Autor: Monica James
Tytuł: Fallen Saint
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2021
Ilość stron: 384
Ocena: 7/10
Opis:
Kiedyś był potworem, dziś jest moim jedynym wybawieniem.
Kontynuacja powieści Bad Saint.
Aleksei Popov to gangster numer jeden w Rosji i człowiek, któremu zostałam sprzedana. Jego intencje wobec mnie są jasne: chce, żebym była posłuszna i nazywała go panem. Ale nie poddam się. Nie jestem jak inne dziewczyny. Problem w tym, że nieposłuszeństwo jeszcze bardziej intryguje mojego oprawcę. Kiedy przyjeżdżamy do Rosji, zmieniają się zasady.
Saint, mężczyzna, który dawniej był moim przekleństwem, teraz jest nadzieją na ratunek. Zrobi wszystko, żeby mnie uwolnić. Nic nie jest jednak takie, jakim się wydaje. Kiedy cienka granica między przyjemnością a bólem zaczyna się zacierać, liczy się tylko jedno – ocalenie.
Recenzja:
Z pierwszego tomu niewiele pamiętałam - oprócz tego, że w sumie mi się podobał. Znałam oczywiście główny zarys historii, ale w międzyczasie czytałam tyle książek, że szczegółów już raczej nie pamiętałam. Mimo wszystko przy "Fallen Saint" wszystko sobie szybko przypomniałam i czytanie nie stanowiło dla mnie większego problemu. Bardzo szybko wciągnęłam się też w akcję - która tu bez wątpienia rozwinęła się tak, że momentami opadała mi szczęka z wrażenia. Po więcej szczegółów dotyczących "Fallen Saint" zapraszam jednak do dalszej części recenzji.
Willow została sprzedana bardzo groźnemu rosyjskiemu gangsterowi, który chciał sobie zrobić z niej zabaweczkę. Jednak już z pierwszego tomu wiemy, że tak naprawdę serce Willow znalazło już właściciela - bo zakochała się ona w swoim porywaczu i swego rodzaju poddanym Alekseiego. Niestety, ona i Saint mogli w tej chwili być tylko wspomnieniem - bo Willow stała się zakazanym owocem, mimo tego że uczucia nie wyblakły, to Aleksei bardzo mocno pilnował swojej nowej zdobyczy.
Willow nie chciała poddać się woli swojego nowego oprawcy. Chciała być wolna, chciała żyć po swojemu. Jednak sytuacja, do której musiała przywyknąć, prezentowała się raczej w czarnych barwach - i te barwy świadczyły raczej o tym, że jest do końca życia skazana na spełnianie woli Alekseiego. Nawet, jeśli Saint wszystkiemu przyglądał się z boku, to nic nie był w stanie zrobić. Do czasu. Bo plan, który wymyślił Saint, sprawi, że nie będziecie w stanie oderwać się od czytania!
Do tego wszystkiego, niczym wisienka na torcie, jest to zakończenie, które dosłownie wbiło mnie w fotel. Bez wątpienia autorka w przedmowie miała rację - bo czytelnik, gdy dobrnie do końca tego tomu, ma ochotę na więcej i więcej. Bardzo chciałabym się dowiedzieć, jak to się skończy. Najlepiej już, teraz - ale wiem, że trzeci tom jest już zaplanowany, wydawnictwo Kobiece pokazywało już nawet okładkę do trzeciej części, więc jeszcze tylko troszkę i trzecia część trafi w moje - i Wasze - łapki!
Akcji jest sporo, cały czas się coś dzieje, cały czas wszystko idzie do przodu - i jest to bardzo płynne. Czytelnik nie jest w stanie się nudzić. Autorka świetnie zaplanowała całą fabułę - i według mnie ta część tej książki to zdecydowanie wielki plus. Według mnie ta część jest też lepsza niż poprzednia - więc jeśli zastanawialiście się, czy dawać szansę tej serii, po przeczytaniu tomu pierwszego, to zaryzykujcie i dajcie szansę "Fallen Saint"!
Monica James stworzyła pozycję, która jest pełna uczuć i emocji, a także ma fantastycznie dopracowane aspekty psychologiczne, bo wszelkiego rodzaju gierki i manipulacje są na najwyższym poziomie. Bardzo polubiłam bohaterów - chociaż dosłownie w każdym z nich widać więcej mroku niż tych jasnych stron. Do tego wszystkiego zarówno dialogi, jak i opisy są bardzo dobre - i według mnie pod tym względem pisarka też się rozwinęła z pierwszego na drugi tom.
