Autor: Lidia Czyż
Tytuł: Na dwa głosy
Wydawnictwo: Szaron
Data wydania: 2021
Ilość stron: 343
Ocena: 6/10
Opis:
Czymże jest małżeństwo?
Dwoje ludzi, dwa światy, dwa życia połączone w jedno.
Dwie historie, splecione w jedną opowieść.
Jedna miłość, dana od Boga Wszechmogącego, by zjednoczyć.
Natalia i Bartek są parą od liceum, a małżeństwem i rodzicami niemal od początku studiów. Wspólnie przezwyciężyli wiele trudności. I wtedy, kiedy wszystko zdaje się być już łatwe, kiedy życie wreszcie się ułożyło, kiedy można zacząć spokojnie się nim cieszyć wspólnie z tą drugą ukochaną osobą – przychodzi rozstanie.
Czy to koniec?
Czy trzeba pogodzić się z tym, co zdaje się być nieuniknione?
Czy należy bez walki rezygnować ze złożonych przysiąg, z planowanego szczęścia, stabilizacji?
Ta historia nie miała prawa się zdarzyć, chyba że w kinie, i to bollywoodzkim. Ale życie ma to do siebie, że nie bacząc na to, co się zdarza lub nie, tworzy najlepsze i najbardziej nieprzewidywalne scenariusze.
A więc i ona się zdarzyła – nieprawdopodobna historia prawdziwa.
Wystarczyło tylko wysłuchać, wystarczyło ją tylko spisać.
Tylko trzeba było mieć serce i ucho czułe, a pióro lekkie – jak Lidia Czyż.
Recenzja:
Opis intrygujący, okładka ciekawa... Ale nie znałam wcześniej twórczości tej autorki. Wcześniej nie czytałam też nic tego wydawnictwa. Zaryzykowałam - i w sumie, chociaż "Na dwa głosy" nie stało się moją ulubioną książką tego roku, ani nawet nie stanie się ulubioną książką tego miesiąca, to jednak wydawało mi się, że to całkiem niezła obyczajówka, z całkiem fajnym klimatem. Taka życiowa - mogłabym powiedzieć.
Lidia Czyż opisywała historię, która wydawała się nieprawdopodobna, ale nawet sam opis zapewnia już, że jest to historia prawdziwa. Tyle, że autorka na początku trochę przynudzała, chcąc zrobić ogólny zapis historii rodziny i przeszłości - co dla mnie nie do końca było czymś, co chciałabym tak szczegółowo poznać. Później było dużo lepiej - "rozkręciła się", że tak to ujmę. Tyle, że też podwójna narracja czasami była swego rodzaju powtórzeniem - a to sytuacji, a to dialogów... Czasem były to takie zapychacze stron, które nic nie wnosiły - bo nie budowały do końca ani klimatu, ani nie świadczyły o jakichś większych uczuciach bohaterów. Niemniej jednak tak po stu stronach ta historia już bardziej mnie kupiła - i później czytałam z większym zaciekawieniem.
Ogólnie "Na dwa głosy" tyczy się historii Natalii i Bartka - dwójki ludzi, którzy dorastają na przestrzeni kart tej książki. Bartek jest artystyczną duszą, która najchętniej podporządkowałaby cały świat pod siebie, a Natalia wydaje się bardziej nieśmiałą i niepewną osobą. Niemniej jednak, nawet całkiem ich polubiłam. Bez wątpienia od samego początku odbiera się to tak, jakby się czytało o prawdziwych ludziach - z krwi i kości, z problemami, z bagażem doświadczeń... A jak wspomniałam wyżej: podobno to byli prawdziwi ludzie, więc nie do końca wiem też, czy należą się gratulacje autorce, bo tak dobrze oddała realność tych postaci, czy raczej należałoby powiedzieć, że miała ciut ułatwione zadanie, bo nie musiała tworzyć tych bohaterów w swojej wyobraźni. Niemniej jednak efekt ogólny pod tym kątem jest naprawdę fajny.
