niedziela, 6 czerwca 2021

Siri Pettersen - "Żelazny wilk"

Autor: Siri Pettersen
Tytuł: Żelazny wilk
Cykl: Vardari, tom 1
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 18 maja 2021
Liczba stron: 528
Ocena: 8/10

Opis:

"Żelazny Wilk" to pierwsza książka z serii "Vardari", odrębnego cyklu, którego akcja toczy się w uniwersum znanym z obsypanych nagrodami "Kruczych pierścieni".

Juva nienawidzi czytających z krwi. Są one otaczane czcią, lecz tak naprawdę to tylko pławiące się w ludzkim strachu oszustki. Juva doskonale o tym wie, bo sama pochodzi z rodu czytających z krwi, i przysięgła, że nigdy nie stanie się jedną z nich.
Gdy jednak rodzinie zaczynają zagrażać vardari, budzący grozę wieczni, zostaje bezlitośnie wciągnięta w pogoń za dziedzictwem czytających z krwi: mroczną tajemnicą, która kiedyś zmieniła świat i może uczynić to ponownie.
Aby przeżyć, musi stawić czoło wspomnieniu, o którym ze wszystkich sił starała się zapomnieć: wspomnieniu dnia, gdy ujrzała diabła.

Recenzja:

Od dawna miałam ogromną ochotę na powieści Siri Pettersen, dlatego postanowiłam zaryzykować z jej najnowszą książką, w uniwersum nawiązującym do jej wcześniejszego cyklu – a więc mi kompletnie nieznanym. Trochę obawiałam się, że nie do końca odnajdę się w treści, niemniej moje wątpliwości szybko zostały rozwiązane, gdyż – nawet jeśli nie zauważyłam jakichś smaczków – zaangażowałam się w historię całkowicie!

Żelazny wilk ma nieco wyższy próg wejścia – wszak musimy najpierw zrozumieć przedstawiony świat, panujące w nich prawa, tradycji oraz wiele innych składowych (jak również fantastyczne niuansiki). Sądzę, że osoby, które znają poprzednią serię autorki będą mieć tutaj zadanie ułatwione, jednakże odkrywanie poszczególnych elementów – które swoją drogą są fascynujące i pomysłowe – sprawiło mi ogromną przyjemność. Siri Pettersen wiele czerpie ze skandynawskich podań i legend, a jednocześnie nie można odmówić jej sporej dozy kreatywności – także w prowadzeniu fabuły. Zręcznie przeplata wątki poboczne z wątkiem przewodnim, a każdy – nawet najmniejszy - wnosi coś zarówno dla kreacji głównej bohaterki i świata, jak i wciągającej lektury.

Całość ma także cudownie mroczny i tajemniczy klimat. Autorka nie zdradza nam wszystkiego od razu, wodzi nas za nos, stopniowo wyjaśniając wszystko, aczkolwiek niektóre kwestie wciąż nie są jasne dla czytelnika – ale ta niepewność jest pozytywna, wszak podanie na talerzu odpowiedzi raczej nie stworzyłoby tak zaskakującego i nietuzinkowego świata. Mamy tutaj motyw diabła, niebanalnej wilkowatości, intrygi, polowania, walkę dobra ze złem (tutaj też wkradają się nieoczywistości) oraz bardziej lub mniej ludzkie historie i… wiarygodne emocje. Prawdę mówiąc, to jedynym nieudanym elementem Żelaznego wilka zdaje mi się Juve, która często mnie frustrowała naiwnością (oraz kilkoma innymi cechami), ale… rzadko w fantastyce dla młodych dorosłych spotykam kapitalne główne bohaterki-narratorki – chyba ciąży nad nimi jakaś klątwa. Aczkolwiek, na jej obronę mogę napisać, że i ona potrafi zadziwić ciekawymi dygresjami, spostrzeżeniami, tudzież niektórymi czynami, więc… chyba nie jest taka zła.

(...) To, o czym ludzie kłamią, więcej o nich mówi niż ich prawdy.

