sobota, 24 lipca 2021

Koushun Takami - "Battle Royale"

Autor: Koushun Takami

Tytuł: Battle Royale

Wydawnictwo: Vesper

Data wydania: 2021

Ilość stron: 772

Ocena: 10/10!

Opis:

Grupa gimnazjalistów Republiki Wielkiej Azji Wschodniej zostaje uprowadzona ze szkolnej wycieczki i skierowana przez autorytarny rząd na niewielką, ewakuowaną z mieszkającej tam ludności wyspę. Pozostawieni sami sobie, dysponując dostarczonym im uzbrojeniem, mają tylko jedno zadanie: tak długo mordować się nawzajem, aż przeżyje tylko jeden. W tym czasie przeprowadzane są liczne pomiary, między innymi czasu potrzebnego na wykonanie zadania. Ostatnia pozostała przy życiu osoba z klasy (zwycięzca) otrzymuje zabezpieczenie na całe życie oraz dyplom gratulacyjny z podpisem Wodza. Nie ma możliwości sprzeciwu. Nie ma możliwości odmówienia udziału w „programie” bez groźby natychmiastowej śmierci – do szyj nastolatków przymocowano bowiem specjalne obroże z ładunkiem wybuchowym. Mogą albo poddać się grze i zabijać, albo samemu zginąć…

Osławiony, wysokooktanowy thriller Koushuna Takamiego opiera się na prostym, acz porywającym założeniu: Jak zachowają się nastolatki, które – by przetrwać – muszą się nawzajem zabijać? To przekonująca i poruszająca alegoria młodości i warunków (nie)życia w świecie napędzanym korporacyjnym wyścigiem szczurów.

Kiedy po raz pierwszy książka trafiła na rynek japoński, spotkała się z poważną krytyką. Autorowi zarzucano nadmierne epatowanie przemocą, co jednak nie przeszkodziło „Battle Royale” w sprzedaży. Powieść, porównywana do „Władcy much” Williama Goldinga, bardzo szybko stała się jednym z największych bestsellerów, i to nie tylko w Japonii. Obecnie „Battle Royale” można bez wątpienia nazwać klasykiem i prawdziwym popkulturowym fenomenem. Została sfilmowana, trafiła również do świata gier. Wydawnictwo Vesper po raz pierwszy prezentuje powieść polskiemu czytelnikowi – w tłumaczeniu Uli Knap, wzbogaconą o fenomenalne ilustracje Macieja Kamudy.

Recenzja:

Może Was okładka i opis nie skusiły - ale mam nadzieję, że skusi Was to, że to chyba moja pierwsza ocena dziesięć na dziesięć w tym roku - bo chyba jeszcze nic wcześniej na nią nie zasłużyło. "Battle Royale" bez wątpienia jednak, mimo poruszanej tematyki i tego, że bywa mrocznie - w pełni zaskarbiła sobie moją sympatię i sprawiła, że po przeczytaniu miałam tylko słowo "wow" na ustach! Także wiecie, musicie koniecznie się z tą pozycją zapoznać! Nie miejcie żadnych wymówek! 

Z góry powiem też, że "Battle Royale" to niezła cegiełka - ma blisko osiemset stron, zawiera prześliczne ilustracje polskiego ilustratora, a do tego wszystkiego jest solidnie wydana, ma twardą oprawę i w ogóle może być świetnym prezentem zarówno dla kogoś, jak i dla samego siebie. Niech Was nie przeraża objętość, bo tę książkę naprawdę się błyskawicznie pochłania. Akcja jest tak wciągająca, że ja "Battle Royale" przeczytałam w dosłownie kilka godzin - i nie byłam w stanie się oderwać od czytania, z trudem robiłam sobie przerwę, żeby w ogóle coś zjeść, bo czułam ogromną potrzebę, żeby wiedzieć, jak potoczą się dalej losy bohaterów.

