Autor: Agata Bieńko
Tytuł: Zamruczę Ci
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2021
Ilość stron: ok. 500
Ocena: 4/10
Opis:
Zabawna romantyczna historia, w której nie tylko nieszczęścia chodzą parami!
Pod kołami samochodu Pauli ginie czarny kot, któremu niechcący odebrała ostatnie – siódme – życie. Właścicielka kota, stara cyganka, rzuca na dziewczynę klątwę. Z początku ta nic sobie z niej nie robi, jednak po roku ma za sobą trzy nieudane związki, niezliczone kłótnie, a do tego jej młodsza siostra właśnie planuje ślub! Nawet jej najlepsza przyjaciółka i współlokatorka Zosia, która „zna się na takich rzeczach”, niewiele może zdziałać.
Grzegorz jest cenionym i zabójczo przystojnym ginekologiem mającym wokół siebie wianuszek kobiet także po pracy. To typowy gracz, który nie potrafi i nie chce zaangażować się w poważny związek. Dla Pauli miał być przygodą na jedną noc pozwalającą chociaż na chwilę odpędzić jej ponure myśli.
Los jednak sprawia, że ciągle na siebie wpadają, mimo tego, że kompletnie nie potrafią się dogadać. Grzegorz nie zamierza stracić z oczu pięknej Pauli, a ta planuje wykorzystać go w nieustającej wojnie z matką, która nie chce dać jej spokoju. Czy niesforny pan doktor pomoże jej zrobić dobre wrażenie na rodzinie?
Recenzja:
"Komedia erotyczna" na okładce zapowiada coś naprawdę ciekawego, a okładka też jest tak piękna, że wręcz nie mogłam się na nią napatrzeć. W ogólnym rozrachunku dałam jednak tej pozycji tylko cztery gwiazdki na dziesięć - bo jednak było trochę rzeczy, które mi się nie podobały, a także kilka takich, które piekielnie mnie irytowały. Mimo wszystko sam sposób napisania był fajny, pewni bohaterowie także byli dobrze wykreowani... No cóż, mam mętlik w głowie, gdy myślę o "Zamruczę Ci". Zaraz powiem Wam dokładniej co, jak i dlaczego...
Życie Pauli nie jest usłane różami. Ma problem z rodziną, która wywyższa i chwali tylko młodszą siostrę głównej bohaterki, a do tego wszystkiego wszystkie związki Pauli kończą się fiaskiem. Jedyne, co się Pauli w życiu udało, to firma związana z malowaniem, która naprawdę daje dziewczynie dużej satysfakcji. I wydawać by się mogło, że większego pecha mieć nie można, ale pewnego dnia Paula przejeżdża czarnego kota i jej pech zwiększa się jeszcze bardziej.
Do tego wszystkiego w najbliższym czasie Paula ma uczestniczyć w dwóch ślubach - swojej najlepszej przyjaciółki oraz swojej siostry. Na jednym z wieczorów panieńskich poznaje ona Grzegorza - lekkoducha, któremu chodzi jedynie o seks... nawet, kiedy w jego życiu jest już jakaś kobieta, z którą nawet mieszka. Grzegorz postanawia podbić do Pauli i poderwać ją - a może raczej: spędzić z nią noc. Sprawy się jednak dosyć komplikują, bo do żadnej sceny erotycznej nie dochodzi. Niemniej jednak od tego momentu wszystko tym bardziej staje się problematyczne, bo nagle Paula i Grzesiek wszędzie na siebie wpadają - a on dalej chciałby dobrać się do jej majtek...
Ogólnie rzecz biorąc to sposób napisania był naprawdę fajny - faktycznie jest to komedia, bo jest dużo zabawnych sytuacji i tekścików. A to wszystko napisane jest w prosty, lekki sposób, który z łatwością czytelnik jest w stanie przyswoić. Historia też nie jest jakaś bardzo skomplikowana - za to powiedziałabym, że to ludzkie problemy, które pewnie dotykają wiele osób na całym świecie.
Natomiast nie jestem w stanie darować autorce, że stworzyła takiego bohatera, jak Grzesiek. W pewnym momencie, gdzieś po kilkudziesięciu stronach, to czułam już do tej postaci tak negatywne uczucia, że dosłownie odbijało mi się, kiedy znowu się pojawiał na kartach powieści. Dosłownie jest to według mnie najgorszy typ faceta, który może istnieć na świecie... Później niby trochę więcej ta postać zyskuje, ale nie umiałam już patrzeć na niego inaczej niż przez pryzmat tego, w jaki sposób został pokazany na początku...
Do tego wszystkiego jest też dużo różnych momentami niesmacznych rozmów - typu rozmowa o tym, że Grzesiek ma poderwać Paulę, bo jego przyjaciel chciałby mieć z nimi trójkąt, czy inne tego typu rzeczy. Niby BDSM zwykle ma w sobie bardziej zaskakujące praktyki - natomiast sposób przekazania tego w "Zamruczę C" był momentami trochę odpychający.
