Autor: Thomas Savage
Tłumaczenie: Magdalena Koziej
Tytuł: Psie Pazury
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 16 listopada 2021
Liczba stron: 336
Ocena: 8/10
Patronat Książkowiru
Opis:
Phil i George, właściciele największego rancza w dolinie Montany, to prawdziwi ogień i woda. Phil to ten błyskotliwy, otwarty i budzący respekt samą posturą, podczas gdy George, krępy i milczący, zdaje się żyć w jego cieniu. Podczas gdy ten pierwszy na co dzień poświęca się szachom, żarłocznie pochłania książki i uważany jest za elokwentnego gawędziarza, drugi uczy się powoli i skupia przede wszystkim na rozwijaniu ich biznesu, w którym traktują się bardziej jak braci niż wspólników.
Pod powierzchnią tego układu kryje się jednak znacznie więcej - w głębi duszy Phila kryje się okrutny sadysta pogardzający jakąkolwiek słabością i pragnący jedynie dominacji. George - wręcz przeciwnie - to delikatny i szczerze kochający mężczyzna. I choć obydwaj od czterdziestu lat śpią razem w pokoju, który dzielili jeszcze jako chłopcy, to gdy George niespodziewanie decyduje się poślubić wdowę o imieniu Rose, Phila opanowuje prawdziwa furia. Jego celem stają się jednak nie tylko narzeczeni, ale i niczego niespodziewający się syn kobiety, który naiwnie sądzi, że Phil pragnie jedynie wziąć go pod swoje przyjacielskie skrzydła…
Recenzja:
Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek sięgała po jakiś westernowy klasyk, dotychczas cały ten gatunek raczej omijałam szerokim łukiem, niemniej Psie pazury jakoś przemówiły do mnie i skusiły mnie do lektury – być może przez wzgląd na obiecującą ekranizację. Thomas Savage stworzył niezwykle klimatyczną i mocną powieść, która nie tylko trzyma w napięciu, ale i przedstawia ciekawe spektrum osobowości – oraz drugiego ludzkiego oblicza.
Wyzbywanie się starych nawyków nie jest ani łatwe, ani pożądane, tak samo jak zapominanie, kim się jest (...).
Lektura tej powieści jest dość intensywna, gdy już złapie się jej rytm. Muszę przyznać, że nie od razu polubiłam się ze stylem autora, niemniej po drugim rozdziale (i jego skondensowanym zakończeniu), całkiem przepadłam dla tej lektury. Myślę, że główna moc tej opowieści to udana kreacja bohaterów, różnorodnych charakterów, zgrabnie zarysowana na kartach historii oraz ich swoista synergia, relacje – zarówno piękne, jak i bardzo niełatwe, a nawet toksyczne. Sama kreacja społeczności, ich nastawienia do inności (i wrażliwości) jako czegoś złego oraz przyzwolenie na gnębienie i prześladowanie młodego człowieka, także okropne spekulacje – to także daje czytelnikowi do myślenia. Na tle niewielkiego miasteczka na Dzikim Zachodzie wybrzmiewa to zupełnie inaczej niż wśród znanych mi historii – i było to interesujące doświadczenie…
Tak jak drób w zagrodzie zadziobuje na śmierć kurę, która jest okaleczona lub pod jakimś względem dziwna, tak samo Peter był w szkole wyszydzany, robiono mu różne złośliwe kawały i przezywano lalusiem – wszędzie szła za nim ta obelga.
Jak wspomniałam wcześniej, Psim pazurom nie można odmówić także klimatu. Autor fantastycznie prowadzi nas w świat rozległych prerii i – głównie - dość prostych ludzi, fenomenalnie odmalowując Dziki Zachód początku XX wieku, czasy budowy kolei oraz wysiedleń Indian do rezerwatów (szkoda, że na ten temat nie ma nieco więcej, jedynie wspominki). Choć ta westernowa otoczka wybrzmiewa wyraźnie, pierwszy plan i tak skrada dramatyczna historia, która budzi w czytelniku mnóstwo emocji. Wiele zachowań szokuje i obrzydza, niektóre kroki ciężko nam zrozumieć (i być może nawet nie należy ich rozumieć), niemniej Thomas Savage potrafi też wywołać uśmiech na ustach – kryją się weń także drobne akty dobra, poświęcenia, miłości. Co więcej, autor magicznie sprawia, że obdarowywanie współczuciem postaci, która na pierwszy rzut oka na to absolutnie nie zasługuje, przychodzi całkiem naturalnie…
(...) Być dobrym to próbować usuwać przeszkody stojące na drodze tych, którzy cię kochają albo potrzebują.
