Autor: Parker S. Huntington
Tytuł: Słodka trucizna
Wydawnictwo: Luna
Data wydania: 2023
Ilość stron: 544
Ocena: 6/10
Opis:
Pierwszy chłopak, w którym się zadurzyłam, skończył tragicznie.
A potem zakochałam się w jego bracie.
Nie powinnam była zjawić się na tym dachu w walentynki.
Podobnie jak Kellan Marchetti, szkolne dziwadło.
Spotkaliśmy się nad przepaścią, zdecydowani zakończyć – każde swoje – życie.
O dziwo poszarpane nitki naszych dramatów splątały się i utworzyły nieprawdopodobną więź.
Zrezygnowaliśmy ze skoku i uzgodniliśmy, że będziemy się spotykać w każde walentynki, aż do końca liceum.
O tej samej porze.
Na tym samym dachu.
Dwie cierpiące dusze.
Dotrzymywaliśmy słowa przez trzy lata.
W ostatniej klasie Kellan podjął decyzję, a ja musiałam zmierzyć się z jej konsekwencjami.
Gdy już sądziłam, że nasza opowieść dobiegła końca, zaczęła się kolejna.
Podobno wszystkie historie miłosne wyglądają podobnie, tylko inaczej smakują.
Moja była trująca, niestosowna i wypisana szkarłatnymi bliznami.
Nazywam się Charlotte Richards, ale możecie mi mówić Trucizna.
Recenzja:
Nie do końca się zgodzę z opisem - chociaż jest on bez wątpienia ciekawy. To nie było tak, że Charlotte sama siebie nazywała Trucizną - i że rozkochała w sobie brata Kellana - bo to zdecydowanie nie było celowe. To nie było tak, że to był jej życiowy cel: bo po tym, co opowiadał jej o nim Kellan, to do jego brata czuła tylko pogardę i nienawiść. Niby od nienawiści do miłości jest cienka granica - ale nie w tym przypadku...
Charlotte - Charlie - poznała Kellana, gdy miała czternaście lat. Oboje stali na dachu i oboje chcieli się zabić. Ona z powodu tego, że przez pożar, który przypadkowo wywołała, zabiła matkę i ojca, a także oszpeciła straszą siostrę, która nie umiała jej wybaczyć. On z powodu tego, że jego matka zmarła, a osobą, która go wychowywała, to był jego brat, a nie ojciec - słynny pisarz, który miał ciekawsze rzeczy do roboty.
Mając czternaście lat postanawiają, że nie zabiją się - i że spotkają się za rok, ponownie, w tym samym miejscu. I tak było, dopóki cztery lata później, w walentynki, Kellan nie popełnia samobójstwa, co łamie Charlie serce na milion kawałków - ale w sumie nie spotykali się jakoś często, więc ostatecznie dziewczyna, mimo cierpienia, które jej towarzyszy, jakoś jest w stanie otworzyć nowy rozdział.
Przynajmniej dopóki pewnego dnia nie musi iść do ginekologa-położnika swojej szefowej, aby umówić ją na pilną wizytę - i dopóki nie poznaje, że tym lekarzem jest brat Kellana.
Wtedy zaczyna się całkiem inna, nowa historia - nie do końca miłosna. To bardziej opowieść o żałobie, lądowaniu na dnie i smutku tak przytłaczającym, że brakuje tchu. Dochodzą do tego dramaty rodzinne - a także to, że Kellan zostawił Charlie rękopis swojej powieści: "Słodka Trucizna" - który był niby o niej i ich relacji.
Nie powiedziałabym, że Charlie była trucizną. Bardziej bym powiedziała, że jest pokiereszowana przez życie i że ma swój bagaż doświadczeń, którego często nie ma dziewczyna w wieku dwudziestu dwóch lat. Dodam, że brat Kellana ma koło trzydziestu pięciu - więc jeśli lubicie historie z różnicą wieku, to "Słodka trucizna" spełnia ten wymóg.
Nie do końca jednak jestem pewna, czy to oby na sto procent romans - ani nawet erotyk, mimo kilku bardziej pikantnych scen. Tak naprawdę kwestia jakichkolwiek uczuć zaczyna pojawiać się bardzo późno. Wręcz już mam wrażenie, że się nigdy te uczucia i emocje pozytywne nie pojawią.
To opowieść o przemijaniu - która jest całkiem dobra. I pewnie dałabym nawet notę siedem na dziesięć, gdyby nie ten epilog - który rozwalił mnie na łopatki. Ja się spodziewałam czegoś takiego, naprawdę: domyślałam się, że tak to się może potoczyć, ale pomyślałam, że żaden twórca nie byłby w stanie tak wielką zasługę przypisać chłopcu, który miał wtedy z jedenaście, może dwanaście lat. A tu jednak...
Mówiąc w skrócie: sam pomysł był całkiem ciekawy, sposób przedstawiania miał czasem swoje wady (chociaż pod kątem emocjonalnych zawirowań sporo się działo, więc to akurat jeden z większych plusów tej powieści), ale jak Charlie byłam w stanie polubić, tak brata Kellana... w sumie jakoś tak czasami mu współczułam, a czasami budził moją antypatię.
Podsumowując: niby okej, ale czegoś mi brakowało. Może jednak dla Was "Słodka trucizna" okaże się powieścią godną najwyższej noty - tego właśnie Wam życzę.
Nie mam w planach na ten moment 😉
OdpowiedzUsuńNiezła pokaźnych rozmiarów lektura która porusza trudne tematy. "Słodka trucizna" zapowiada się na nietypowo, nie należy do łatwych i przyjemnych i jestem nią zainteresowana. Zapisuje sobie tytuł.
