Autor: Clara Sánchez
Tłumaczenie: Elżbieta Rzewuska
Tytuł: Cichy kochanek
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 24 sierpnia 2022
Liczba stron: 384
Ocena: 7,5/10
Opis:
Tego, który sam się nie ratuje, nikt nie może uratować.
Jeśli chcesz poznać wszystkie odpowiedzi, naucz się nie wierzyć nikomu…
Isabel, młoda Hiszpanka, zjawia się na przyjęciu w ambasadzie hiszpańskiej w Kenii. Wszyscy uważają, że jest fotografką, która przyjechała do Afryki, by fotografować dziką przyrodę. Ale jej aparat jest doskonałą przykrywką i przemyślanym kamuflażem dla poszukiwań, które w rzeczywistości prowadzi…
Ezequiel, syn uwikłanego w nielegalny handel biznesmena, wpadł w szpony sekty i zerwał wszelkie kontakty z rodziną. Jego bliscy nie mogą się z tym pogodzić i postanawiają powierzyć Isabel niecodzienne zadanie odnalezienia mężczyzny i sprowadzenia go z powrotem do Hiszpanii. Dziewczyna podejmuje się tej trudnej misji, nie ma jednak pojęcia, jakie pułapki mogą czyhać na nią w dalekim, nieznanym kraju. Mimo wszystko, za wszelką cenę pragnie uratować Ezequiela, ponieważ doskonale wie, co to znaczy utracić bezpowrotnie kogoś bliskiego.
Jak zwykle w powieściach Sánchez, nic nie jest takie, jakie się początkowo wydaje. Isabel, uwikłana w misterną sieć kłamstw i brudnych interesów, traci powoli zdolność odróżniania dobra od zła. Czy zdoła ocalić Ezequiela i siebie samą?
Recenzja:
Cichy kochanek to moje pierwsze spotkanie z twórczością Clary Sánchez. Byłam ogromnie podekscytowana tym spotkaniem, gdyż powieść zapowiadała się niesamowicie – uwielbiam motyw sekty w thrillerach, a i sam opis całościowo mocno oddziałał na moją wyobraźnie. Misterne kłamstwa, brudne interesy oraz afrykańskie krajobrazy w tle – przyznajcie sami, że obok takiej przygody przejść obojętnie nie można! Niestety, choć była to lektura porywająca i emocjonująca, nie do końca spełniła moje oczekiwania...
Jechałam z myślą, że zobaczę obrazy zarówno bolesne, jak i egzotyczne, choć celem mojej podróży nie było zdobywanie nowych doświadczeń czy turystyka. Mój cel miał na imię Ezequiel i był o wiele ważniejszy od czegokolwiek, co mogłoby wywrzeć na mnie wrażenie na tym nieznanym kontynencie.
Powieść rozpoczyna się niewinnie, jednak szybko nabiera tempa i angażuje czytelnika. Sama historia jest fascynująca i nietuzinkowa, wszak lądujemy w środku Kenii, w niebezpiecznych sytuacjach, wśród niebezpiecznych ludzi. Nie można narzekać weń na brak zwrotów akcji, które z jednej strony budzą głód na więcej, a z drugiej... no cóż, bywają nieco surrealne. W trakcie lektury jedna niedorzeczna rzecz nie dawała mi spokoju, która nie jest spoilerem, a jest nią... wysłanie samotnie młodej dziewczyny do Afryki, aby przekonała rodaka do zrezygnowania z sekty. Było to dla mnie absolutnie niezrozumiałe i uważam ten wątek, absurdalnie bezsensowny, za największą wadę tej książki, bo kto rozsądny zrobiłby coś takiego? Na szczęście inne składowe tej książki wynagradzają tę głupotkę i gdy przymknie się na nią oko, Cichy kochanek wypada nieziemsko na wielu płaszczyznach.
Gniew jest jedną z form wyrażania własnego „ja” w naturalnym porządku rzeczy. (...) odkąd znalazłem się w grupie, powoli odzyskiwałem równowagę. Już nie byłem tym wariatem odwracającym się od świata, którego jestem częścią, i wściekającym się z byle powodu.
