Autor: Lucia Franco
Tytuł: Hush hush
Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki
Data wydania: 2022
Ilość stron: 472
Ocena: 8,5/10
Opis:
Aubrey nigdy nie miała łatwo w życiu. Po tragicznej śmierci rodziców była wychowywana przez babcię, zmagając się z ciągłym brakiem pieniędzy. Niewielką radością, jaką dostarczył jej los, było zdobycie stypendium, ale nawet ono nie gwarantuje, że dziewczyna będzie w stanie kontynuować studia. Pomiędzy nauką, opieką nad babcią i pracą na dwa etaty Aubrey stara się jakoś utrzymać głowę na powierzchni. Wszystko zmienia się, kiedy najlepsza przyjaciółka proponuje jej sposób na rozwiązanie finansowych kłopotów – pracę w luksusowym klubie Sanctuary Cove, który obsługuje wyłącznie elitę Nowego Jorku. Czy jednak Aubrey jest gotowa na wyzwania nowej pracy?
Pracując w Sanctuary Cove, należy bezwzględnie przestrzegać trzech reguł: 1: Oddzielasz życie osobiste od zawodowego. 2: Nigdy nie ujawniasz prawdziwej tożsamości 3: NIGDY nie przywiązujesz się emocjonalnie do klientów.
To właśnie w klubie Aubrey spotyka srebrnowłosego Jamesa Rivierę – znakomitego prawnika z nowojorskim akcentem, z ciałem, za które można umrzeć, i z tatuażami pokrywającymi skórę. Chemia między nimi jest niezaprzeczalna, ale związek z Jamesem jest niemożliwy. Czy dziewczyna odejdzie, czy zdecyduje się złamać wszelkie zasady?
Recenzja:
Jeśli szukacie książki z dużą ilością erotyzmu - coś idealnego dla niegrzecznych dziewczynek: to bez wątpienia "Hush hush" przypadnie Wam do gustu! Ja zwykle wolę romanse od erotyki - ale ta pozycja była tak dobra - i pod kątem napisania, i pod kątem oryginalności - że polecam ją dosłownie wszystkim, którzy się nie boją tego, że ciągle mogą mieć wypieki na twarzy podczas czytania!
Aubrey z jednej strony była niczym aniołek - bardzo pomagała babci, ciężko pracowała, świetnie się uczyła... ale z drugiej strony miała też swoje mroczne oblicze - jak na przykład wtedy, gdy imprezowała, upijała się i spędzała czas w męskiej toalecie na szybkim numerku. Można by więc powiedzieć, że kiedy przyjaciółka Aubrey proponuje jej pracę - jako ekskluzywna callgirl - na której główna bohaterka w końcu mogłaby dobrze zarobić, to jednak Aubrey nie jest do końca przekonana.
Sanctuary Cove - elitarny klub, który prowadzi Christine, dzieląc zlecenia, dobierając dziewczyny do klientów, a także później wręczając im wynagrodzenie - jest miejscem, w którym "orgazm" jest niczym synonim. Tyle, że gdy postanowisz już być jedną z ekskluzywnych prostytutek - i gdy postanowisz oddawać swoje ciało za pieniądze - musisz stosować się do kilku zasad: nie zdradzać klientowi prawdy o sobie; nie zakochać się w kliencie; to tylko praca - więc rób wszystko, żeby zadowolić klienta i zgarnąć z tego mnóstwo pieniędzy.
Ostatecznie Aubrey zgadza się - stwierdza, że zobaczy, jak to wszystko wygląda - i że pójdzie przynajmniej na rozmowę kwalifikacyjną do Christine. Tyle, że nie spodziewa się, że ta rozmowa kwalifikacyjna pójdzie w kierunku, o którym Aubrey nawet wcześniej nie myślała!
Opis zdradza ciut więcej - natomiast ja wspomnę tylko tyle - że owszem, niedługo później pojawi się przystojny James - dominujący mężczyzna, który bardzo pragnie spotykać się z Aubrey - a z którym dziewczyna zaczyna czuć wyraźną nić porozumienia: co jest przecież niezgodne z zasadami Sanctuary Cove...
Mówiąc w skrócie: w "Hush hush" się dzieje! Dużo się dzieje! Czytelnik nie jest w stanie się nudzić - a już bez wątpienia rollercoaster zaczyna się gdzieś w połowie książki: na co totalnie nie byłam przygotowana. Spodziewałam się ciut innego rozwiązania... ale nie takiego! WOW! Po prostu: WOW!
Autorka nie szła prostymi drogami i utartymi schematami: z pozoru może się wydawać, że jest to powieść, jakich wiele - ale ja drugiej takiej jeszcze nie znalazłam i nie czytałam. Lekkie dialogi, fajne opisy i dużo gorących scen (które są świetnie opisane!). Jeden z najlepszych erotyków, jakie czytałam w tym roku - bo tego mianem delikatnego romansu nazwać nie można.
Wisienką na torcie jest wspaniała oprawa graficzna, która mnie zapiera dech w piersiach - i która według mnie idealnie pasuje do tej pozycji. Bez wątpienia "Hush hush" jest jedyny w swoim rodzaju - i to dzięki tej okładce także widać!
Podsumowując: ile ja bym dała, żeby to przeczytać znowu po raz pierwszy! Niestety jest to już niemożliwe - a przynajmniej jeśli nagle nie stracę pamięci, na co szansa jest dosyć niewielka - także jedyne, co mogę zrobić, to zachęcić Was do tego, aby przeczytać jedną z najbardziej HOT książek, które pojawiły się w ostatnich miesiącach na rynku wydawniczym.
"Hush hush" jest wyjątkowe - zresztą: pewnie sami szybko to odkryjecie. A to zakończenie? Aż miałam ochotę krzyczeć!
Srebrnowłosy prawnik... Widać, że ta praca przyprawia o siwiznę. Książka zupełnie nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńRównież wolę romanse od erotyków, czasmi przeczytam, więc może dam szansę za jakiś czas 😉
OdpowiedzUsuńJa lubię oba te gatunki literatury. "Hush hush" interesująca lektura z kontrowersyjną fabułą (nie często zdarza się taka), która przyciąga moją uwagę. Pisarka szokuję, wbija w fotel oraz wywołuje rumieńce tą powieścią. Z chęcią przeczyłabym u mnie trafia na listę 'must read'.
OdpowiedzUsuńNIe wiem czy mam ochotę na coś takiego. Choć o dziwo opis mnie kusi. Może kiedyś, narazie nie mam ochoty na erotyk, wole romanse
OdpowiedzUsuńEh, polska książka była podobna fabularnie, nawet niedawno ją czytałam Nieczyste zagrania i takie powieści nie są dla mnie, ale fajnie, że Tobie się podobała i miałaś frajdę ją czytając ☺
OdpowiedzUsuńDość kontrowersyjna fabuła,ale recenzja zachęca do zapoznania się z książką. Skoro nie można się przy niej nudzić to chętnie się na nią piszę.
OdpowiedzUsuńOkładka trochę mnie zmyliała,ale jednak Pani recenzja bardzo bardzo mnie zachęciła, aby brać szansę tej książce 🥰Zapowiadają się ciekawe godziny z tą książkę 🥰Tytuł zapisany 🥰Bardzo dziękujemy za świetną recenzję i książkową propozycję 😘B.B
OdpowiedzUsuń