OdpowiedzUsuńMatko jedyna, jakie to straszne... Wywołała pożar, który zabił jej rodziców i oszpecił siostrę? To już te romanse mafijne opisują mniej brutalną historię. W każdym razie nie przepadam zbytnio za takimi wątkami, szczególnie za erotykami. I w ogóle takim podłożem, bazą dla akcji.
OdpowiedzUsuńPS ciekawe, czemu opis z okładki w kilku sprawach nie łączy się z faktyczną fabułą
Przychodzę dzisiaj do was z opinią o książce, która złamała mi serce. Następnie powoli scalała je w całość. Niech was nie przestraszy ilość cytatów, po prostu musiałam się nimi z wami podzielić😊.
OdpowiedzUsuń📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚
"Jeśli blizny opowiadają jakąś historię, to ja nie mam ich wcale. Żadnych zgrubień, wgłębień czy bruzd. Ani jednej skazy, która przypominałaby o przeżytych krzywdach. Moja skóra, gładka i nienaznaczona, jest kłamcą. Pustym płótnem. Ale któregoś dnia moje grzechy mnie dogonią i kiedy umrę, będę mieć na sobie blizny."
"Ból napędza poczucie winy i roznieca ogień za każdym razem, gdy płomienie przygasają."
"Bolało mnie to, czym się stałyśmy. Dwoma duchami nawiedzającymi tę samą przestrzeń."
"Życie jest nałogiem. I lepiej się nim cieszyć, niż czuć do niego niechęć."
"Kłamstwa bolą, ale prawda potrafi zniszczyć."
"Łzy, to język żałoby. A żałoba jest językiem miłości."
📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚
Charlotte poznała Kellana w dniu, w którym postanowiła zakończyć swoje życie. Był to dzień jej urodzin, a jednocześnie walentynki. Załamana chciała skoczyć z dachu szkoły. Niestety nie była tam pierwsza, Kellan też miał taki plan. Tak zaczyna się ich dziwna przyjaźń, na dachu. Zawierają pakt. Co roku w tym samym miejscu i o tej samej porze, mają się spotykać. Kellan wytrzymał trzy lata, a potem zrobił to co chciał. Teraz Charlotte została sama. Mijają cztery lata, Charlotte pracuje w agencji literackiej. Przez przypadek poznaje doktora Tatuma Marchetti, który okazuje się bratem Kellana. Co wyniknie ze spotkania dwóch udręczonych dusz?
Charlotte była szczęśliwym dzieckiem, dopóki nie zdarzył się tragiczny wypadek. Jej dom rodzinny spłonął. Z pożaru uratowała się tylko Charlotte i jej starsza siostra Leah. Od tej pory, dziewczynę zżerają wyrzuty sumienia. To one i obojętność siostry popchną ją do ostateczności. Chcę targnąć się na swoje życie. Poznanie Kallena na dachu, jest jej ratunkiem. Uświadamia jej, że ma po co żyć, że będzie lepiej.
Za to Kellan to co innego, życie było dla niego niesprawiedliwe. Ojciec, sławny pisarz, matka, która przedawkowała narkotyki. Po tym wydarzeniu, ojciec oddala się od niego, a wręcz podrzuca go do starszego brata, z którym się nie dogaduje. W szkole gnębiony, wyrzutek, sam nie poszukuje pomocy, bo wie dokładnie, co chce. Życie jest dla niego męka, czuje się niechciany, nie kochany. Stacza się po równi pochyłej ku końcowi. Poznanie Charlotte oddala tylko w czasie jego plany.
Jeżeli chodzi o Tate'a, to po śmierci brata nie umie dojść do siebie. W pracy profesjonalista, ale w życiu prywatnym wrak człowieka. Cały czas nie może zrozumieć, dlaczego Kellan to zrobił. Bardzo kochał brata, ale nie umiał mu tego okazać. Czy spotkanie Charlotte, jedynej osoby która znała Kellana, pomoże mu wyjść na prostą???
Jeżeli miałabym określić o czym jest ta książka to bym powiedziała, że o przeżywaniu żałoby. Pogodzeniu się z losem i decyzjami, na które nie mieliśmy wpływu. Pojawiające się uczucia są tu dodatkiem, ale pomagają w walce z własnymi demonami. Relacja między braćmi nie była idealna, a wręcz daleko jej było do tego. Dla Tate ważniejsza była praca niż brat, dopiero później zrozumiał, że powinien postępowania inaczej. Relacją pomiędzy Charlotte, a jej siostrą też nie była idealna. Była podszyta winą. Charlie chciała wynagrodzić siostrze krzywdy, ale przy okazji zapomniała o sobie. Poznanie Tate sprawi, że zostaną wyjaśnione sprawy z przeszłości. Mężczyzna dostanie odpowiedź, czemu do tego doszło, a Charlie dostanie coś więcej, coś należącego do swojego przyjaciela. Jest to historia o wybaczeniu, o walce z sumieniem, ale i o miłości, która potrafi uleczyć duszę. POLECAM❤️❤️❤️❤️
Ciekawa książką,ale mam wrażenie,że bardzo, bardzo smutna. Porusza motyw śmierci i radzenia sobie z jej skutkami,więc to zrozumiałe,że będzie wzbudzać wiele emocji.
OdpowiedzUsuńNie, raczej nie dla mnie ta historia. 😉
OdpowiedzUsuń