie na początku. Jeśli nie lubicie takich zgadywanek, kto jest z kim, jakie ma problemy, z kim się trzyma i w ogóle, to nie wiem, jak Wam się spodoba "Bad Summer People".

Także mam mieszane uczucia co do całości odbioru tej historii. Z jednej strony wiem, że ta powieść jest pod pewnymi względami wyjątkowa i unikatowa - a z drugiej wolałabym chyba w ostatnich dniach zapoznawać się z jakimiś innymi opowieściami i fabułami.

Podsumowując: zdecydujcie sami, czy macie ochotę na czytanie "Bad Summer People"!

5 komentarzy:

  1. Na razie nie mam w planie i widać, że to dobra decyzja

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie planuje czytać tej książki, szkoda czasu..🙈

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny przykład książki, której opisu lepiej nie czytać.... Ja nie wiem, co ci wydawcy mają w głowie, że nikt z zespołu nie zauważa wielkiej wtopy. Ale nie będę wnikać.
    Trochę zapowiedź taka... sobie. Jak dla mnie za dużo jest odwołań obecnie do zagrywek typu "zobacz, jak ma się szlachta, która nie pracuje i się nudzi" czy inna arystokracja wyniesiona na wyżyny, mnie takie rzeczy nie interesują, a tu kolejna książka tego typu. To się robi nudne. Ale niech będzie, że ta pozycja opowiada o tym w lepszym rozwiniętym tonem. Nie czytałam,ale mogę uwierzyć.
    Rozumiem, że jest wiele plusów mimo wszystko. Że mocny rys psychologiczny. Że niezły opis postaci. Tylko wydaje mi się, że zabrakło przewodnika, osoby, która wskazałaby autorowi, co należy poprawić. Bo fakt, jest ciało, no to powinno być śledztwo, kryminalne sprawy - ale wszystko się jakoś tak gubi. Chyba trudno powiedzieć, o czym ta książka, szczególnie że finał poszedł kompletnie w stronę słodkich jednorożców. Więc jaki miałby być cel całej opowieści? Dla czego dąży ta lektura. Ciekawe, czy autor to wiedział.
    A czemu unikatowa i po części wyjątkowa - wciąż jakoś nie załapałam... Więcej odnalazłam jednak minusów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Opis "Bad Summer People" wzbudza zaciekawienie lekturą lecz recenzja nie pozostaje złudzeń to nie dla mnie książka. Mamy natłok informacji za dużo bohaterów możemy się pogubić się w tych kto był kim. Podziękuję.

    OdpowiedzUsuń