Psie pazury to książka wyjątkowa, która nieprędko da mi o sobie zapomnieć. Choć z pozoru zdawała się lekturą absolutnie nie w moich klimatach, tak sprawnie udało jej się wkraść do mojego serca i – co więcej – wydaje mi się, że nie można tej powieści nazwać westernem z krwi i kości (zresztą, na LubimyCzytać zaliczana jest do literatury pięknej – co znacznie bardziej oddaje jej ton i ducha). Gwarantuję, że żaden miłośnik emocjonalnych i trzymających w napięciu historii nie będzie zawiedziony tą pozycją. Polecam z całego serca!
Jakie ten autor ma wspaniałe nazwisko... Nie przepadam jakoś szczególnie za westernowym stylem, ale na rynku bardzo dawno nie ukazywało się nic z tej tematyki, więc jest to przyjemna odmiana. I może być dla wielu czytelników. Tak lektura wydaje się ponadto mieć w sobie różne pierwiastki, które jakoś spotkały się w jednym miejscu. Może być ciekawie.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że lubię westernowe klimaty a ta recenzja bardzo mnie zaciekawiła. Myślę, ze warto sięgnąć po tę książkę by przekonać się czy pióro autora mi odpowiada.
OdpowiedzUsuńWesternowe klimatu, to jednak nie dla mnie. Więc tym razem podziękuję
OdpowiedzUsuńKiedyś lubiłam westerny, ale już wyrosłam
OdpowiedzUsuńTe "Psie pazury" mogłyby mnie wciągnąć. Mam na uwadze taką książkę. Recenzja zachęca.
OdpowiedzUsuńNie przypominam żeby czytała książkę z westernowym klimatem (filmy to co innego). "Psie pazury" wzbudza zaciekawienie, fabułą, bohaterami. Jeśli będę miała możliwość to z chęcią zapoznam się z książką Thomas'a Savage.
OdpowiedzUsuńKurcze to brzmi naprawdę dobrze! Obejrzę napewno może nawet kupię książkę bo jestem mega pod wrażeniem! Do tego czasu nawet nie wiedziałam, że są książki westernowe! Całe życie się człowiek uczy! Choć westerny omijam szerokim łukiem to może ten nowoczesny przypadnie mi do gustu. Jestem już na tak.
OdpowiedzUsuńChyba jakoś nigdy nie pociągały mnie westernowe klimaty, okej oglądałam niekiedy seriale czy filmy tego typu, jednak książki? Nie za bardzo. W tym przypadku ciekawi mnie to, do czego może posunąć się Phil, gdy zda sobie sprawę z tego, że traci kontrolę? A co wtedy zrobi George? Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńMój absolutny "must have" w nadchodzącym czasie. Jestem świeżo po senasie filmu na Netflixie i szczerze przyznam,że oczarował mnie jego klimat. Chętnie dowiem się wiecej o bohaterach,głównie Philu bo widać,że jest to charyzmatyczna i nietuzinkowa postać. Fakt,że akcja książki toczy się na Dzikim Zachodzie również bardzo mi się podoba, bo od dziecka lubiłam oglądać westerny. Koniecznie muszę przeczytać książkę i porównać ją z filmową adaptacją, która z tego co widać ma szansę na wiele filmowych nagród. Moim zdaniem zasłużenie.
OdpowiedzUsuńGratulacje patronatu 😘Widziałam u Was zwiastun filmu na podstawie tej książki i po nim zaciekawiłam się książką,bo jak zaczynać, to tylko w pierwszej kolejności od książki 🙂Parę filmów czy seriali w klimacie westernów oglądałam i podobały mi się bardziej czy mniej,ale z książką z gatunku westernu, nie miałam jeszcze do czynienia i nawet nie sądziłam,nie sprawdzałam,czy jest taki gatunek. A tu proszę pierwsze spotkanie z tym gatunkiem, od razu zaczynam z pazurem😁Po zwiastunie filmu,a teraz po tej świetnej recenzji,tą książką bardzo mnie zaciekawiła i zainteresowała🙂Czas z nią spedzony,podczas zaczytania,będzie bardzo ciekawy,interesujący,nowy i uczący🥰Bardzo dziękujemy za świetną recenzję 😘B.B
OdpowiedzUsuńObraz Dzikiego Zachodu dobrze przedstawia serial Doktor Quinn, a ta powieść wydaje się być bardzo mocna i ciekawa. Nie słyszałam o niej, muszę przeczytać kiedyś. 😉
OdpowiedzUsuń