sobota, 29 czerwca 2024

Adrianna Szymańska-Zacheja - "Dzwonek na długą przerwę"

Autor: Adrianna Szymańska-Zacheja
Tytuł: Dzwonek na długą przerwę
Wydawnictwo: Spisek pisarzy [współpraca reklamowa]
Data wydania: 8 maja 2024
Liczba stron: 426
Ocena: 9/10
Patronat Książkowiru

Opis:

Witamy w analogowej Polsce 2008. Dla wielu dzwonek na długą przerwę jest tu najgorszym odgłosem.

„Wataha”, czyli Wagan i jego paczka, chociaż wieczorami wymiata na placu rynkowym w tańcu ognia, w szkole jest dręczona przez „elitę” – bogatych uczniów, dla których przemoc to forma rozrywki. Druga klasa przynosi zarówno eskalację rówieśniczej agresji, jak i niespodziewane sojusze; u progu dorosłości nic nie jest czarno-białe, zwłaszcza gdy płonie młodzieńczą pasją.

Poszukiwanie własnej tożsamości oraz walka z narastającą przemocą rozgrywają się tu na tle sensualnej, buntowniczej muzyki początku tysiąclecia, żółtego okienka Gadu-Gadu, tajemniczych kręgów w zbożu i gęstej atmosfery niewielkiej mieściny. Możecie być pewni, że podlany naftą i podpalony Dzwonek na długą przerwę powiedzie was niczym Prometeusz poprzez szaloną, intensywną młodość roczników 90. ku odpowiedzi na najbardziej fundamentalne pytania. W czasach, gdy jeszcze nie szukało się ich tak chętnie w internecie, lecz w drugim człowieku.

Recenzja:

W świecie, gdzie rówieśnicze relacje często budowane są za pomocą social mediów, warto cofnąć się do czasów, gdy młodość smakowała inaczej. Pamiętacie czasy, kiedy komunikator Gadu-Gadu był najpopularniejszym sposobem na kontakt z innymi, a tajemnicze kręgi w zbożu budziły więcej emocji niż najnowsze trendy na TikToku? To właśnie w tej rzeczywistości Adrianna Szymańska-Zacheja umieszcza swoją powieść Dzwonek na długą przerwę, porywającą nas prosto do roku 2008.

Czemu ojcowie porzucają swoje kobiety i dzieci, po czym zakładają następną rodzinę, jakby ta wcześniejsza była gorsza i mniej ciekawa?

Historia od razu wzbudziła moją sympatię, choć pewnie z nieoczywistych względów – sama swego czasu trenowałam taniec z ogniem i wymiatałam z poikami na różnych okolicznościach, więc od razu nawiązałam niejako więź z „Watahą”, paczką głównego bohatera Wagana. To z nimi – a przede wszystkim ze wspomnianym chłopakiem – zostajemy przeprowadzeni przez niełatwe czasy dorastania, pełne problemów, bardziej lub mniej nam bliskich. Już od początku powieści  orientujemy się, że życie bohatera nie jest usłane kwiatami – zapracowana matka, bieda, brak ojca w życiu, a to zaledwie zalążek tego, co się w jego życiu dzieje i dziać będzie. Już z tego miejsca zostajemy wciągnięci w opowieść niezwykle emocjonalną – pełną bólu, poszukiwania siebie i swojej seksualności, stawiania czoła nietolerancji. A to wszystko w czasach, gdy wyjście z szafy mogło być największym wyzwaniem, a przemoc rówieśnicza czaiła się za każdym rogiem szkolnego korytarza, bo INNOŚĆ była zła – i nie tylko w kontekście orientacji, ale także korzeni, pochodzenia z rozbitej rodziny, wyglądu...

Życie na wsi potrafiło być przekleństwem. Wszyscy w okolicy znali się od dziecka, każde społeczne potknięcie wyolbrzymiano do nierealnych rozmiarów, a najgorzej, jak któryś z rodziców pił. Wystarczyło, że dwa razy w tygodniu wstąpił do sklepu po kolejną butelkę. Plotki roznosiły się w nienaturalnie szybkim tempie.

