Autor: Magdalena Kucenty
Tytuł: Zodiaki. Genokracja
Wydawnictwo: Uroboros
Premiera: 24 lutego 2021
Liczba stron: 464
Ocena: 8/10
Patronat Książkowiru
Opis:
Biopunkowa wizja świata po globalnej zagładzie. Społeczeństwo jest rozwarstwione, panuje system kastowy, a każdy człowiek ma swoją metrykę. W zakładach inżynierii genetycznej „Zodiak” tworzeni są postludzie o niezwykłych umiejętnościach. Na drabinie społecznej nie ma jednak dla nich miejsca. To wyłącznie obiekty doświadczalne, oznaczone i skatalogowane podług swych właściwości.
Młody Capricorn (wersja gamma, stabilna) nie kwestionuje reguł rządzących jego światem. Odgrywa rolę szczura laboratoryjnego, posłusznie wykonując powierzone mu zadania. Z pozoru nie obchodzi go nic poza rozwijaniem własnych umiejętności.
Żywiołowa Pisces (wersja alfa, niestabilna) ani myśli stosować się do jakichś tam zasad. Aby pomóc Capriemu, nie cofnie się przed niczym. Będzie kłamać, oszukiwać i zabijać. Skoro w miłości wszystkie chwyty są dozwolone, to dla miłości – tym bardziej.
Sparaliżowany Virgo (wersja beta, niekompletna) jest więźniem we własnym ciele. Nie widzi, nie słyszy, nie może ruszyć nawet palcem. Mimo to zawsze czuwa nad Gemini. Z połączeniem do sieci nie musi nigdzie iść, aby być wszędzie.
Nierozłączone Gemini (wersja beta, stabilna) dwoją się i troją, by zapewnić reszcie Zodiaków lepszą przyszłość. Dla ich dobra są gotowe poświęcić wszystko. Ludzie czy nie, stanowią przecież rodzinę.
Ich człowieczeństwa nie da się zredukować do metryki.
Recenzja:
O istnieniu takiego podgatunku w literaturze, jak biopunk, dotychczas nie miałam zielonego pojęcia. Ot, czytałam książki z takiej kategorii, z niuansami z zakresu biotechnologii, ale w życiu nie pomyślałabym, że ma to swoją nazwę (wydawnictwo Uroboros uczy i bawi). Po zapoznaniu się z tymże terminem głębiej oraz przeczytaniu powieści Magdaleny Kucenty, z całą pewnością mogę powiedzieć, że Zodiaki. Genokracja są kwintesencją biopunku i… cholernie wciągającą lekturą, z jedną baaardzo poważną wadą – kończy się za szybko! Bo choć świat wymalowany przez autorkę nie jest zbyt kolorowy, tak fascynuje nieziemsko i… żal go opuszczać.
Capri liczył. Oglądał wyniki. Podmieniał dane. Tyle opcji, tyle ewentualnych przyszłości. Głowa zaczynała mu pękać.
– Za dużo niewiadomych – wypluł z irytacją. – Nie potrafię…
– Spokojnie, chłopcze. – Draak uśmiechnął się pokrzepiająco. – Wszystkie te lata, które dane mi było przeżyć, na pewno nauczyły mnie jednej rzeczy. – Sapnął ciężko. – Nie można wiedzieć wszystkiego.
Książka jest szalona pod wieloma względami – wrzucenia czytelnika od razu w wir biotechnologicznej przyszłości, zwariowanego tempa akcji oraz… nietuzinkowych bohaterów. Każdy z tytułowych Zodiaków jest charakterystyczny i posiada wyjątkową osobowość - nadzwyczajne zdolności oraz… przypadłości – jak choćby niezrównoważona psychicznie Pisces. Fenomenalna jest także wizja świata, podział społeczeństwa, cudaczne mutacje, technologiczne rozwiązania oraz inne elementy. Z początku odrobinę gubiłam się w oryginalnym nazewnictwie choćby klas (przydałyby się jakieś przypisy lub słowniczek tutaj), tak z każdym rozdziałem coraz więcej rozumiałam i coraz bardziej wkręcałam się w fabułę – a raczej nie-do-końca-fabułę. Książka zdaje się nie mieć głównego, stabilnego trzonu, niemniej dzieje się tutaj tak wiele, i tak wiele smaczków z tegoż uniwersum poznajemy, że nie można się o to gniewać. Zodiaki. Genokracja zdają się być wstępem do czegoś większego.
(…) – Zapomniałeś, że kiedy patrzysz na ryby…
Postać dziewczyny zamigotała i znikła.
– …królik podrzyna ci gardło (…).
Magdalena Kucenty zgromadziła w tej książce mnóstwo interesujących pomysłów oraz przelała wiele ciekawych rozterek na papierowy strony. Choć całość zdaje się być iście rozrywkowa – ot, sporo tutaj humoru i przekomarzania się, wszak bohaterowie są młodzi – tak, kryją się tutaj także przedstawione w świeży sposób motywy moralności czy człowieczeństwa. Podobnie sytuacja ma się ze społeczeństwem – wyższa pozycja nie we wszystkich wypadkach zdaje się być lepsza, bo wraz z nią pojawia się też więcej ograniczeń. Niestety, w niektórych wątkach pojawiają się niedociągnięcia, motywacje bohaterów też bywają zarysowane nieco niewyraźnie, jednakże nie przeszkadza to w odbiorze treści i… w fantastycznej zabawie! A to chyba najważniejsze, prawda?
