Autor: Julia Quinn
Tytuł: Oświadczyny
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data premiery: 2022
Ilość stron: 376
Ocena: 6/10
Opis:
Eloise ma czterech braci, więc powinna rozumieć mężczyzn lepiej niż większość kobiet – i może musiała przeżyć całe dwadzieścia osiem lat, by dojść do wniosku, że mężczyźni, szczerze mówiąc, to dziwadła…
Sir Phillip Crane wiedział, że Eloise Bridgerton jest starą panną, oświadczył się więc, przekonany, że jest nieładna i niewymagająca, za to zdesperowana, by wyjść za mąż. Tylko że… tak wcale nie było. Piękna kobieta, która stanęła na jego progu, z pewnością nie była cicha, a kiedy na moment zamknęła usta, on chciał tylko ją całować…
Eloise Bridgerton nie może wyjść za mężczyznę, którego w życiu na oczy nie widziała. Kiedy jednak zaczęła myśleć, zastanawiać się, zanim się zorientowała, siedziała w wynajętym powozie, w środku nocy, jadąc na spotkanie człowieka, który, jak miała nadzieję, okaże się idealnym kandydatem. Tylko że … on nim nie był. Wymarzony mąż nie miewałby takich nastrojów i niewyszukanych manier, a Phillip, chociaż z pewnością przystojny, był potężny, szorstki i nieokrzesany, całkowicie niepodobny do londyńskich dżentelmenów wcześniej starających się o jej rękę. Ale kiedy się uśmiechnął, kiedy ją pocałował, cały świat po prostu zniknął, a ona nie mogła się oprzeć myśli, że może jednak ten niedoskonały mężczyzna okaże się jej ideałem…
Recenzja:
Piąty tom Bridgertonów. Piąty tom serii romansów historycznych. Pokochałam wszystkie części całym serduszkiem, uwielbiam twórczość Juli Quinn (dużo bardziej niż ekranizację na Netflixie!). Dobrze, że w tej serii jest jeszcze trochę książek, bo strasznie brakuje mi romansów historycznych w Polsce - kiedyś były częściej wydawane, teraz to już rzadkość. A fanki dalej istnieją!
Eloise jest piątym dzieckiem swojej matki - i od dłuższego czasu praktycznie jest już starą panną, chociaż większość jej rodzeństwa znalazło już swoich ukochanych lub swoje ukochane. Niemniej jednak Eloise nigdy nie zgodziła się przyjąć oświadczyn - do żadnego z tych kandydatów nie była przekonana. Ba, wydawało jej się, że całe życie spędzi jako stara panna ze swoją najlepszą przyjaciółką... tyle, że Penelopa znajduje sobie męża. A Eloise uświadamia sobie, jak bardzo jest samotna - i jak bardzo chciałaby mieć kogoś, kogo mogłaby pokochać i kto mógłby pokochać ją.
Pewnego dnia Eloise zaczyna korespondować z mężem tragicznie zmarłej dalekiej kuzynki. Wymiana listów odbywa się przez rok - i chociaż nigdy Eloise nie miała okazji zobaczyć Phillipa, to gdy dostaje od niego propozycję, aby przyjechać do jego domu, by rozważyć ewentualność zamążpójścia, Eloise czuje się tak, jakby to był znak od losu. I ucieka, pod osłoną nocy, bez zawiadamiania kogokolwiek, gdzie ostatecznie się udaje.
"Oświadczyny" nie są według mnie najlepszą częścią tej serii, ale bez wątpienia jest to dobra książka - i bardzo dobra pozycja z działu romansu historycznego. Gdybym nie znała poprzednich części tego cyklu, to ta powieść "Oświadczyny" zdobyłaby dużo wyższą notę - ale w porównaniu do poprzednich części to tylko (lub aż) sześć na dziesięć gwiazdek.
"Oświadczyny" mają też swój klimat - niewątpliwie unikalny z powodu Eloise i tego, że ta bohaterka po prostu jest wyjątkowa i oryginalna. Inna historia w ogóle by do niej nie pasowała, chociaż też nie byłam w stanie do końca polubić Phillipa - jednak w poprzednich częściach mężczyźni byli ciekawsi, barwniejsi...
To, czego nie można odmówić Julii Quinn, to wyobraźnia i talent pisarski. Jej książki są napisane prostym, lekkim językiem, a na dodatek są pełne uczuć i emocji, które wręcz wylewają się z każdej strony tej powieści. Fajny też był rys psychologiczny postaci - chociaż czasem trochę zabrakło mi takiego większego wgłębienia się w psychikę Phillipa - bo on miał potencjał, który nie do końca został wykorzystany.
