Autor: Mrs Henry Wood
Tłumaczenie: Mira Czarnecka
Tytuł: Posiadłość East Lynne
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 12 października 2021
Liczba stron: 748
Ocena: 7,5/10
Opis:
Fascynująca i intrygująca opowieść o mieszkańcach East Lynne.
East Lynne, posiadłość lorda Mount Severn, jest wyjątkowa, ale jej właściciel jest człowiekiem bez grosza. Kiedy lord nagle umiera, jego córka zostaje pozbawiona środków do życia. Aby uniknąć nieszczęścia i upokorzenia, lady Isabel przyjmuje propozycję małżeństwa od Archibalda Carlyle'a, nowego właściciela East Lynne. Wkrótce jednak zmaga się z dwoma silnymi emocjami: zazdrością o przyjaciółkę męża, Barbarę Hare, oraz fascynacją przystojnym kapitanem Levisonem. Lady Isabel decyduje się postawić wszystko na jedną kartę, co uruchamia lawinę niespodziewanych zdarzeń.
Recenzja:
O książkach Mrs Henry Wood słyszałam wyjątkowo sprzeczne opinie – jedni byli mocno zachwyceni, inni wyraźnie znudzeni opowiadanymi przez tę pisarkę historiami. Jako miłośniczka wszelkich klasyków i powieści subtelnie historycznych, musiałam na własnej skórze przekonać się, w której grupie się znajdę...
Gdyby lord był w stanie przewidzieć los, jaki czeka jego dziecko, wolałby sam, tutaj i teraz, zadać jej śmierć z miłości, niż pozostawić ją na jego łasce.
Po rozpoczęciu lektury Posiadłości East Lynne odniosłam wrażenie, jakbym czytała jedną z powieści Wilkie Collinsa. Autorka ma bardzo podobny styl i sposób prowadzenia historii do tegoż autora. Nic więc dziwnego, że książka zyskała moją sympatię, wszak wspomnianego autora uwielbiam, jednakże… Mrs Henry Wood bardziej rozdrabnia się w swej opowieści. W niektórych momentach się to sprawdza, jak choćby przy przybliżaniu motywów postaci, ich emocji i historii, niemniej chwilami „przedłużanie” daje się we znaki – są momenty, gdzie absolutnie nic się nie dzieje. I nie chodzi mi tutaj jedynie o brak akcji, ale całkowite jej zastopowanie… bez powodu – choćby nic nie wnoszącymi dialogami. To naprawdę potrafi znużyć, bo sama miałam moment, w którym powieść męczyłam, ale… hmm… Wiecie, co jest paradoksalne? Po zakończeniu tej książki myślę tylko o tym, że dostarczyła mi poruszającą historię, fabularnie znakomitą, a te pauzy stopniowo odchodzą w niepamięć.
(…) jej gniew zastąpił podziw dla jego cudownej dobroci. Czyż nie wiedział, że nie ma własnego domu, własnych pieniędzy – absolutnie żadnych pieniędzy, z wyjątkiem tego, co zostanie jej podarowane z litości?
Coś, co z całą pewnością jest ogromną zaletą Posiadłości East Lynne jest kreacja weń społeczności i relacji międzyludzkich, reguł nią panujących oraz fenomenalny, wiktoriański klimat. Znajdziemy tu bohaterów, których pokochamy lub znienawidzimy oraz wydarzenia, które wręcz ścisną nas za gardło swoją niesprawiedliwością. Nie rozumiem pewnej decyzji bohaterki, o której niestety napisać tutaj nie mogę, a która – jak mi się zdaje – doprowadziła w ogromnej mierze do nieszczęścia, niemniej ten fatalny błąd sprawił, że wydała mi się bardziej ludzka. Wiecie, na pierwszych stronach jest ona ukazywana wręcz nieskazitelnie, a jej potknięcia (nie to, jak ją potraktowano w wielu sytuacjach!) uczyniło ją postacią z krwi i kości – kobietą, którą dopadło fatum. Oczywiście, Lady Isabel (bo o niej mowa), jest zaledwie jedną postacią z szeregu postaci wartych uwagi, ale gdy chyba najbardziej zapadła mi w pamięć. Sądzę, że w ten sposób jest to także książka interesująca pod kątem z lekka psychologicznym, choć być może wybiegam z tą myślą za daleko. Wiedzcie jednak, że potrafi dać w kość czytelnikowi pod względem emocjonalnym, naprawdę mocno!
