niedziela, 26 maja 2024

Emily Henry - "Funny story"

Autor: Emily Henry

Tytuł: Funny story

Wydawnictwo: Poradnia K [współpraca reklamowa]

Data wydania: 2024

Ilość stron: 416

Ocena: 9,5/10


Opis:

Kolejny nokaut w wykonaniu królowej romansu!

Najnowsza powieść autorki bestsellerów Beach Read i Book Lovers już w Polsce.

Były chłopak nowej dziewczyny byłego narzeczonego… Czy to może być zabawna historia?

Daphne uwielbiała, gdy Peter opowiadał ich historię – jak się poznali, zakochali w sobie i zamieszkali w jego rodzinnym mieście nad jeziorem, aby rozpocząć wspólne życie. Do czasu, aż się okazało, że owa opowieść to prolog zgoła innej historii miłosnej – z Petrą, przyjaciółką z dzieciństwa, w roli głównej.

Porzucona tuż przed ślubem, zdana na siebie i skromną pensję bibliotekarki z działu dziecięcego, Daphne ląduje w wynajmowanym mieszkaniu ze swoim kompletnym przeciwieństwem, ale i jedyną osobą, która może zrozumieć, w jakich tarapatach się znalazła: z Milesem, byłym chłopakiem Petry.

Współlokatorzy z musu: trochę niechlujny, chaotyczny Miles i pragmatyczna, nieco sztywna Daphne na co dzień mijają się w mieszkaniu. Aż pewnego wieczoru, po licznych szotach i dwóch butelkach wina wpadają na pewien pomysł. Może nie jest niewinny ani rozsądny, ale kto miałby pretensje do dwóch tak bardzo zranionych serc?


Recenzja:

Potwierdzam w stu procentach - Emily Henry według mnie jest królową romansów. No, przynajmniej jedną z nich, bo nie jestem w stanie wskazać tylko i wyłącznie jednej królowej tego gatunku - jest po prostu zbyt wiele utalentowanych pisarek... 

"Funny story" na ten moment jest chyba moją ulubioną pozycją od tej autorki, gdyż totalnie mnie rozczuliła, a czasami bawiła do łez - i pokazała po raz kolejny siłę prawdziwej przyjaźni, rodziny oraz miłości. Jeśli chcecie po raz kolejny uwierzyć, że da się wyjść z największego bagna, a po nocy zawsze przychodzi dzień - to jest to jedna z tych ciepłych opowieści, które dają człowiekowi nadzieję. Myślę, że już ten akapit dla wielu z Was będzie idealną rekomendacją, ale czytajcie recenzję do końca, bo chciałabym jeszcze opowiedzieć o kilku wyjątkowych aspektach tej powieści!

Przede wszystkim historia zaczyna się w momencie, gdy Daphne zaczyna mieszkać z Milesem. W tym momencie Wam to nic nie mówi, ale gdy dodam, że narzeczony Daphne zerwał z nią w wieczór jego wieczoru kawalerskiego, aby zejść się ze swoją najlepszą przyjaciółką - która notabene była partnerką Milesa... Wszystko zaczyna się rozjaśniać, prawda?

Dwoje skrzywdzonych, porzuconych ludzi dzieli teraz jedno lokum. Można by powiedzieć, że pomoże im to szybciej uleczyć swoje serca, ale przez blisko dwa miesiąca właściwie ze sobą nie rozmawiają. Ich relacja zaczyna się właściwie dopiero w momencie... w którym przychodzi zarówno do Daphne, jak i do Milesa, zaproszenie na ślub ich byłych - a oni nie dosyć, że potwierdzają swoją obecność, to jeszcze główna bohaterka kłamie, że sama rozpoczęła swój związek z Milesem, więc cała ta chora akcja wyszła jej jednak na dobre...

Nie będę więcej opowiadać, sami musicie się przekonać, jak dobre jest "Funny story"! Odejmuję pół gwiazdki tylko dlatego, że ta książka miała czelność się tak szybko skończyć, bo ja potrzebuję więcej Daphne-bibliotekarki i czarującego Milesa...

W tej pozycji wszystko gra, wszystko jest spójne, wszystko ma sens... Jest to doskonale zbudowana historia miłosna, która potrafi rozkochać w sobie czytelnika od pierwszych stron - a miłość ta trwa aż do ostatniej kropki - i jak widać po mnie: nawet po zakończeniu czytania.

Uważam, że "Funny story" powinno stać się w Polsce wakacyjnym bestsellerem i trzymam za to bardzo mocno kciuki, gdyż ta powieść po prostu w pełni na to zasługuje. Oprawa graficzna, lekki styl pisania, cudowna lekkość w przekazywaniu emocji i uczuć, sympatyczni bohaterowie... To w sumie dopiero wierzchołek lodowy plusów, które mogłabym wymienić.

Uważam także, że każdy, kto lubi romanse musi poznać "Funny story" - a jak już skończycie tę książkę, a nie znacie poprzednich od tej autorki - to rekomenduję szybko to nadrobić!

To bez wątpienia jedna z moich ulubionych historii tego roku - możecie jej wypatrywać w rankingu na sam koniec 2024, ale chyba nie czytałam w ostatnich miesiącach niczego, co by mi się bardziej spodobało...

Podsumowując: must read, must have, must love!

4 komentarze:

  1. Muszę przeczytać 😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda to na spoko historię. Ja niestety jednak nie idę w romanse 😅 ale miło, że bywają historie dopracowane.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja uwielbiam książki Emily Henry bo wiem, że to gwarancja świetnej lektury. "Funny story" to z pozoru lekka i przyjemna historia która skrywa w sobie o wiele więcej. To książka która skłoni cię do reflekscji, rozbawi oraz wzruszy. Ja się piszę na taką lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  4. jeszcze żadnej książki autorki nie czytałam, teraz wie od czego zacząć czytać

    OdpowiedzUsuń