(…) – Może w każdym człowieku żyją dwie osoby? Może stanowimy najnormalniejszą istotę ludzką na świecie, tyle że świadomą własnej dwoistości? Może po prostu wiemy, że nie ma żadnego „ja”? Jesteśmy tylko „my”.
Zodiaki. Genokracja to powieść zdecydowanie warta uwagi i bardzo udany debiut powieściowy. Dotychczas Magdalenę Kucenty spotykałam jedynie w rozmaitych antologiach, dlatego bardzo się cieszę, że pokusiła się na popełnienie znacznie dłużej formy – i rozszerzenie mojej czytelniczych zainteresowań. Po tej książce mam ochotę na więcej biopunku i… więcej twórczości samej autorki! Jestem święcie przekonana, że każdy fan niepoprawnej fantastyki naukowej zakocha się w „Zodiakach”. Polecam z całego serducha!
P.S. A teraz wspólnie powzdychajmy do tej kapitalnej okładki, do której ilustrację stworzyła Natalia Starkiewicz! 💓💓💓
Strasznie czekam na tą książkę, jestem jej mega ciekawa. Zapowiada się interesująco, a okładka jest cudna.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o biopunku, ale o książce już nie. Widzę, że mamy w książce łacińskie nazwy znaków zodiaki, rzeczywiście mógłby się przydać wykaz znaków i ich nazw. Okładka to na pewno atut tej książki.
OdpowiedzUsuńPolska autorka. Dziwna okładka i jeszcze dziwniejszy tytuł... Na stronie wydawnictwa od jakiegoś czasu widzę jej reklamę, ale jakoś nie było okazji, by w ogóle przeczytać, o czym to ma być.
OdpowiedzUsuń"Biopunkowa wizja świata po globalnej zagładzie". No omg - ja również nie wiedziałam, że istnieje coś takiego jak "biopunk" (faktycznie, to wydawnictwo uczy i bawi :P), ani z czymże ja bym miała to zjeść. Wizja biotechnologicznej przyszłości wcale w końcu w literaturze nie jest taka nowa, może tylko nigdy wcześniej nie była tak skomplikowana :P Przypomina mi się opowiadanie "Katedra" (może tytuł był trochę inny) Jacka Dukaja i jego autorskie słowotwórstwo pełne dziwacznych neologizmów... Strasznie było to czytać, mimo że umysł genialny, niesamowita wyobraźnia, ale ta jego terminologia niejednokrotnie mnie rozbrajała (wszystko jednak na głębokim pozytywie!). Nie jestem pewna, czy jako żywy (w sensie "mocno osadzony w", bo żywy jako "niemartwy" to wiadomo, w końcu trochę tych komentarzy nawypisywałam :P) humanista mam predyspozycje do takiej lektury. Przez opowiadanie to da się przejść, ale prawie 500 stron zajęłoby mi chyba pół życia. Ale to nie jest wada, wymagające książki też są na topie i nie skreślam tej lektury całkowicie z planów. Jestem ciekawa kolejnych opinii na jej temat i wtedy zdecyduję, co z nami będzie.
Ogólnie to podoba mi się pomysł na fabułę (której podobno w sumie nie ma :P), do której tak świeżo pasuje tytuł "Genokracja". Ciągłe mutacje, kompletny misz-masz, wspaniały pomysł. I kto wie? Może ta wizja rzeczywiście się spełni? Teraz żałuję, że nie spotkałam się wcześniej ze wspomnianymi opowiadaniami Magdaleny Kucenty, wiedziałabym przynajmniej trochę więcej o jej stylu i pomysłach. Ale to nic straconego, można nadrobić!
PS Rzeczywiście, brawa dla Natalii Starkiewicz, bo okładka jest fenomenalna! Mocno zapada w pamięć.
I ja nigdy nie słyszałam o biopunku... Biotechnologiczna przyszłość może być bardzo ciekawa. Interesujący debiut. Podziwiam autorów, którzy potrafię zadziwić czymś innym... Okładka wyzywająca. Trudno ją pominąć. Chętnie zajrzałabym do środka.
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tzw. biopunk, coś nowego, interesującego. "Zodiaki. Genokracja" przyciągają wzrok okładką oraz oryginalną fabułą, powiew świeżości na rynku wydawniczym. Magdalena Kucenty zaskoczyła czytelników wizja przyszłości (ludzka wyobraźnia nie ma granic, lubię odkrywać nowe rejony razem z autorami), obrazem mało sympatycznym. Obok tej książki na pewno nie przejdę obojętnie.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam żadnego opowiadania tej autorki, ale tę książkę mam na półce. Na pewno przeczytam w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńO biopunku nie słyszałam ! Autorki jeszcze nie znam,ale mam od Was zbiór opowiadań Cyberpunk i tam jest jej opowiadanie, to będę miała okazję zapoznać się z jej piórem. Temat ciekawy. Coś nowego na rynku, bardzo chętnie kiedyś przeczytam ☺
OdpowiedzUsuńNic, nie słyszałam o biopunku, ale może dlatego, że mnie to nie interesowało. Książka zapowiada się naprawdę bardzo ciekawie i intersująco, ale obecnie nie dla mnie. W książkach, teraz, w tym momencie szukam czegoś innego. Coś pozwoli zapomnieć o złych i niemiłych rzeczach, spotykanych na co dzień. Może za jakiś czas, przyjdzie inny etap czytelniczego głodu ;) Bardzo dziękuję za recenzję :)
OdpowiedzUsuń