Najpierw mamy opowieść o ich szkole podstawowej, później o tym, jak w końcu razem trafiają do jednej klasy w liceum... I o tym, jak w końcu się w sobie zakochują. Niemniej jednak są to czasy komuny, jest duży nacisk na wiarę katolicką, więc w większości jest to miłość raczej niewinna, wręcz platoniczna. Dopiero później Natalia i Bartek posuwają się znacznie dalej. Dopiero w okolicy studiów ich związek jest bardziej namiętny - chociaż szczegółów tego nie uświadczycie na kartach tej książki. I z racji tego, że korzystają tylko z kalendarzyka, a nie zawsze używają rozsądku, Natalia zachodzi w ciążę. Wiadomo, że w takich czasach, później może spotkać ich tylko jedna opcja - ślub. Tak więc... Można powiedzieć, że podczas pierwszego roku studiów zaczyna się wspólne życie Natalii i Bartka. Dodam też od razu jednak, że chociaż na razie brzmi to dosyć banalnie, to później banalnie wcale już nie jest. Nie chciałam jednak zdradzać zbyt wielu szczegółów, bo jednak najlepiej jest tę historię odkrywać samemu - musicie mi uwierzyć!
Według mnie "Na dwa głosy" to całkiem przyjemna obyczajówka, ale jednak pewne kwestie wymagałyby dopracowania - bo na przykład ten początek prawie wcale nie ukazywał chemii między bohaterami, więc nie do końca rozumiałam, dlaczego niektóre rzeczy były tak szczegółowo opisane - bo osobiście w pewnych aspektach wolałabym poczytać pogłębione opisy innych kwestii.
To, co bez wątpienia zasługuje na brawa, jest to, jak ładnie ta książka jest wydana - przede wszystkim fajny papier, do tego wszystkiego zdumiewająca okładka (kocham takie!). Druk mi się pod palcami nie rozmazywał i pod tym kątem daję duży plus wydawnictwu Szaron - i z chęcią sięgnę po inne książki z ich dorobku, bo bez wątpienia widać, że mają ekipę, która kocha książki i dba o najmniejsze detale.
Podsumowując: "Na dwa głosy" nie zachwyciła mnie w stu procentach, ale dobrze mi się tę książkę czytało. Dlatego, jeśli tylko macie taką ochotę, przeczytajcie tę pozycję. Sami zresztą najlepiej wiecie, czy ta książka Was zainteresowała - dlatego tę decyzję zostawiam konkretnie Wam!
Brzmi interesująco. Czasami mam ochotę na książkę obyczajową, teraz wiem po co sięgnąć, choć wydawnictwa nie kojarzę. Dzięki za recenzję
OdpowiedzUsuńMam ja na półce na Legimi i pewnie się w końcu za nią zabiorę.
OdpowiedzUsuńLubię obyczajówki i sądzę, że ta powieść spodobałaby mi się.
OdpowiedzUsuńLubię książki obyczajowe, w których można znaleźć wątki zwykłego życia, pewnie po nią sięgnę
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco, ale ponieważ nie jest to książka, którą koniecznie trzeba przeczytać, to na razie nie będę jej czytać. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńNie przepadam za obyczajówkami, a sądząc po recenzji nie jest zbyt zaskakująca. Nie przepadam tez gdy opisywane lub pokazywane jest po prostu zwyczajne życie bo to przecież mamy na codzień. Lubię nietuzinkowe fabuły i na takie czekam.
OdpowiedzUsuńOpis jak okładka zachęcają ją się do zapoznania z treścią książki Lidii Czyż. Lubię lektury które opowiadają o życiu codziennym zmaganiach, troskach jak i szczęściach. Jeśli będę miała możliwość z chęcią zapoznam się z "Na dwa głosy".
OdpowiedzUsuńFajna i taka ciekawa okładka ☺ Czasem i takie powieści jest fajnie przeczytać. 1000 razy wolę czytać takie książki niż horror czy thriller. Takimi bohaterami łatwiej się jest polubić,zaprzyjaźnić. Takie powieści,pozwalają też inaczej spojrzeć na sprawy dookoła czytelnika. Zapisuję ten tytuł ☺ Bardzo dziękujemy za recenzję😘B.B
OdpowiedzUsuńNie porwała mnie ta historia. Nie lubię tzw. napełniaczy stron ( czyt. powtórek scen, dialogów, niepotrzebnych wątków). I chociaż dzisiaj piszę "nie", to wiem, że tak jak bohaterów tej historii życie zaskoczyło, tak i mnie też może. Wtedy będę gotowa przecierpieć pierwsze 100 stron, by potem dać się wciągnąć w życie Natalii i Bartka.
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco. Może jak wpadnie w ręce przeczytałabym
OdpowiedzUsuńW opisie mignęło mi coś o bollywood i już moja uwaga została przyciągnięta 😅 Chętnie bym poczytała ten tytuł, lubię takie historie ☺
OdpowiedzUsuń