Żelazny wilk z całą pewnością przypadnie do gustu osobom lubiących mocniejszą fantastykę. Siri Pettersen wykreowała fenomenalny, brutalny świat, w którym nic nie jest oczywiste, a ciąg wydarzeń ciężko przewidzieć – krótko mówiąc, trzyma w napięciu do stron ostatnich, choć… po zakończeniu jej czuję lekki niedosyt, a raczej głód, bo chętnie pozostałabym w tym uniwersum chwilę dłużej. Nie mogę doczekać się kontynuacji. Polecam z całego serca!

12 komentarzy:

  1. Nie za bardzo lubię dark fantasy ale po takiej rekomendacji z chęcią bym zapoznała się z książka Siri Pettersen. Czytające z krwi coś nietuzinkowego, tajemniczego, z przyjemnością wkroczyłabym do tego świata i odkryłabym co to znaczy. Podczas lektury autorka nie da się nam nudzić, cały czas coś się dzieje, pisarka trzyma czytelnika w napięciu. Chyba nie czytałam żadnej książki z klimat nordyckich wierzeń, może "Żelazny wilk" będzie tą pierwszą lekturą. Zapisuje tytuł.
    P.S. Świetnie że nie trzeba znać "Kruczych pierścieni" żeby się odnaleźć w tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie czytałam nic tej autorki, ale juz w oczy rzuciły mi się jej książki. Coś czuję, że może to być lektura dla mnie. Lubię takie klimaty. Opis, jak i recenzja brzmią zachęcająco. Dziękuję za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  3. Renata Kozłowska6 czerwca 2021 19:06

    Nie przepadam za taką fantastyka, rzadko ja czytam a jeśli już to coś lżejszego. Także raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię fantasy, ale jeszcze nie wiem czy przeczytam tę książkę. Nie znam wcześniejszych książek tej autorki

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam serii i nie ciągnie mnie do fantasy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawa recenzja. Taki mroczny i tajemniczy klimat w książce może być niezwykle fascynujący. Myślę że może kiedyś sięgnę po książkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy dane powieść przypadnie mi do gustu czy też nie, zależy nie tylko od samego gatunku. Owszem mam swoje preferencje, które już wielokrotnie życie weryfikowało. I raz potwierdziło, a innym razem ustanowiło wyjątki. W tym przypadku liczę na potwierdzenie. Kocham fantasy, chociaż niekoniecznie te mroczne. Ale, dlaczego nie? Skoro uniwersum jest tak wciągające, a po historii pozostaje wilczy głód na jeszcze, to muszę spróbować. Tym bardziej, że nie trzeba nadrabiać poprzednich serii.

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej wątpliwe by mi się spodobało. Na razie boję się wchodzić w nowe uniwersa fantastyczne, bo nie chcę rozczarowań, ale może kiedyś się odważę sięgnąć po książki tej autorki. 😁

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię fantasy, więc z pewnością to coś dla mnie, dzięki za recenzję ��

    OdpowiedzUsuń
  10. Mimo iż nie przepadam za literaturą fantastyczną, "Żelazny wilk" Siri Pettersen na pewno kiedyś znajdzie się w moich rękach. Ta książka ma w sobie coś takiego, co sprawia, że nawet ktoś taki jak ja, zdecydowany miłośnik literatury obyczajowej, nie może oprzeć się jej niekwestionowanemu urokowi.
    Może przyczyniło się do tego nazwisko autorki? Siri Pettersen urzekła mnie cyklem "Kruczych pierścieni". Już po przeczytaniu pierwszej części serii wiedziałam, ze będę się rozglądać za tym nazwiskiem na okładkach. I się pojawia. W nowej odsłonie. Z kolejną zachęcającą recenzją. I jak tu oprzeć się pokusie?
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdecydowanie jedno mogę przewidzieć,to nie jest książka dla mnie. F
    Zwykłe fanatsy,omijam,a ci dopiero mocniejsze. Moja czytelnicze dusza od początku przygody w książkowej krainie nie polubiła się z tą strefą gatunkową🙂Nie mówię,że tak całkiem, całkiem,bo jak we wszystkim tak i w tym trafi się wyjątek od reguły. Nie mówię,że nigdy nie sięgną po coś z fantastyki, ale jednak z tej mocnej, na pewno nie. Bardzo dziękuję za recenzję😘 B.B

    OdpowiedzUsuń