Autor: Lauren Asher
Tytuł: Zniszczenie
Wydawnictwo: Papierówka
Data wydania: 2022
Ilość stron: 472
Ocena: 8/10
Opis:
Jax
Pigułki. Alkohol. Adrenalina.
Jestem uzależniony od destrukcyjnych decyzji, które zagłuszają mój ból.
Aż do pewnej nocy, kiedy popełniam katastrofalny w skutkach błąd.
Aby naprawić zniszczoną reputację zespół zatrudnia Elenę – cholernie drogą nianię, która zrobi wszystko, żeby zrujnować mi plany.
Jest moją zgubą udającą, że mnie ratuje.
I moim nowym uzależnieniem.
Elena
Błagałam wszechświat, aby wyciągnął mnie z kłopotów finansowych, a on odpowiedział telefonem od Connora McCoya, który desperacko potrzebował wizerunkowego cudu dla jednego z zawodników.
Jeden sezon. Jedna praca. Jeden użalający się nad sobą kierowca.
Niby nic trudnego, ale Jax postanawia zmienić apartament hotelowy w pole bitwy.
A ja, aby pokonać przeciwnika, muszę znaleźć jego słaby punkt.
Niestety to, co znajduję, okazuje się zagrażać wszystkiemu.
Mnie. Jemu. Nam.
Miłość to strefa wojny i żadne z nas nie zamierza złożyć broni.
Recenzja:
Czy ja coś muszę dodawać, oprócz tego, że autorką tej książki jest wyśmienita i znakomita Lauren Asher, na której to twórczości jeszcze nigdy się nie zawiodłam? Chyba nie muszę, nie? Ale mimo wszystko i tak to zrobię, bo "Zniszczenie" jest kolejną powieścią z typu tych: "wow"!
Od razu dodam jednak, że to trzeci tom serii - i że lepiej jednak znać wcześniejsze tomy.
Elena nie umie spać w ciemności - nie umie nawet przebywać w pomieszczeniu, w którym nie ma światła, bo jej demony wciąż są żywe - ale tak samo ma Jax: sportowiec Formuły 1, którym w tym sezonie ma zajmować się dziewczyna pod kątem budowania jego wizerunku publicznego.
Nie jest to łatwe zadanie: o Jaxie wie się mniej więcej tyle, że lubi seks, alkohol i szybką jazdę. Mało osób wie jednak, że cierpi na zaburzenia lękowe - i że łykanie tabletek (xanaxu) jest dla niego chlebem powszednim - ale nie umie inaczej poradzić sobie ze śmiertelną chorobą swojej matki, która dosłownie więdnie na jego oczach.
Jax nie chce, żeby ktokolwiek się do niego zbliżał. Nie pozwala nawet swoim przyjaciołom na to, by dopuścić ich do wiedzy na temat stanu swojej matki - jakieś informacje ma tylko jego szef, ale to głównie dlatego, że jego matka i matka Jaxa chodzą razem do jednego klubu książki.
Tyle, że Elena nie jest kimkolwiek - i szybko to udowodni, bo chociaż Jax jest dla niej niczym wrzód na pewnej części ciała, to ona wie, że nie może rzucić pracy: i że musi udowodnić swoją wartość. W końcu na szali nie stoi tylko kariera dziewczyny, ale także los babci bohaterki: która dzięki wysokiemu wynagrodzeniu w pracy przy Formule 1, może opłacić odpowiedni ośrodek pod kątem choroby Alzheimera...
"Zniszczenie" to słodko-gorzka historia, która potrafi rozwalić czytelnika na części - i która jednocześnie umie sprawić, że później czytelnik poskleja się na nowo.
Osobiście zakończenie jest dla mnie bez wątpienia najlepsze, wyjątkowe, unikatowe (dopiszcie tu jeszcze z dziesięć przymiotników, które by pasowały). Dawno się z czymś takim nie spotkałam, ale w ogóle rzadko się spotyka wątek choroby połączonej z wątkami sportowca - i jeszcze z zaburzeniami lękowymi, które są niczym wisienka na torcie.
"Zniszczenie" to powieść w stylu hate-love z cudownymi bohaterami, którzy od początku świetnie do siebie pasują, ale którzy nie chcą pozwolić sobie na to, żeby się dobrze traktować - bo jeszcze by się okazało, że coś zaczynają do siebie czuć... A przecież w tej bajce nie powinno być dobrego zakończenia, prawda? Przynajmniej według Jaxa...
Lauren Asher nie zawiodła: i obstawiam, że w czwartym tomie (bo ostatnio wyczytałam, że ta seria ma jeszcze jeden tom), pewnie po raz kolejny uczyni swoją magię. Nie czytałam opisu i nie googlowałam - chcę sobie zrobić niespodziankę pod kątem paringu, więc ten opis będę mijała szerokim łukiem, a jak tylko ukaże się w Polsce, zamówię w ciemno - ale wydaje mi się, że Santi doczeka się swojego tomu (kibicuję temu!).
Podsumowując: najlepsze połączenia wątków, jakie mogą być. Dużo miłości, dużo bólu, dużo radości, dużo cierpienia... a to wszystko okraszone odpowiednio dużą dawką przyjaźni, wyścigów samochodowych oraz samotności. Polecam z całego serca!
Nie znam autorki, ale opis brzmi zachęcająco, tak samo opinia przyciąga. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająca recenzja, ale to jednak nie moja bajka
OdpowiedzUsuńO matko, straszne to zdjęcie na okładce, nie wiem, czy gdybym ją zobaczyłam, to bym po to sięgnęła. Bardzo odstrasza. Ale sam temat nie jest dla mnie. Rozumiem ciężkie sytuacje życiowe przedstawionych bohaterów, ale ich wspólne uniesienia mnie nie interesują.
OdpowiedzUsuńDrogie nianie, narkotyki i brudne powietrze 😂 w niektórych sytuacjach lepiej zachować jednak angielski tytuł (czy tam podtytuł)
Jak do tej pory jeszcze nie zapoznałam się z poprzednimi tomami a tu kolejny który zachwyca . Muszę nadrabiać. "Zniszczenie" nie wydaje się błahym romansem mamy tu tematy ważne i trudne do tego świetna fabuła i ciekawi bohaterowie zapowiada się niezła jazda. Książka ta i poprzednie z tej serii są na liście do przeczytania.
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii. Ciekawa recenzja. Lubię wątek hate-love i ta książka mogłaby mi sie spodobać. Zapisuje sobie na listę...
OdpowiedzUsuńbrzmi interesująco
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę poznać tą serię. Lubię książki z efektem "wow".
OdpowiedzUsuńNie znam książek autorki i nie mam ochoty by je poznać :)
OdpowiedzUsuń