Autor: Lena M. Bielska
Tytuł: Służbowe stosunki
Wydawnictwo: NieZwykłe
Data wydania: 2022
Ilość stron: 368
Ocena: 6,5/10
Opis:
Gorący romans biurowy autorki serii mafijnej "Bellomo”!
Julia Chmielewska sprawuje wysokie stanowisko w jednej z katowickich hurtowni. Jest szczęśliwa, ponieważ wykonuje pracę, którą kocha. Jej świat kręci się wokół życia zawodowego, ukochanego psa i Oliwii – przyjaciółki z czasów studiów. Jednak ten spokój zostaje gwałtownie zburzony.
W hurtowni rozpoczyna pracę Alek Wysocki: mężczyzna, z którym Julia kiedyś była związana. Kobieta dostaje zadanie, aby wprowadzić go w działalność firmy, co tylko dodatkowo ją frustruje. Jakby tego było mało, musi dzielić z nim swój gabinet. Ich nierozwiązane sprawy z przeszłości jedynie podsycają napięcie.
Arek – właściciel firmy i wujek Alka – widząc, że utarczki słowne między tą dwójką są na tle emocjonalnym, wysyła ich w delegację…
Recenzja:
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Leny M. Bielskiej - i przyznam szczerze, że po początkowym szoku, o którym zaraz napiszę ciut więcej, ogólnie jestem bardzo ciekawa, jak rozwinie się jej kariera pisarska - i czym jeszcze mnie oczaruje.
Według mnie "Służbowe stosunki" nie są jakieś bardzo WOW - bo nie zostają na długo w pamięci, ale to nie oznacza, że książka jest słaba: jest dobra, chociaż trzeba przywyknąć chociażby do tego, jak wiele jest tu akcji, a jak mało takich bardziej rozwiniętych osobistych myśli.
Zresztą, Lena M. Bielska też ma swój specyficzny styl pisania - i to też jest okej - ale przez kilkanaście pierwszych stron musiałam przywyknąć. Szczególnie do tego, jak okropne wydawały mi się postacie Julii i Arka na starcie: miałam ochotę ich udusić. Jednak czym dłużej o nich czytałam, tym darzyłam ich większą sympatią.
Miłym dodatkiem było to, że akcja rozgrywa się na Śląsku - a ja jestem ze Śląska - więc to był dla mnie taki ester egg - czyli taka wisienka na torcie.
Wróćmy jednak do tego, o czym jest ta pozycja - bo mogłabym napisać, że to romans biurowy, ale też nie do końca tak jest: bo chociaż obecnie Julia musi pracować z Arkiem - który jest spokrewniony z jej szefem i dostał tę pracę trochę ze względu na więzy rodzinne, to ta dwójka ma swoje nierozwiązane sprawy jeszcze sprzed kilku lat.
I jak tu pracować w takiej atmosferze, gdy najchętniej to by się już nigdy więcej nie widzieli? Wujek Arka ma pewien pomysł...
To naprawdę przyjemna w czytaniu powieść. Ma kilka fajniejszych momentów (nie będę Wam spojlerować, ale sami będziecie wiedzieć, jak już do nich dotrzecie - uwierzcie mi!), kilka bardziej irytujących i frustrujących dialogów, ale w ogólnym rozrachunku jestem w stanie ją polecić.
Jeśli macie ochotę na romans biurowy, który nie tyczy się miłości od pierwszego wejrzenia albo romansu szefa z asystentką, to bez wątpienia "Służbowe stosunki" się Wam spodobają - bo tu naprawdę dużo się dzieje i raczej mamy motyw hate-love.
Swoją drogą, zdziwiłam się przy pisaniu recenzji, że ta pozycja ma blisko czterysta stron, bo nie zwracałam na to uwagi przy czytaniu - wydawało mi się, że objętościowo to jednak bliżej trzystu stron: a tu miłe zaskoczenie. Teraz to tylko mogę marudzić, że mogło być tych stron jednak jeszcze więcej...
Podsumowując: polecam fanom gatunku!
Więcej książek możesz znaleźć na Selkar.pl!
Dziękuję za recenzję i polecenie. Z chęcią zapisze sobie do przeczytania.
OdpowiedzUsuńA, to takie stosunki... Na Śląsku? Też stamtąd pochodzę.
OdpowiedzUsuńJa jestem fanką tego gatunku zatem "Służbowe stosunki" są w moim kręgu zainteresowań. Na nudę przy bohaterach chyba nie mamy co liczyć, historia ta zapowiada się na świetną przygodę. Zapisuje sobie tytuł.
OdpowiedzUsuńkusi mnie ta książka, więc pewnie z ciekawości przeczytam :D
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej, jakoś nie ciągnie mnie do niej...
OdpowiedzUsuń