To nie jest książka dla ludzi o słabych nerwach - i twierdzę to zarówno ja, jak i autorka (która też to zaznacza w przedmowie). To nie jest typowa mafia, bardziej bym powiedziała, że to coś dużo bardziej okrutnego i brutalnego niż w przeciętnej książce, w której występuje jakiś gangster. Ten mrok, który widoczny jest też nawet w kreacji postaci, też nie występuje we wszystkich powieściach.
Podsumowując: według mnie pozycja godna polecenia, ale nie dla wszystkich - jeśli nie czujecie się na siłach do tego, żeby czytać o takich tematach, to sobie odpuśćcie. Mimo wszystko ja jestem bardzo zaintrygowana - i nie mogę się naprawdę doczekać kontynuacji! Jestem ciekawa, czy trzeci tom spodoba mi się jeszcze bardziej niż tom drugi... Mam nadzieję, że "Fallen Saint" zawładnie Waszym sercem, tak, jak zawładnął moim!
Raczej nie moje klimaty choć recenzja ciekawa.
OdpowiedzUsuńDziękuję za recenzję, ale ta książka nie jest dla mnie
OdpowiedzUsuńKolejny romans mafijny, ja niestety unikam lektur tego typu, to niestety nie dla mnie. Pierwszej części nie czytałam i jakoś nie mam w planie, więc ta automatycznie odpada. Mimo wszystko dziękuję za recenzję
OdpowiedzUsuńRecenzja świetna, a czy powieść dla mnie, nie wiem, chyba bym musiała zacząć czytać by przekonać się czy to coś dla mnie i dam radę przeczytać i być może spodoba mi się, filmy akcji lubię więc czemu nie, trzeba zaryzykować i spróbować 😁
OdpowiedzUsuńNiestety jak do tej pory nie przeczytałam i chyba tak pozostanie. Dark romance u mnie sporadycznie się pojawiają nie przepadam za takimi historiami. Monica James zarefowała czytelnikom akcję z mroczną, pokręconą fabuła. Zaliczam się do osób z słabymi nerwami zatem chyba odpuszczę sobie ten cykl.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie. Nie mam mocnych nerwów.
OdpowiedzUsuńRomanse mafijne jakoś do mnie nie przemawiają więc raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńNie czuję się na siłach, by sięgnąć po tę pozycję. Pomimo wartkiej akcji, super dopracowanych aspektów psychologicznych, emocji, ja nie czuję tej powieści. Mam wrażenie, że mnie ona nie przyciąga, a wręcz odpycha. Może kiedyś to się zmieni ( wszak kobietą jestem) i wtedy coś mnie poruszy w tej pozycji.
OdpowiedzUsuńNie czytałam nawet jeszcze pierwszego tomu, więc w kwestii porównywania,nie wypowiem się. Nie spotkałam się jeszcze z książką, przy której szczęka opadła by. Lecz z tej tematyki,nie będę sięgnąć po taką, choć recenzja bardzo zachęcająca,to jednak się nie skuszę, a właściwe moje nerwy się nie skuszą🙂 Nie zapuszczałam się w taką mroczną książkową dzielnicę 😁 Moje nerwy mogłyby nie przetrzymać spotkania z taką mrocznością😀 Bardzo dziękujemy za recenzję 😘B.B
OdpowiedzUsuńJeszcze nie znam tej serii,ale sądząc po recenzji warto nadrobić zaległości. Myślę,że to taka lekka lektura w sam raz na lato.
OdpowiedzUsuńO! Jakaż odmiana!? Współczesny romansik i brak faceta z gołą klatą na okładce!? A w zamian jakaś babeczka i to w niemalże kompletnym stroju!? Myślę jednak, że mimo tej znaczącej zmiany "Fallen Saint" nie znajdzie we mnie towarzysza niedoli.
OdpowiedzUsuńKwintesencją mojego zdania na temat książek, które wpisują się na listę pozycji podobnych do "Fallen Saint", jest Twoje stwierdzenie: "Z pierwszego tomu niewiele pamiętałam - oprócz tego, że w sumie mi się podobał". No właśnie. To są książki, które nie pozostawiają po sobie żadnych wspomnień, czyta się je, pocieszy nimi przez chwilę lub dwie, a potem uciekają w siną dal, a czytelnik pamięta tylko tyle, że je przeczytał. Dlatego ich nie czytam.
Aleksandra Miczek