Cała historia "Battle Royale" tyczy się czegoś na kształt Igrzysk Śmierci - chociaż bez wątpienia "Battle Royale" był pierwowzorem (i to znacznie lepszym!). Ot, wytypowana przez system grupa dzieciaków (a właściwie nastolatków) zostaje przewieziona na wyspę, gdzie dostają trochę prowiantu, jakąś losową broń i muszą się wzajemnie eliminować, dopóki nie zostanie już tylko jedna osoba (zwycięzca). Zasady są proste: musi zginąć przynajmniej jedna osoba na dobę, bo inaczej umrą wszyscy; z wyspy nie da się uciec, bo wszyscy są pod ciągłym monitoringiem; do tego wszystkiego co kilka godzin na mapie pojawiają się strefy, do których nie można wchodzić - bo inaczej grozi to wybuchnięciem takiej obroży, która jest także zaprogramowaną bombą. Ogólnie: nie jest lekko, szczególnie, że zawodników jest cała masa. Klasa, która początkowo sądziła, że jedzie na wycieczkę klasową, nagle została przeniesiona w całkiem inne realia: a uwierzcie mi, niektórzy nie mieli problemów, żeby zabijać. Także na czterdzieści dwie osoby ma przeżyć tylko jedna, co daje trochę trupów, nie?

Twierdzę, że to nie jest powieść dla wszystkich, ale jak lubicie tego typu klimaty - to bez wątpienia książka się Wam nie tyle spodoba, co raczej ją pokochacie. To dosłownie w tym momencie już klasyka kulturowa - i naprawdę swego rodzaju majstersztyk, który jest praktycznie nie do podrobienia. Nie znam niczego w tym typie, co byłoby lepsze. Ot, "Battle Royale" jest z górnej półki.

Dla mnie minusem było na początku zapamiętanie tych wszystkich imion - bo są one jednak azjatyckie, nie jestem do nich przyzwyczajona, a przy liczbie ponad czterdziestu imion i nazwisk: czasem trudno się połapać. Ale to tylko na początku, bo później sporo osób odpada - a też w międzyczasie są opisani na tyle, że daje się ich coraz bardziej rozróżniać. 

Można też powiedzieć, że nie ma jednego głównego bohatera, bo narracja się zmienia, chociaż przez dłuższy czas skupiona jest na jednym chłopaku. Niemniej jednak nie miejcie za pewnik, kto wygra - bo uwierzcie mi, że autor potrafił tak namieszać, że ja po zakończeniu zbierałam szczękę z podłogi. Taki plot twist wymyślić - no ja się niby spodziewałam, że coś się zadzieje, ale nie spodziewałam się czegoś takiego. Jak przeczytacie "Battle Royale" to myślę, że przyznacie mi rację. Ot, Koushun Takami to geniusz - ale także polskie tłumaczenie jest cudowne, dzięki czemu książkę czyta się z niebywałą (jak na ten temat) lekkością, za co też należą się tłumaczce ogromne gratulacje.

Ogólnie odnoszę wrażenie, że we wszystkich polach pracy nad tą książką mocno się przyłożono - wyszła z tego mała perełka, która jest totalnie warta pieniędzy, które sobie za nią życzą. Szczególnie, że już w księgarniach internetowych są całkiem niezłe promocje! Także wiecie: "must read" i już, koniecznie musicie wpisać na swoją listę czytelniczą!

Wiecie, że ja zwykle czytam romanse i erotyki - niemniej jednak "Battle Royale" całkowicie zawładnął moim umysłem i podstępem wkradł się do mojego serca. Podobno na podstawie tej książki jest także film (podobno nawet całkiem znany), ale ja jakoś zwykle wolę książki od filmów - więc dopiero teraz będę musiała nadrobić. Może to i lepiej: przynajmniej nie miałam żadnego spojleru co do treści książki. Jeśli jednak oglądaliście film - to też na razie nie jestem w stanie powiedzieć, jak bardzo jest on zbieżny z treścią tej historii. Jak tylko uda mi się obejrzeć, zrobię tu edit i dopiszę kilka słów! 




