Autor: Ewelina Dobosz
Tytuł: Przekraczanie granic
Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki
Data wydania: 2021
Ilość stron: ok. 300
Ocena: 7/10
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU
Opis:
Dręczą go dziwne majaki, a ta, dzięki której miał je pokonać, przyniosła ze sobą kolejne tajemnice.
Judyta jest psychoterapeutką - zaangażowaną i profesjonalną. Nigdy nie narusza granic, których wymaga jej zawód. Aż do teraz. Teraz nie jest już taka pewna, czy uda jej się zachować dystans.
Maks zajmuje wysokie stanowisko na scenie politycznej. Od jakiegoś czasu cierpi na urojenia, stany lękowe, utraty świadomości. Próbuje ukryć to przed opinią publiczną, dlatego szuka dla siebie prywatnego terapeuty, który pomoże mu uporać się z tym problemem.
Kiedy tych dwoje trafia na siebie, nic już nie jest w stanie powstrzymać rodzącej się między nimi namiętności. Nie dość jednak, że Maks jest pacjentem Judyty i osobą publiczną, to jeszcze ma żonę i wrogów, którzy próbują mu zaszkodzić. Co więcej, problem, z którym zgłosił się do Judyty, zdaje się mieć wiele przyczyn. Czy terapeutce uda się je odkryć? A co, jeśli upomni się o nią jej własna przeszłość?
Recenzja:
Kolejna książka spod ręki Eweliny Dobosz, która nie dosyć, że mnie pochłonęła bez reszty, to jeszcze takie ciekawe wątki poruszała. Z góry mówię, że nie tylko fani romansów pokochają "Przekraczanie granic", ale także fani tajemniczych wątków, wręcz kryminalnych oraz aspektów psychologicznych (które są tu całkiem dobrze przedstawione!). W ogólnym rozrachunku uważam tę powieść za kawał dobrej polskiej literatury - i dlatego już w tym momencie, na samym początku recenzji, mówię głośne: POLECAM!
Maksymilian jest politykiem - i to takim dosyć poważanym, na wysokim stanowisku. Jego życie jednak nie jest idealne, przeżywa sporo stresu, a na dodatek co chwila pojawiają się nowe problemy. Najgorszym z tych problemów okazuje się jednak nie próba szantażowania Maksymiliana, aby ugiął się pod presją premiera, nie rozwód z żoną (która ma już kochanka), ale to, że główny bohater cierpi na urojenia - i nie ma pojęcia, skąd to mu się bierze, z czym jest związane. Kiedyś Maksymilian leczył się co prawda na depresję - ale depresja nie powoduje przecież urojeń. Nie wiedząc, co mu jest, zgłasza się do psychoterapeuty, który wówczas mu pomógł - ale z racji tego, że ten tymczasowo wyjechał, przekierowuje go do koleżanki po fachu: Judyty.
Judyta także nie ma łatwego życia - bo chociaż kocha swoją pracę, to jej życie codzienne jest bagnem. Jej mąż popełnił samobójstwo, zostawiając ją z dwoma malutkimi dziećmi, więc Judycie trudno jest związać koniec z końcem. Co gorsza, szybko okazuje się, że jej nowy pacjent, Maksymilian, pociąga ją jak mało kto, co nie jest do końca profesjonalne, ale kobieta nie jest w stanie odmówić mu pomocy - szczególnie, że sama chyba chciałaby się dowiedzieć, co tam się u tego Maksa w sumie dzieje...
Początek "Przekraczania granic" nie sugeruje aż tak mocnej i ciekawej książki - ale definitywnie jest lepiej niż dobrze. To nie jest przeciętna powieść, bo chociażby poruszane motywy w taki inny sposób, sprawiają, że ta pozycja jest po prostu bardziej wyjątkowa - i przez to: godna polecenia.
W tej pozycji Ewelina Dobosz nie dawała zbędnych przemyśleń (ale w pierwszym tomie też ich nie było) - opisy były treściwe, dialogi bardzo mi się spodobały, a do tego wszystkiego wykreowanie całej tej historii i postaci było zdecydowanie na plus. Bez wątpienia jeszcze będę sięgać po książki Eweliny Dobosz, bo są one warte poświęconego im czasu - a samej autorce życzę wiele weny, żebym miała co czytać!
Dodam też, że chociaż jest to niby drugi tom serii, to według mnie jest on dosyć luźno powiązany z tomem pierwszym - bo są inni główni bohaterowie, trochę inne zagadki do odkrycia... Wydaje mi się też, że ten tom jest ciut lepszy od tamtego, chociaż poziom bardzo porównywalny - w "Przekroczenie granic" bardzo mnie jednak urzekł wątek polityki - bo jeszcze nie czytałam romansu, w którym bohaterem byłby minister sprawiedliwości i prokurator generalny (w jednym). Także powiem Wam, że polityką się interesuję, a Ewelina Dobosz wszystko przedstawiła w tej kwestii całkiem autentycznie!
