Autor: Carley Fortune
Tytuł: Spotkasz mnie nad jeziorem
Wydawnictwo: Czwarta Strona [współpraca reklamowa]
Data wydania: 2024
Ilość stron: 352
Ocena: 7/10
Opis:
Jeden dzień. Jedna obietnica. Dwie różne historie.
Fern Brookbans zmarnowała już zbyt dużo czasu, wspominając Willa Baxtera. Dziesięć lat temu spędziła z nim niezapomniane dwadzieścia cztery godziny. Tyle wystarczyło, by między nimi zaiskrzyło. Spotkanie, choć krótkie, pozostawiło w sercu Fern trwały ślad. Para zawarła też pewien układ: spotkają się za rok. Ona się pojawiła, on nie.
Fern ma dziś trzydzieści dwa lata, a jej życie nie jest idealne. Opuszcza ukochane miasto i wraca w rodzinne strony, by prowadzić popadający w ruinę pensjonat, choć przecież nigdy tego nie chciała.
Wtedy zjawa się Will, który wydaje się jej jedyną deską ratunku. Ale czy można zaufać mężczyźnie w dobrze skrojonym garniturze, który zupełnie nie przypomina chłopaka, którego spotkała dekadę temu? I który najprawdopodobniej coś ukrywa.
Ale przecież dziesięć lat wcześniej Will uratował Fern. Czy teraz ona powinna zrobić to samo dla niego?
Recenzja:
"Spotkasz mnie nad jeziorem" jest po prostu uroczą książką - ma urokliwą okładkę, intrygujący opis, a do tego wszystkiego to nie jest typowy romans - bardziej obyczajówka z elementami romansu. Tym bardziej jednak ta książka jest urocza, bo jest w tym wszystkim jeszcze dobrze napisana - bo jest tam nie tylko odpowiedni sposób przekazania emocji, ale także opisane są bardzo malownicze miejsca i ciekawi ludzie.
Historia zaczyna się w momencie, w którym Fern jest świeżo po utracie matki - i nie do końca wie, co teraz ma poradzić ze swoim życiem. Od zawsze marzyła o wielkim mieście, własnej kawiarni... a dostaje w spadku cały ośrodek wypoczynkowy, który na dodatek w ostatnich latach nie radzi sobie za dobrze i jest na skraju rentowności, chociaż matka głównej bohaterki stawała na rzęsach, żeby wszystko działało tak, jak należy.
Do tego wszystkiego w recepcji pojawia się Will - facet, który dziesięć lat wcześniej złamał Fern serce i który ją wystawił, mimo tego iż dziewczynie wydawało się, że są wręcz swoimi bratnimi duszami, bo w ciągu jednego dnia razem czuła się z nim bardziej związana niż ze swoim chłopakiem, z którym wówczas była cztery lata.
Pojawienie się więc koszmaru z przeszłości, który teraz twierdzi, że został wynajęty przez zmarłą, aby pomóc w dokonaniu potrzebnych zmian na terenie ośrodka i w wymyśleniu odpowiedniej kampanii marketingowej, jest dla Fern niczym strzała prosto w serce - ale dziewczyna zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo potrzebuje pomocy kogoś doświadczonego.
W głowie Fern dalej kołata się myśl, czy w ogóle chce zostać i dalej kontynuować dzieło jej matki - a wcześniej: jej dziadków. Dla dziewczyny to swego rodzaju poczucie, że musi porzucić marzenia, ale... czy jej marzenia naprawdę opierają się tylko na otwarciu kawiarni?
"Spotkasz mnie nad jeziorem" po moim opisie brzmi trochę bardziej jak romans - ale nie spodziewajcie się tandetnych scen i wielkiej ilości erotyzmu. Tutaj mimo wszystko jest to bardziej skupione na życiu, planach, problemach i tym, aby ponownie zaufać sobie na nowo: mimo że pewne uczucia przez dziesięć lat chyba nie zdążyły wygasnąć...
Ta pozycja ma zdecydowanie większą klasę od większości romansów i erotyków, po które zwykle sięgam - dlatego też twierdzę, że zapoznanie się z jej treścią było dla mnie niezwykle dużą przyjemnością i idealnym momentem relaksu. Jeśli więc szukacie tego typu powieści, mam nadzieję, że moja recenzja przekona Was do tego, aby sięgnąć po tę historię.
Uważam, że zakończenie podziało się trochę za szybko, ale w ogólnym rozrachunku naprawdę w "Spotkasz mnie nad jeziorem" widzę więcej plusów i minusów. Chciałabym jeszcze kiedyś przeczytać coś od tej autorki, bo myślę, że mogę się pozytywnie zaskoczyć - i podobał mi się jej styl pisania oraz narracji.
Jeśli właśnie o pewną narrację chodzi: mamy pomieszany czas na "wtedy" - dziesięć lat temu - oraz na "teraz" - a do tego wszystkiego czasem przeplatają się jeszcze fragmenty dziennika zmarłej matki Fern, z czasów, gdy dopiero dowiadywała się, że jest w ciąży. Chociaż może to w tej chwili brzmieć skomplikowanie, to wszystko czytało się gładko - nie było problemów z połapaniem się co, jak i kiedy. Logiczna całość i sens zostały zachowane, co najbardziej mnie cieszy.
Podsumowując: jeśli lubicie dobre obyczajówki ze sporą nutą romansu - dajcie sobie szansę na pokochanie "Spotkasz mnie nad jeziorem"!
Ale że co, to tylko garnitur zmienia człowieka? Gdy ja ubiorę garsonkę, to jakoś nikt nie widzi różnicy... Czyli nie ma problemów logicznych w tej książce. To dobrze. Mimo wszystko nie przepadam za takimi pozycjami. Szczególnie za finansami, nawet jeśli go mało w tej książce.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam. Za dużo mam teraz fajnych pozycji 😁
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam takie lektury, pełne miłośći, nadziei, w których czuć letni klimat. "Spotkasz mnie nad jeziorem" wzbudza wiele emocji, przy której naprawdę miło spędzi się czas i która da trochę do myślenia. Zapisuje sobie tytuł.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam
OdpowiedzUsuń