Autor: Aly Martinez
Tytuł: Uwolnienie
Wydawnictwo: Papierówka
Data wydania: 2022
Ilość stron: 296
Ocena: 8/10
Opis:
Ramsey Stewart naznaczył moją duszę tak, że czas jej nigdy nie uleczy. Mając dwanaście lat, zostałam jego dziewczyną. W wieku trzynastu skradł mi pierwszy pocałunek. Gdy skończyłam szesnaście lat, zakochaliśmy się w sobie. Zaplanowaliśmy wspólne życie i z optymizmem patrzyliśmy w przyszłość. Przecież miłość nigdy nie zawodzi, prawda? W przypadku Ramseya – nie do końca. Miłość go zawiodła. Ja go zawiodłam. Zawiódł go cały świat.
W wieku siedemnastu lat Ramsey został skazany za zabicie chłopaka, który mnie napadł.
„Nie czekaj na mnie”, napisał w swoim pierwszym i jedynym liście z więzienia. „Zacznij nowe życie”, zachęcał. „Już Cię nie kocham”, skłamał. Ale w moim słowniku nie istnieje słowo „rezygnacja”. A już na pewno nie rezygnacja z Ramseya. Miłość mogła być naszym przekleństwem, ale on był mój. Więc oto jestem, ponad dwanaście długich lat później, i czekam, aż mężczyzna, dziś zupełnie mi obcy, wyłoni się zza bramy więzienia.
Recenzja:
Dobra, jak macie słabe nerwy (a raczej wrażliwe serduszka), to nie czytajcie tej książki - ale może przeczytajcie chociaż recenzję. "Uwolnienie" jest tak pełne emocji i uczuć (już od pierwszych stron), że w pewnym momencie dosłownie ocierałam chusteczką łzy (nie, to nie był pot, chociaż przy takiej pogodzie pewnie łatwo pomylić...). Do tego wszystkiego jak skończyłam czytać, to siedziałam z szeroko otwartymi ustami, bo mnie zatkało. Halo, pani Martinez, jak można skończyć pisać jakąś historię w takim momencie?!
Ramsey i Thea byli nierozłączni - w sumie od czasów, kiedy za dzieciaka, połączyło ich przeznaczenie, aby odnaleźć się wzajemnie w najgorszym dniu ich żyć. Początkowo nie było lekko - Ramsey złamał nogę swojej nowej przyjaciółki, ale później, z każdym kolejnym dniem, coraz bardziej zyskiwał w jej oczach.
Aż w pewnym momencie Thea się zakochała. I okazało się, że Ramsey też jest zakochany. I że to jest ich wspólna i odwzajemniona miłość. Można więc powiedzieć, że mając trochę ponad dziesięć lat, znaleźli nie tylko najlepszego przyjaciela, ale swoją bratnią duszę i drugą połówkę serca.
Tyle, że to nie bajka, żeby wszystko ułożyło się szczęśliwie. Ramsey w obronie Thei zabił chłopaka, który wcześniej napadł ją w wyjątkowo brutalny sposób - sprawiając, że Thea: wojowniczka, została zniszczona, a w jej miejscu pojawił się ktoś bardzo wrażliwy.
Po dwunastu latach Ramsey wychodzi z więzienia - na warunkowym - więc musi przestrzegać szeregu nakazów i zakazów. I chociaż w międzyczasie napisał do Thei tylko jeden list - żeby na niego nie czekała, bo już nigdy nie będą razem, to główna bohaterka nie umie zrobić nic innego niż walczyć o miłość i o relację, którą kiedyś mieli. Szczególnie, iż miłość Thei dalej jest silna - więc obstawia, że i u Ramseya nic się nie zmieniło.
Mało jest powieści, które poruszają życie skazańca po wyjściu z więzienia - a już tym bardziej takiego, co nie wyszedł z poprawczaka, tylko z więzienia - właśnie za coś w stylu zabójstwa. "Uwolnienie" jest dzięki temu bardzo wyjątkowe i bardzo poruszające.
Zawarta w "Uwolnieniu" historia nie jest prosta i nie jest czarno-biała. Niemniej jednak to jedna z lepszych historii, jakie ostatnio czytałam - i bez wątpienia długo jeszcze będę ją wspominać. Szczególnie, że zakończenie jeszcze bardziej złamało mi serce: ale w taki dosyć pozytywny sposób.
Możecie sądzić, że nowa powieść Aly Martinez powiela pewne wątki - ale łączy w sobie tyle różnych motywów, w odpowiednich dawkach i proporcjach... No cóż, uwielbiam, po prostu uwielbiam tę pozycję!
Drogie wydawnictwo, może zapomnieliście wydrukować jeszcze ze stu stron zakończenia, co? Jeśli tak, szybko je do mnie podeślijcie - bo mam wrażenie, że potrzebuję kolejnych stron niczym tlenu.
Podsumowując: chyba sami rozumiecie, że MUSICIE przeczytać tę książkę?
Trochę jak w Błędniku, ta historia z zabójstwem w obronie honoru swojej ukochanej. Brzmi ciekawie, jak będzie okazja to przeczytam ☺
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki pełne emocji. Zapisuje sobie ten tytuł. Chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja. Zdecydowanie zachęca do przeczytania tej książki, dlatego zapisuję sobie. Dziękuję za polecenie
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji nie pozostaje nic tylko rozejrzeć się za "Uwolnieniem" . Ja się zaliczam do wrażliwców, nie wiele mi trzeba a żebym płakała, to najnowsza książka Aly Martinez coś czuje że mnie przemieli i wyrzuci. Pomimo tego i tak chce przeżyć tą historię.
OdpowiedzUsuńMatko, jaka historia... Nie dla mnie. Czytałam już jedną pozycję od tej autorki i wiem, że ma skłonności do maksymalnej przesady, nie znając słowa "umiar", ani "dość".
OdpowiedzUsuńZachwycona jestem okładką. Zakochałam się w niej. W przypadku treści mam wrażenie, że już coś podobnego było. Jednak akurat tutaj z miłą chęcią przeczytam historię Ramseya oraz Thei.
OdpowiedzUsuńTo jest chyba pierwsza okładka (w moim książkowym przypadku) z gołym torsem, która jest zrobiona ze smakiem i przyciąga wzrok książkoholika w fajny sposób sprawiając, że czytelnik nie jest w stanie tylko po okładce stwierdzić czy to książka dla niego czy też nie, czy to erotyk czy coś innego. Coś czuje, że jak już zacznie się tą powieść, to tak szybko się od niej nie uwolnimy, po nas wciągnie i będziemy chcieli się w niej tylko zaczytywać i poznawać losy Ramseya i Thei. Chętnie poznam się bohaterami tej książki i spotkam się z na czytelniczej ścieżce 😍 Bardzo dziękujemy za wspaniałą recenzję i książkową polecajkę 😘B.B
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej powieści i już wiem,że nie mogę odmówić sobie lektury. Zapowiada się niezwykle emocjonująca książka,wyciskacz łez i karuzela wzruszeń w jednym,ale to dobrze, bo lubię,gdy książka wzbudza wiele emocji, również tych skrajnych. Podoba mi się fabuła i jestem ciekawa jak rozwinie się historia głównych bohaterów.
OdpowiedzUsuńNie lubię pozycji z tego gatunku. Historie, które przedstawiają, są mi zupełnie obce. Czytając je, czuję się jak w innej bajce, zdecydowanie nie mojej bajce. Mimo zachęcającej recenzji i tym razem znośnej, a może nawet dość ciekawej okładki, nie spotkam się z tą pozycją.
OdpowiedzUsuńAleksandra Miczek