Autor: Rainbow Rowell
Tytuł: Co ma być, to będzie. Simon Snow. Tom 3
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2022
Ilość stron: 592
Ocena: 7/10
Opis:
W Nie poddawaj się Simon Snow i jego przyjaciele zrozumieli, że ich wiedza o świecie może być błędna. W Zbłąkanym synu zastanawiali się, czy błędne nie jest to, co wiedzą o sobie.
W Co ma być, to będzie Simon, Baz, Penelope i Agatha muszą zdecydować, jak ma wyglądać ich dalsze życie.
Simon powinien rozważyć, czy nadal chce należeć do Świata Magów – a jeśli nie, jak to wpłynie na jego relacje z Bazem. Tymczasem Baz jest rozdarty między dwoma rodzinnymi kryzysami i nie ma nawet czasu podzielić się z kimkolwiek swoją nowo zdobytą wiedzą o wampirach. Penelope bardzo chciałaby pomóc, ale ukradkiem przemyciła z Ameryki do Londynu Normalsa i teraz nie wie, co z nim zrobić. A Agatha? Cóż, Agatha Wellbelove ma już po prostu dość.
W Co ma być, to będzie cała paczka wraca do Anglii, do Watford i do swoich rodzin, by przeżyć najdłuższą i jak dotąd najbardziej wyczerpującą emocjonalnie przygodę.
Ta książka to finał. Odkrywa tajemnice, udziela odpowiedzi na nurtujące pytania i rozprawia się z upiorami przeszłości. Nie poddawaj się stanowi początek serii o przygodach Wybrańca. Co ma być, to będzie jest zakończeniem o zakończeniach – o katharsis i uldze, jaką daje zamknięcie pewnego rozdziału. A także o tym, że czasem lepiej odciąć się od traum i triumfów, które próbują nas zdefiniować.
Recenzja:
Trzeci tom: finał trylogii. I chociaż skończyłam go czytać już kilka dni temu (bo czytałam go wtedy, co drugi tom - tyle, że przy nim musiałam ciut więcej ochłonąć, zanim go wzięłam do recenzowania: bo nie dosyć, że się sporo działo, to jeszcze koniec serii fantastyki młodzieżowej, która tak bardzo przypadła mi do gustu.
W tej części Simon zastanawia się, czy w ogóle chce dalej mieć styczność z magicznym światem: chociaż po części dalej w nim jest, w związku z tym, co zostało z nim po walce z pierwszego tomu. No i na dodatek najlepsza przyjaciółka i chłopak Simona są czarodziejami - ale Simon naprawdę się zastanawia, czy nie lepiej byłoby ich porzucić, przeprowadzić się gdzieś, zacząć od nowa i zacząć jakąś typową dla ludzi pracy: po głowie chodzi mu nawet zostanie budowlańcem z racji tego, że lubi wysiłek fizyczny.
Tyle, że w sumie Simon nie umie trzymać się z dala od kłopotów - i już chwilę później zostaje wplątany w akcję, która ma stwierdzić, czy naprawdę pojawił się czarodziej, który jest w stanie dawać ludziom magię...
W międzyczasie Agatha także ma swoją przygodę - z magicznymi kozami, a Penelopa stara się zdjąć demoniczną klątwę, która okazuje się bardziej skomplikowana i zadziwiająca, niż na początku można byłoby sądzić...
Mówiąc w skrócie: cała książka jest naprawdę dobra, ale to, co się podziało na zakończeniu - jak to wszystko zostało wyjaśnione, splecione w jedną całość i w ogóle: to już jest prawdziwy majstersztyk. Według mnie to jedno z lepszych zakończeń powieści, jakie w tym roku miałam okazję czytać: a to już coś znaczy, bo mam ponad sto przeczytanych książek na ten moment: a na koniec roku pewnie będę ich miała nawet bliżej trzystu.
Jeśli lubicie słodkie wątki homoseksualne - bo nie umiem tego inaczej ująć, skoro ta dwójka bohaterów jest tak ujmująca, urocza, cudowna... - to bardzo Wam polecam czytanie historii Simona, który rozbudzi niejedno czytelnicze serce.
Najlepsze jest to, że tu także nie ma jakichś pikantnych scen - a przynajmniej jak jest już jedna, to raczej jako krótki wspominek, nic więcej. No i bardziej tutaj jest propagowana postawa, że czasem ktoś kogoś kocha, ale nie jest jeszcze gotowy uprawiać z tym kimś seks - co jest według mnie też całkiem wartościową rzeczą dla młodzieży, którzy w różnych pozycjach dostają różne przekazy w tej kwestii.
Ta powieść jest według mnie młodzieżowym must have, must read - a nawet cała seria. W tej trylogii nie ma lepszych i gorszych części, według mnie są bardzo wyrównanie pod kątem poziomu. A na dodatek nie pozwalają o sobie zapomnieć i utrudniają oderwanie się od tekstu, nawet, gdy musisz odłożyć książkę...
Podsumowując: ja bardzo gorąco polecam! Będę tęsknić za Simonem Snowem i jego przygodami. Może jednak autorka jeszcze kiedyś opublikuje coś, w stylu: "dziesięć lat później". Różnie bywa. Trzymam w każdym razie za to kciuki - i to bardzo mocno.
Wam pozostaje mi życzyć tylko miłego czytania - bo naprawdę uważam, że jest to jedna z tych serii, która szczególnie podpasuje nastolatkom, ale rozczuli też niejedno dorosłe serduszko!
"Co ma być, to będzie" (świetny tytuł) dostajemy odpowiedź na wszystkie pytania. Pisarka stworzyła fascynujący świat. Nic innego nie pozostaje jak zagłębić się w świat paczki przyjaciół.
OdpowiedzUsuńZakończenie jest bardzo ważne, może zmienić odbiór całej pozycji. Miło, że cała seria wyszła tak dobrze, zresztą, przeczytana całą w tak ekspresowym tempie, to znaczy wiele. Jednak myślę, że głównie dla młodzieży, choć nie powiem, gdy będę chciała przeczytać luźniejszą pozycję, to chętnie do niej zajrzę.
OdpowiedzUsuńKiedy czytam ostatnie tomy sag, zawsze mam żal do autora, że piękna przygoda się kończy. Cieszy mnie jednak, kiedy kończy się tak, że trudno o niej zapomnieć. Czasem mam wrażenie, że te ostatnie tomy i zamknięte w nich wydarzenia mocniej tkwią w moich wspomnieniach, mimo iż stanowią tylko zwieńczenie fabuły. Może tak właśnie powinno być?
OdpowiedzUsuńAleksandra Miczek
Zupełnie nie kojarzę tej serii. Narazie nie mam w planie tego zmieniać
OdpowiedzUsuńFajnie, że tak ci się podobała ta seria, ale mnie jakoś do niej nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńBrawo za pomysł na okładki tej serii i ciekawe tytuły 😃 Seria jest bardzo ciekawa i intersująca i znajdzie masę fanów, którzy jak Pani będą nią zachwyceni. Mnie wystarczy świetna recenzja od Pani. Czytającym tą serią, życzę fajnie spędzonego czasu z nią 😘 Bardzo dziękujemy za świetną recenzję 😘 B.B
OdpowiedzUsuń