Najbardziej niedorzeczne przypuszczenia przyoblekają pozory prawdy, najbardziej nieprawdopodobne sprawy zdają się spójną rzeczywistością.
Posiadłość East Lynne to przepięknie napisana powieść z duszą, klasyczna, poruszająca i zaskakująca. Choć chwilami fabuła niemiłosiernie zwalnia, tak uważam, że można się prawdziwie zaangażować w losy bohaterów – szczególnie, że autorka podejmuje wiele ciekawych tematów i motywów. Jeśli lubicie nieśpieszne i rozbudowane opowieści romantyczno-obyczajowe, które wypadają wiarygodnie i dają do myślenia – koniecznie sięgnijcie po książkę Mrs Henry Wood. Polecam z całego serca!
Zapowiadają się fajne chwilę z tą książką
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPowiem wam, że rozbudziłyście mą ciekawość. Chętnie poznam tą książkę. Lubię wiktoriańskie klimaty. Dziękuję za recenzję
OdpowiedzUsuńZ jednej strony jestem ciekawa bo tkwi we mnie dusza romantyczki ale z drugiej te zwalnianie i to ciut się przedluza może mnie nieco zniechęcić ale myślę że jeśli w padłaby w moje ręce przeczytałabym
OdpowiedzUsuńTakie książki uwielbiam jednak te przedłużanie i niepotrzebne opisy czy dialogi osłabiły moj zachwyt który poczulam na początku. Może nie skreślę jej całkowicie i kiedyś po nia sięgnę ale na razie nie. Opis dosyć ciekawy ale recenzja ukazała głębsze zakątki. No zobaczymy...
OdpowiedzUsuńJestem zainteresowana "Posiadłością East Lynne". Klimat, poruszane tematy oraz mnogość scen a także bohaterowie mnie przyciągają tylko mam obawy ma temat rozległych opisów. Przy tak grubej lekturze może to trochę uśpić czytelnika. Książka Mrs Henry Wood na półkę 'do zastanowienia' trafia.
OdpowiedzUsuńJestem zachęcona. Na dodatek taka gruba... Lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem...
OdpowiedzUsuńPrzez całą recenzję nie mogłam się zdecydować "tak- nie- nie- tak- może jednak" itd. I co mnie przekonało przedostatnie zdanie to sprawiło "Jeśli lubicie nieśpieszne i rozbudowane opowieści romantyczno-obyczajowe, które wypadają wiarygodnie i dają do myślenia – koniecznie sięgnijcie po książkę Mrs Henry Wood" A właściwe to stwierdzenie: "dają do myślenia". Przemyślałam sprawę ;-) na "TAK".
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie ufam się do tej książkowej posiadłości,rozsiądę się wygodnie i w niej zaczytam😍Najbardziej przekonało mnie do niej to: "(...)rozbudowane opowieści romantyczno-obyczajowe(....)"😍😍😍Uwielbiam te powieści i tytuł ten leci na listę moich must read i must read😍😍😍Tylko czemu nie dają przy książkach,zegara,który dostarcza dodatkowy czas na czytanie,no czemu nie ma takiego😍🤔😁Bardzo dziękujemy za świetną recenzję😘B.B
OdpowiedzUsuńLubię takie powieści, a na dodatek cudownie wydane są. 😍 A ja czytam właśnie Błędnik tej samej autorki 😉 A tę też mam w planach, jak najbardziej ☺
OdpowiedzUsuń