W tej powieści poruszono też kwestię wychowania dzieci - i karania ich, gdy są niesforne. Patrząc na to, że jeszcze do niedawna wiele rodzin uznawało tego typu wychowanie, a większość ze starszych osób, które znam, kojarzy bicie linijką przez nauczycielkę - bo zwykle coś takiego przeżyli - wywołuje w tym momencie u mnie dreszcze przerażenia. Oczywiście postawa Julii Quinn, wyrażona przez Eloise, jest jak najbardziej okej - pokazuje ona dobre, poprawne wzorce kochającej rodziny.
Podsumowując: "Oświadczyny" koniecznie trzeba przeczytać. W ogóle z całą tą serią się trzeba zapoznać. Wydaje mi się, że jest to jedna z lepszych serii pod kątem romansów historycznych, jakie w ogóle istnieją i są w Polsce wydane. Nie znam pisarki, która miałaby większy talent od Juli Quinn, a która tworzyłaby romanse historyczne!
Nie myślcie więc za dużo! Nie zastanawiajcie się! Po prostu czytajcie i zakochujcie się w twórczości tej pisarki!
Uwielbiam romanse historyczne. Książki Julii Quinn uwielbiam i należą do jednej , moich ulubionych autorek tego gatunku. Całą serię czytałam kilka lat temu. Teraz czekam na wydanie wszystkich części by zrobić sobie reread.
OdpowiedzUsuńOglądałam serial, znaczy ten pierwszy sezon. Dzięki temu zrozumiałam, czemu niektórzy nazywali go "guilty pleasure" - faktycznie coś w tym jest. Niby to taka słaba Jane Austen, niby wzbraniałam się przed kolejnymi seansami i odkładałam je na później, a jednak porządnie wciąga do końca (jak mówiłam, jestem już po tym doświadczeniu). Ciekawe, jak wypadają książki na tym tle, bo akurat nie miałam żadnej w ręce do tej pory. I tak, wiem, w recenzji czytałam, że książki dużo lepsze. Swoją drogą wydaje mi się, że Netflix ok, dużo ekranizuje i to się powinno cenić, ale bardzo spłaszcza lub upraszcza postaci i niektóre sytuacje, te filmy tracą głębię. Co do książek, to teraz na czasie autorka, pewnie kiedyś po cią sięgnę. Fascynuje mnie ten fenomen, dlaczego nagle tyle osób tak polubiło Bridgertonowów. Pewnie jest dużo ciekawych teorii.
OdpowiedzUsuńUwielbiam romanse historyczne a także tą rodzinę. Dobry humor, ciekawa fabuła a przede wszystkim klimat oraz emocje dzięki temu stanowi idealną lekturę jako odskocznie od codzienności. Wiem co wypożyczę następnym razem w bibliotece.
OdpowiedzUsuńPolecam te historie! Naprawdę świetny wpis.
OdpowiedzUsuńMam w planach tę książkę, tylko muszę nadrobić poprzednie tomy :)
OdpowiedzUsuńMam w planach cała serię. Jestem bardzo ciekawa histori Eloise 🙂jak narazie za mną serial
OdpowiedzUsuńJa mam już na tapecie czytelniczej, pierwszy tom. A zdecyduje się je czytać w kolejności. W dodatku zachwyciła mnie produkcja, którą możemy oglądać na Netflix dlatego jestem na tak.
OdpowiedzUsuńDo tego tomu jeszcze nie dotarłam,ale na pewno go przeczytam,zwłaszcza,że miałam możliwość wygrania książki dzieki Waszej uprzejmości w poprzenim miesiącu. Jestem fanka zarówno książek jak i serialu.
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam, muszę nadrobić poprzedni tom i będę czytała ten 😉 Okładka mi bardzo się podoba, bardziej niż poprzednich tomów, wreszcie kobiecy akcent 😁
OdpowiedzUsuńJuż okładki serce czytelnika szybciej bije,a od treści,to już jest miłość do twórczości autorki😍Wszystkie książki z tej serii,ma na liście zapisane,może w przyszłym czasie,trafi któraś w moje czytelnicze ręce😍Lubię tego typu historie czytać😍Bardzo dziękujemy za świetną recenzję😘B.B
OdpowiedzUsuń