Autor: K.A. Tucker
Tytuł: The Simple Wild
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2022
Ilość stron: 480
Ocena: 7/10
Opis:
Calla Fletcher nie miała nawet dwóch lat, gdy matka wywiozła ją z Alaski, nie mogąc dłużej znieść izolacji i wiejskiego trybu życia. Dwudziestosześcioletnia dziewczyna zna tylko życie w wielkim, zatłoczonym Toronto. Kiedy dowiaduje się jednak, że dni jej ojca, który pozostał na Alasce, są policzone, zdaje sobie sprawę, że nadszedł czas na długą podróż do odległego miasteczka, w którym się urodziła.
Calla stawia czoła dzikiej przyrodzie, dziwacznym porom naturalnego światła, wygórowanym cenom, nawet konieczności korzystania z wychodka, a wszystko to, by poznać ojca. Podczas gdy dziewczyna stara się przywyknąć do surowego środowiska, nieuczesany, arogancki miejscowy pilot, który pomaga w prowadzeniu firmy czarterującej samoloty jej ojca, nie potrafi sobie wyobrazić życia w jakimkolwiek innym miejscu na świecie. I z chęcią odstawi Call do domu, przekonany, że jest zbyt rozpieszczona, by poradzić sobie na odludziu.
Niebawem jednak między dwojgiem zupełnie różnych ludzi, rodzi się nieoczekiwane uczucie. Calla nie zamierza jednak zostać na Alasce, a Jonah nigdy z niej nie wyjedzie.
Czy przystojny pilot i rozkapryszona dziewczyna z Toronto znajdą w końcu do siebie drogę? Czy będą potrafili poświęcić się dla miłości? Czy powtórzy się historia rodziców dziewczyny?
Recenzja:
K.A. Tucker jest świetną autorką, ale także bardzo życzliwą i empatyczną kobietą - bo miałam okazję wypić z nią kawę na Warszawskich Targach Książek, jakoś w 2018 roku. No, mniejsza. W każdym razie nie mogłam sobie odmówić zapoznania się z treścią jej najnowszej pozycji, która ukazała się na polskim rynku wydawniczym. I dziś przychodzę z opinią!
Może od razu dopowiem, że nie jest to moja ulubiona książka tej pisarki - aczkolwiek też jest całkiem fajna, dobrze napisana i ma ciekawych bohaterów. Sama fabuła nie jest jakoś bardzo, bardzo oryginalna, ale jest kilka intrygujących wątków.
Przede wszystkim pojawia się tu motyw pilota - to też całkiem dobrze jest przedstawione, bo nie jest to taki typowy pilot, co lata samolotami z mnóstwem pasażerów i podrywa stewardessy i inne panienki w każdym mieście na świecie, w którym tylko się znajdzie.
Do tego wszystkiego jest opisana Alaska w taki bardzo sympatyczny sposób - to znaczy jest ukazana surowość przyrody, ale jest też miejsce na wspierających sąsiadów i pyszne wspólne posiłki czy imprezy okolicznościowe.
Przyznam szczerze, że na początku polubiłam Callę - ale nie byłam w stanie polubić Jonaha - bo potrafił oceniać dziewczynę za to, że zamawia kawę z mlekiem sojowym, mając ją za bogatą i rozpieszczoną paniusię - i nie dając się jej wytłumaczyć - a prawda była taka, że Calle nie mogła jeść nabiału, bo miała na niego alergię...
Później jednak Jonah bardzo zyskał - i stał się jedną z moich ulubionych postaci w całej książce - i chyba jego relacja z Calle była nawet ciekawsze od relacji Calle ze swoim ojcem. W bardzo życiowy sposób zostało tu wiele rzeczy ukazanych - i ten rys psychologiczny był według mnie dobrze zrobiony.
A zakończenie? Trochę słodko-gorzkie, ale bardzo rozczulające. Spodziewałam się, że coś podobnego może się wydarzyć - i że tak to się ułoży, ale cieszę się i tak, że autorka była tego samego zdania.
To jest romans - ale też nie do końca. To opowieść o ratowaniu rodzinnych więzi, o błędach z przeszłości i o miłości, dla której nie liczy się ani czas, ani odległość. Do tego wszystkiego ojczym Calle jest psychiatrą - więc czasem można przeczytać sobie fajne rozmyślania, do których doprowadził.
K.A. Tucker stworzyła historię, od której trudno się oderwać. I chociaż może nam się wydawać, że takie rzeczy raczej rzadko się zdarzają, to zdarzają się i tak stanowczo zbyt często - bo niekoniecznie musisz mieszkać setki kilometrów dalej, by praktycznie nie mieć kontaktu ze swoim dzieckiem - możesz mieszkać nawet po drugiej stronie ściany...
Na sto procent przeczytam kolejne powieści tej autorki - i bardzo ich wyczekuję, chociaż K.A. Tucker w ogóle ma talent do tego, żeby pisać właśnie takie słodko-gorzkie historie, żeby poruszać ważne i trudne tematy - a także, żeby bardzo dogłębnie pokazywać aspekty psychologiczne. Oczywiście to same plusy!
Podsumowując: polecam, bardzo polecam!
Mam w planach, jestem jej bardzo ciekawa i ta okładka - przyciąga wzrok😊
OdpowiedzUsuńMam na półce i niedługo planuję czytać. Liczę na świetna historię😊
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta książka i zapisze sobie do przeczytania. Dziękuję za polecenie
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji żeby przeczytać książki K.A. Tucker, ale coś czuję że spodobałaby mi się. "The Simple Wild" ciekawa fabuła, świetni bohaterowie, do tego klimat Alaski oraz pogmatwane sytuacje rodzinne zapowiada się na cały wachlarz emocji jakie dostarczy nam ta lektura. Trafia na listę.
OdpowiedzUsuńCzyli mamy powrót do filmowego Cicely. Całkiem przyjemna fabuła. Może nie ma w niej rzeczy niebanalnych, nieprzewidywalnych i powodujących zawroty głowy, ale jest w niej życie, takie codzienne, niewymyślone, za to z wszystkimi jego blaskami i cieniami. Lubię takie zwyczajnie niezwyczajne wydarzenia. Chętnie zajrzę do tej książki, tym bardziej, że wydała ją moja ulubiona Filia.
OdpowiedzUsuńAleksandra Miczek
Na razie nie wiem czy ją przeczytam
OdpowiedzUsuńCzyli to chyba bardziej taka obyczajówka. Rzeczywiście, wiele książek, szczególnie romansów, ma pilotów za facetów nastawionych na łatwy seks, więc jest to jakaś odmiana. Ta pozycja nie wygląda źle.
OdpowiedzUsuńCzasem przeczytam jakiś romans, może kiedyś ten uda mi się przeczytać, brzmi nawet ciekawie :)
OdpowiedzUsuńOstatnio mniej jestem na fb, ale jak już byłam, to nie trafiałam na żadną informacje o tej książce. Ani razu nie pokazała mi się okładka tej książki nigdzie, a szkoda, bo bardzo mnie zaciekawiła i spodobała po tej recenzji i o mało bym jej nie przegapiła. Czuje, że ta książka zostanie ze mną na dłużej i będą ją polecać innym. Tytuł i autorka zapisane :0 Bardzo dziękujemy za świetną recenzje :) B.B
OdpowiedzUsuń