10 komentarzy:

  1. Renata Kozłowska24 lipca 2021 15:42

    Bardzo ciekawa recenzja, tak wnikliwie napisana.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też chcę zbierać szczękę z podłogi, ale na poważnie to widzę, że to książka dla mnie. Pewnie będę przeżywać tyle śmierci bohaterów, ale na pewno ją przeczytam. Nie przeszkadza mi spora objętość, bo im więcej dobrej lektury tym lepiej.
    Dziękuję za tak dogłębną recenzję

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym razem daruję sobie czytanie waszej recenzji, bo chcę sobie to kupić. Ale widząc po waszej ocenie to warto i bedzie dobra decyzja. Mimo wszyatko dziękuję bardzo za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak czytałam opis przyszły mi na myśl Igrzyska Śmierci (moje ukochane). "Battle Royale" to jazda bez trzymanki, książka ta szokuje, pisarz nie patyczkuje się z czytelnikiem trup i krew leje się gęsto. Ta lektura dla ludzi o mocnych nerwach ja nie wiem czy się odwarze na tą lekturę chociaż ona mnie intryguję. Na wszelki wypadek daje na listę poczekalnię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałabym przeczytać bardzo, szczególnie, że Igrzysk śmierci czytałam tylko pierwszy tom, to bym nie porównywała tak obu książek. Zgłaszałam się do naboru recenzenckiego ale nic z tego nie wyszło 😅 a kupić nie mam szans jak na razie, więc czekam aż biblioteka zakupi i pożyczę i zapoznam się bardzo chętnie 💜

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro nie można mieć żadnych wymówek, pozostaje tylko zaopatrzyć się w książkę i ją przeczytać ;-) Przeczytam, bo nigdy nie chciałabym znaleźć się w takiej sytuacji. Jestem strasznie ciekawa postaw tych młodych osób i ich podejścia do życia i śmierci. A skoro historia jest tak niesamowicie skonstruowana, poprowadzona to dodaje tylko smaczka i nic nie mogę napisać na "NIE".

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie widziałam filmu. Thriller i taki grubaśny... Może kiedyś i ja się skuszę. teraz nie mam nastroju na te wszystkie "okropności".

    OdpowiedzUsuń
  8. Moje pierwsze skojarzenie z tą powieścią to właśnie Igrzyska Śmierci, które uwielbiam. Ta recenzja strasznie mi się podobała i robudziła moją ciekawość do czerwoności. Przyznam szczerze,że gdybym miała ocenić tę powieść na podstawie okładki, na pewno bym odpuściła, ale okazuje się,że to wnętrze skrywa niezwykle wiele niespodzianek, w tym ilustracje z czym dawno się nie spotkałam jeśli chodzi o książki dla dorosłych.Chętnie przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  9. No, no. Cóż za uznanie. Autor "Battle Royale" może być z siebie dumny. Myślę jednak, że nie bez powodu. :)
    Okrutna fabuła. Równie okrutna jak życie, bo z życia jest niewątpliwie wziętą. Wyścig szczurów, jeden zwycięzca, praca niezespołowa, dążenie do indywidualnego sukcesu. Tym właśnie jest przesiąknięty współczesny świat, wcale nie tylko zawodowy. Czasem taka niezdrowa rywalizacja wkrada się także do życia rodzinnego. Wkrada się lub ludzie sami chętnie otwierają jej drzwi swoich domowych pieleszy. Temat potrzebny, temat stale aktualny, temat, który powinien być poruszany. Takie książki otwierają ludzkie oczy. Na co? Na bezduszność i egoizm, wszechobecne w ludzkich zachowaniach, a przynoszące tyle bólu i rozpaczy, zmieniające życie w podobny do "Battle Royale" thriller.
    Przeczytam.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  10. Okładka ciekawa,fajna. W życiu jest tyle okrucieństwa,że właśnie w zaczytaniu szukam odskoczni od tego,bo moje nerwy i serce mogłyby nie wytrzymać takiej dawki. Dlatego za tą książkę podziękuję,bo wiem już teraz,że po lekturze takiej powieści,lub jej połowy,mogłabym nie wytrzymać,takiej książkowej tortury,jaką by dla mnie było Zaczytanie się w niej. Bardzo dziękuję za recenzję 😘B.B

    OdpowiedzUsuń