Jeśli czytacie moje recenzje to wiecie, że mam słabość do tła historii – zarówno pod względem charakterystyki bohaterów, jak i opisów miejsc, w których akcja się rozgrywa. Obie te rzeczy zarysowane są zaskakująco dobrze: postacie mają swoje motywy i tajemnice, są przepełnione emocjami i przeszłością, a scenografia... Och! Scenografia jest cudowna i chwilami odnosi się wrażenie, że i afrykańskie krajobrazy są jednym z bohaterów – ogromnym, pełnym niespodzianek, przepięknym, który pokonuje nawet mrok skrywany w tej historii. Clara Sánchez pobocznie wplata weń obyczaje tamtejszego społeczeństwa, kulturę plemienną, także nieufność wobec białego człowieka – dobrze to robi klimatowi całości! Zresztą, ignorując drobne nieścisłości, wszystko jest tu w punkt. W tym momencie warto wspomnieć o narracji, przedstawiającej zarazem punkt widzenia Isabel, jak i Ezequiela (to właśnie go dziewczyna ma wyciągnąć z sekty), które wzajemnie idealnie się uzupełniają – i dopowiadają kolejne szczegóły historii. A ta niepozorna książka skrywa wiele dramatów, niebezpieczeństw i odkryć, również na przestrzeni wewnętrznej – z jej treści można wyciągnąć wiele dla siebie!
Przeznaczenie stuka do naszych drzwi, a my tak się boimy, że mamy odwagę spojrzeć tylko przez wizjer. Nie otwieramy drzwi, nie dowiadujemy się, co za nimi stoi, i kolejny raz zostajemy zamknięci w czterech ścianach, w czterech zmysłach.
Cóż mogę powiedzieć? Cichy kochanek to znakomity thriller, z głębią, nadzwyczaj złożony, w malowniczej afrykańskiej scenerii. Chwilami bywa nieprawdopodobny, ale czyta się go z niegasnącym zainteresowaniem, a i – jak wspomniałam wcześniej – oferuje zaskakująco wiele. I... jest nieprzewidywalny, zadziwiająco urokliwy i pełen tajemnic. Po tej lekturze z całą pewnością sięgnę i po inne utwory Clary Sánchez, bo w osobliwy sposób mnie zafascynowała. A Cichego kochanka gorąco Wam polecam!
W sumie to nie wiem, jakie są sensowne metody wyciągania rodaków z sekty, którzy ponadto siedzą baaardzo daleko, bo w Kenii, zupełnie innym kraju, środowisku i warunkach klimatycznych... Jeśli ta kobieta została tam wysłana tylko aby rozeznać się w sytuacji (i wtedy ten aparat byłby bardzo na miejscu), to by było logiczne. Jeśli wyciągać go tam z sekty... To już faktycznie słabo. Najbardziej jasne wydawałoby mi się ratowanie w formie porwania, choć pewnie to niedozwolone w takich sytuacjach. A co do samej książki... Wydaje się całkiem spoko. No w sumie mało wiadomo, jakie kłamstwa i intrygi grożą tym młodym, ale rozumiem, że inaczej byłby to spoiler. Mnie chyba najbardziej przeszkadza tytuł - w tej chwili dla mnie jest kompletnie pozbawiony kontekstu, ale znowu, pewnie po lekturze byłby bardziej adekwatny.
OdpowiedzUsuńLubię thrillery, ale jeszcze nie wiem czy będę czytać
OdpowiedzUsuńTematyka sekty jest ważna i dobrze, że o niej się mówi. "Cichy kochanek" ciekawa, niejednoznaczna historia. Intryguje mnie. Zapisze sobie.
OdpowiedzUsuńNie znam autorki, ale lubie thrillery i ten może się fajnie czytać. Zapisuję i dziękuję za polecenie.
OdpowiedzUsuńNie znam autorki, o sektach nie lubię czytać, ale skoro tak polecasz i akcja dzieje się w Kenii, to może się skuszę i sięgnę po ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńnie mam ostatnio ochoty na thriller. Ale tytuł zapisuję, mojej mamie muszę podrzucić
OdpowiedzUsuń