Adrianna Szymańska-Zacheja z wnikliwością i empatią kreśli obraz niełatwego okresu dorastania, z autentycznością przedstawiając realia życia codziennego tamtych czasów. Realistycznie oddaje trudności, z jakimi mierzyli się wówczas młodzi ludzie. Autorka nie ucieka od trudnych tematów takich jak transfobia, homofobia, prześladowanie przez rówieśników, przemoc (fizyczna i psychiczna) czy nawet myśli samobójcze. Zamiast tego, z dużą wrażliwością i autentycznością, ukazuje brutalną rzeczywistość tamtego okresu. Mimo iż to, co napisałam, maluje się dość ponuro, to historia kryje także wiele bardziej pozytywnych aspektów – rodzenie się nietuzinkowych przyjaźni, poza podziałami, ogromnego wsparcia przyjaciół czy też... zwyczajną akceptację, którą bohaterowie wbrew wszystkiemu potrafią znaleźć. Nie wszędzie, ale to też coś, prawda?

- Okej. To co poczułeś, gdy wziąłem cię za rękę? Zastanów się, proszę. Powiedz mi, co pomyślałeś.
- Żebyś jej nie puszczał – wyznał cicho, ale nie potrafił spojrzeć na kolegę.
(...) Jeszcze chwilę milczeli w swoim towarzystwie, chłonąc nowe emocje, a potem rozeszli się tak, aby nikt nie zauważył ich razem. Bo przecież wieś nie zrozumie.

Wiele fragmentów książki wręcz kipi nostalgią, oddając uczucia i emocje związane z dorastaniem w tych niejako wyjątkowych czasach. W opowieści możemy spotkać fragmenty muzycznych utworów (m.in. Pidżama Porno, Avril Lavigne czy The Goo Goo Dolls), wspomniany już komunikator ze złotym słoneczkiem (rozmowy między bohaterami są przedstawione w formie jego okienka) oraz wiele innych smaczków, które urozmaicają całość, czyniąc ją jeszcze bardziej autentyczną. Bez wątpienia te proste nawiązania wywołają uśmiech u niejednego czytelnika, który dorastał w Polsce u początku XXI wieku. Autorka mistrzowsko uchwyciła ducha tamtych dni, tworząc tło, które nie tylko wspiera fabułę, ale wręcz przenosi czytelnika w czasie.

- Masz mnie i przyjaciół, przejdziesz przez to, jestem przekonana.
- Skąd?
- Bo masz w oczach ogień, który widzę od zawsze. A ogień nigdy nie wybiera słabych.

Dzwonek na długą przerwę to opowieść o dorastaniu w małej mieścinie oraz ciekawy obraz poszukiwania samego siebie w świecie pełnym przemocy i nietolerancji. To historia bezsilności i poczucia zagubienia wśród młodych ludzi, która skłania do refleksji, porusza serca i przypomina, jak ważne jest po prostu... zrozumienie i akceptacja drugiego człowieka. Ta książka to dosłownie lustro, w którym każdy z nas może dostrzec cząstkę swojej własnej historii, przypominając sobie własne młodzieńcze zmagania. Jeśli macie ochotę na historię, która porwie Was do czasów pełnego wyzwań dorastania, ale i pięknych chwil, polecam z całego serca!

5 komentarzy:

  1. No korzystało się z GG. "Dzwonek na długą przerwę" porusza istotne tematy które nie zmieniają pomimo roku który mamy i są one ciągle aktualne.. Ksiązka warta uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna opinia, gratuluję patronatu. Mam nadzieję, że kiedyś znajd ena nią czas.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję patronatu. Dziękuję za ciekawą recenzję, która zacheca do przeczytania tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi jako niezły pomysł... Są to czasu, jakie znam, ja też pamiętam GG i brakuje mi niektórych emotek, które dzisiaj zanikły... To naprawdę było pionierskie, o czym mało osób pamięta.
    A książka? W zarysie wygląda spoko, jakby walczyła, aby nie przesadzić. Ape wygląda to na nieprawdopodobne zadanie, skoro tyle treści, takich jak nietolerancja, orientacja seksualna, małomieszczankowość, przemoc itd. itp. autorka chce tam przemycić. Nie mam pojęcia, czy tak jest w rzeczywistości, ponieważ jednak nie znam tej autorki, chociaż wydaje mi się, że jedna z jej książek poddana była już recenzji.
    No zobaczymy, źle nie wygląda.

    OdpowiedzUsuń