Autor: Cinda Williams Chima
Tytuł: Zaklinacz Cieni
Wydawnictwo: Galeria Książki
Data wydania: 12 lipca 2022
Liczba stron: 480
Ocena: 8/10
Opis:
Wojownicza KSIĘŻNICZKA walcząca o zakończenie długotrwałej WOJNY.
Młody ŻOŁNIERZ, który nie znosi przegrywać, pokonany i UWIĘZIONY za liniami wroga.
MUZYK, którego pieśni mają ZNIEWALAJĄCĄ moc.
Na tych troje młodych wojowników pada cień nowego wroga – siły, która zagraża każdemu promieniowi światła w Siedmiu Królestwach.
DŁUGOTRWAŁA WOJNA
Alyssa ana’Raisa jest księżniczką następczynią tronu Szarych Wilków w Fells, królestwie pogrążonym w wojnie, która zdaje się nie mieć końca. Ta wojna wiele jej odebrała i uczyniła z niej twardego żołnierza czującego się lepiej na polu bitwy niż na królewskim dworze. W końcu Lyss przechodzi do ofensywy, pragnąc zakończyć wojnę, która odbiła się na całym jej życiu. Jeżeli jej plan się nie powiedzie, Alyssa może stracić królestwo, jeszcze zanim zasiądzie na tronie.
ŻYCIE W ZAGROŻENIU
Po drugiej stronie frontu, w Ardenie, młody obiecujący kapitan Halston Matelon od najmłodszych lat walczy w służbie swojego króla. Ostatnio jednak otrzymuje coraz niebezpieczniejsze zadania. Zmuszony do zmagań z przerażającymi pogłoskami o wiedźmach i wilczych wojownikach z Północy, a także z okrutnym królem we własnej ojczyźnie, Hal zostaje wciągnięty w niebezpieczną grę o życie.
CIEŃ PORAŻKI
Osadzona w świecie Siedmiu Królestw, trzymająca w napięciu historia o niewyobrażalnych kosztach wojny, o czarnej magii i dwojgu nieustępliwych bohaterach, stojących po przeciwnych stronach barykady, którzy zbliżają się do siebie, choć mogą przez to wiele stracić.
Recenzja:
Trochę to trwało, zanim udało mi się zabrać za kontynuację Starcia Królestw i chociaż bardzo chciałam przeczytać tę książkę, to jakoś nie było mi z nią ostatnio po drodze. No ale już dzisiaj mogę Cię zaprosić do zapoznania się z moją opinią na temat Zaklinacza cieni.
Niewielu jest tutaj bohaterów, których losy mieliśmy już okazję śledzić i z jednej strony, trochę mi mało Asha, jednak losy nowych postaci są bardzo ciekawe, wręcz bym powiedziała, że nawet ciekawsze niż w poprzednim tomie.
Początek tej książki nie należał dla mnie do najłatwiejszych. Bardzo ciężko było mi umiejscowić wydarzenia na linii czasu i byłam dosyć mocno zdezorientowana. Jednak z biegiem książki coraz lepiej czułam się w tej historii i zaczynałam pojmować zamysł i plany autorki, ale faktycznie chwile to potrwało.
Tak jak przy okazji poprzedniego tomu, polecam jednak zacząć historię od poprzedniej serii, a nie zabierać się od od razu za Starcie królestw. Fakt, nie jest to konieczne, ale myślę, że zupełnie inny bagaż emocjonalny będzie miała lektura jeśli przejdziesz całą tę drogę, chociaż nie wpływa to na klarowność całej fabuły.
Jak już się odnalazłam na osi czasu, to nie mogłam oderwać się od lektury i byłam bardzo ciekawa tego, jak wszystko potoczy się dalej. Koncepcja, że dowiadujemy się różnych rzeczy z innego punktu widzenia jest świetna.
Lubię kreację świata stworzoną przez Chimę i bardzo lubię w nim przebywać. Do tego bardzo dobrze napisani bohaterowie, których można polubić i wczuć się w ich życie i sytuację. Całość sprawia, że jak już się odnajdzie w fabule, to historia ta jest naprawdę magiczna i fascynująca.
Tak w ogólnym rozrachunku muszę przyznać, że ten tom podobał mi się bardziej niż jego poprzednik. Mam wrażenie, że dużo ciekawiej i bardziej wciągająco było wszystko opisane i tym bardziej nie mogę się doczekać kontynuacji.
Mam nadzieję, że Galeria Książki już niedługo wyda kontynuację, bo jestem bardzo ciekawa jak to wszystko dalej się potoczy. Myślę, że warto zainteresować się tym magicznym światem, bo jak już w niego wsiąkniesz, to nie będziesz mógł się wyrwać.
Z książkowymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Lubię takie książki. Muszę sobie zapisać 😉
OdpowiedzUsuńOd lat mam pierwszą część na półce. Poczekam aż cała seria już będzie i zrobię sobie maraton z tą serią 😁
OdpowiedzUsuńKsiężniczka, wojna... Wydaje się dobrym przykładem fantastyki. Może kiedyś po nią sięgnę, na chwilę obecną mam już chyba przesyt. Na razie wydaje mi się, że wszystko już było, że takie same motywy zbyt często się pojawiają.
OdpowiedzUsuń"Zaklinacz cieni" świetna kontynuacja (pomimo początku). Z chęcią bym zapoznała się z nią ale jest dużo do nadrobienia z tej serii. Chyba mi się to nie uda.
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tej autorki, i nie przepadam za długimi cyklami fantastycznymi, więc to raczej lektura nie dla mnie. 🙂
OdpowiedzUsuńNagroda, i to z wyższej półki, dla autora okładki. Nie sposób oderwać od niej oczu. Cudowny błękit, postać jakby wyłaniająca się mgły, tajemnicza i mroczna, mimo ciepła bijącego z okładki. Jakże skutecznie przyciąga czytelnika i każe mu zajrzeć do środka. Dobry chwyt reklamowy. Rzadko się zdarza, by książka biła swoim urokiem z okładki, niekoniecznie z treści, dla mnie oczywiście, bo miłośnikiem tego rodzaju literatury nie jestem.
OdpowiedzUsuńAleksandra Miczek