Skoro już tak dodaję, to muszę też wspomnieć o aspektach psychologicznych - bo biorąc pod uwagę całość książki: wyszło to całkiem nieźle, mimo że kilka zachowań było tam nie do końca zgodnych z etyką psychologa. Niemniej jednak i tak uważam, że jest to o wiele lepsze przedstawienie roli i znaczenia psychologa, niż w większości polskich powieści - za co ogromny plus, bo ja na to bardzo zwracam uwagę ze względu na to, że sama studiuję psychologię i chciałabym, żeby ten zawód jednak nie był przedstawiany jako najgorsze zło, tylko raczej jak pomoc pierwszej potrzeby.
Podsumowując: wzięłam tę powieść pod swój patronat, bo takie perełki warto polecać. Jeśli macie podobny gust do mojego, to bez wątpienia pokochacie "Przekraczanie granic" - a ci, którzy dłużej śledzą ten blog, potrafią już chyba powiedzieć, czy przy niektórych tytułach miałyśmy (lub mieliśmy!) podobne zdanie. Także wiecie, nie ma czasu, kupujcie "Przekraczanie granic" i bawcie się dobrze - i tego właśnie Wam życzę!
Wydaje się ciekawą książka, lubię takie historie z psychologicznym tlem. Wpisuję na listę do przeczytania.
OdpowiedzUsuńPo zobaczeniu tytułu i okładki wiedziałam, że tej książki nie będę czytać. Jednak po przeczytaniu recenzji zmieniłam zdanie. Wydaje mi się, że temat związany z polityką i terapię jest interesujący. Co prawda nie czytałam tomu pierwszego, ale skoro część druga jest luźno związana z pierwszą, to przeczytam tylko tę książkę. Dziękuję za recenzję i gratuluję patronatu
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa tej książki. Za jakiś czas ma w planie czytać pierwszą część tej seriii i zobaczymy czy mi się spodoba. Jak tak to chetniw to przeczytam lubię pióro autorki, lekko SIĘ czyta jej książki.
OdpowiedzUsuńDzięki za recenzję
Gratuluję patronatu!
OdpowiedzUsuńGratuluję, bo z recenzji wynika, że to książka, obok której nie można przejść obojętnie, szczególnie kiedy kocha się romanse. I cieszę się, że wśród masowej produkcji romansów na polskim rynku wydawniczym, wciąż można odkryć pozycję, które są prawdziwymi perełkami. Ja obojętna nie będę i chętnie przeczytam te książkę.
Ps. Bardzo zaciekawił mnie wątek tajemniczych majaków.
"Przekraczanie granic" brzmi interesująco. Tajemnicza, niebezpieczna oraz namiętna historia ja nie przechodzę obok takiej lektury. Dawno nie czytałam żadnego romansu gdzie główną rolę gra polityk takie historie są bardzo burzliwe. Jestem ciekawa z skąd biorą się te stany lękowe u Maksa czyżby żona?. Zapisuje sobie tytuł.
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu!
Jestem zachęcona. Może kiedyś dotrę do tej książki. Gratulacje fajnego patronatu.
OdpowiedzUsuńBardzo udany patronat. Gratulacje! Ja na pewno przeczytam bo cenię twórczosć autorki i straam się być na beżąco z jej książkami. Super!
OdpowiedzUsuńOstatnio książki, z takiego gatunku jak „Przekraczanie granic” zdawały się mnie zawodzić. I mówię o tych, które przeczytałam, zapowiadało się okej, a jednak finalnie nie było zbyt ciekawie. Po prostu to nie było to. Tutaj mam nadzieję, że dobrze zapowiadająca się książka potwierdzi swe wrażenie po lekturze. Maks będący politykiem na wysokim stanowisku cierpiący na urojenia, Judyta, która jest psychoterapeutą i zostaje sama po samobójstwie męża z dwoma małymi dziećmi. Jest wiele rzeczy, które przemawiają za lekturą, dlatego też przyznam, że z miłą chęcią skusze się na nią.
OdpowiedzUsuńGratulacje patronatu :) Cytaty na f, opis i Wasza recenzja, są bardzo wielką zachęta, do sięgnięcia po ten i poprzedni tom :) Okładka już na samym początku bardzo jest dużą zachętą do sięgnięcia po tą książkę :) Dodaje ją do listy :) Wydatek na nią zapewne okaże się przekraczaniem granicy finansowej w danym limicie(jak zawsze przy zakupie książek ;) ), ale takie przekraczanie granic, to dla książkoholika sama przyjemność ;) Bardzo dziękuję za recenzję :) B.B
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic pani Eweliny, a ten tytuł zdaje się być intrygujący. Jak będzie okazja to może przekroczę swoje granice i przeczytam 😅
OdpowiedzUsuń