To debiut Agaty Bieńko - dla mnie jest on dosyć przeciętny: bo chociaż świetnie napisany, to jednak sporo mi się nie podobało (główny bohater, niektóre dialogi, momentami także pewne szaleństwa w fabule, które może należałoby ciut ukrócić, a do tego zakończenie, które jakoś średnio przypadło mi do gustu - można by tam coś jeszcze więcej napisać, bo już dłuższa i bardziej szczegółowa byłą chociażby scena szukania psa na początku). Uważam, że ta pozycja miała potencjał - i że wielu czytelników go dostrzeże i odbierze tę powieść inaczej, niż ja - ale dla mnie nie była to najlepsza powieść tego miesiąca. Niemniej jednak uważam, że pani Agata ma naprawdę wielką szansę na to, żeby pisać prawdziwe bestsellery - bo "Zamruczę Ci" mimo wszystko pochłonęłam wzrokiem bardzo szybko, głównie ze względu na sprawne posługiwanie się słowem pisanym ze strony autorki.
"Zamruczę Ci" to mała cegiełka - ma ponad pięćset stron. Myślę, że wielu czytelników naprawdę się w niej bardziej odnajdzie - szczególnie, że w internecie widzę bardzo dużo pozytywnych opinii. Niemniej jednak dla mnie to była dosyć przeciętna pozycja - jednak pokazująca duży potencjał autorki. Życzę więc pani Agacie Bieńko, aby się jeszcze bardziej rozwijała, bo chętnie sięgnę po kolejną jej powieść, aby się przekonać, czy słusznie przewidywałam, że jej twórczość kiedyś naprawdę będzie na szczytach list księgarni internetowych.
Nastawiałam się na tę książkę, ale troszeczkę moje chęci zmroziła recenzja. Może to i dobrze... Czytałam gdzieś mały fragment powieści, który specjalnie mnie nie porwał. Lubię sięgać po debiuty, ale jednak tym razem odpuszczę. Grubość zachęca, ale to za mało...Chyba jednak wieje przeciętnością, więc lepiej przeznaczyć wydatek na jakąś inną książkę.
OdpowiedzUsuńKlasycznie wszystko, do czego ja bym się osobiście przyczepiła w tej książce - ale jest tu wszystko, od A do Z, wyszczególnione po kolei w recenzji. I co teraz? Zostałam bez celu w życiu :P
OdpowiedzUsuńOkładka i tytuł kojarzy mi się z pomysłem Bereniki Miszczuk "Ja cię kocham, a ty miau", tyle że tam to była komedia kryminalna. Koteły na pewno są w ostatnim czasie chwytliwe, coś jak swego czasu pomysłowe wysypy form z typu "Komisarz Rex". Na pewno interesujące, bo wydaje się pewnym nowum w dziedzinie romansów erotycznych z komediowym zacięciem. Debiut, widzę pomysłowość, ale rzeczywiście, coś poszło nie tak, niewykorzystany należycie potencjał. Oj boli.
Postać Grześka już mnie drażni. Takie typowe pokolenie Ikea. Całość jego awansów w ogóle wygląda jak typowy zakład z kolegami. A koleżeńskie pomysły na trójkąciki, nawet bez w ogóle pytań, czy druga strona się zgadza? Typowe egoistyczne urzeczowianie drugiego człowieka. Bardziej boli.
Najbardziej zaskakujące jest jednak to, że to cegiełka - jak na niedopracowana formę, która ma wiele braków jakoś z założenia podeszłam, że to szybciutka pisanina na typowe 200 stron, a tu proszę.
Pierwszy raz widzę ta książkę, ale jeżeli to komedia do tego romantyczna i w gratisie erotyczna to jestem już jej ciekawa. Uwielbiam dobrze się pośmiać i jeżeli ta książka jest taka to chętnie przeczytam i się przekonam. Jeszcze jak to debiut, ostatnio same debiuty czytam, trzeba dać szansę autorce.
OdpowiedzUsuńOpis "Zamruczę Ci" wzbudził moje zainteresowanie, lecz recenzja osłabiła mój entuzjazm wobec książki. Pomimo wad (głównego bohatera -lowelasa, momentami za długie opisy) to i tak z chęcią debiut Agaty Bieńko bym poznała. Za oryginalny pomysł, lekkie pióro autorki oraz za humor (lubię komedie romantyczne czy na ekranie czy słowem pisane). Będę miała tą książkę na liście rezerwowej (może kiedyś).
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że zamiast wybuchów śmiechu, częściej przy czytaniu słychać zgrzytanie zębów, jeżeli postać Grzegorza jest rzeczywiście tak wkurzająca. Autorce życzę dalszej pracy nad warsztatem i poczekam, aż znajdzie się na czele list księgarni internetowych.
OdpowiedzUsuńDebiuty przypominają mi powiew pierwszego wiosennego wiatru. Albo przynoszą prawdziwie ciepłe powietrze i pozostają z czytelnikiem nie tylko do lata, ale przez kolejne pory roku, albo kryją za sobą pozostałości zimowych szroburości i wtedy też trudno o nich zapomnieć, ale tym razem w negatywnym świetle. Takie ich prawo.
OdpowiedzUsuńTrudno zresztą wymagać od debiutanta, by był doskonały. Nie od razu wszakże Rzym zbudowany. Trzeba popełnić wiele błędów, by dojść do perfekcji, czego szczerze Agacie Bieńko życzę, bo wygląda mi na autorkę ambitną, taką, która na rynku wydawniczym nie chce być jedną z wielu, za to szuka nietuzinkowości. Świadczy już o tym fakt doboru bardzo oryginalnego gatunku literackiego. Połączenie komedii z erotyką jest przecież krokiem śmiałym. Nie czytałam jeszcze niczego, co byłoby taką mieszanką, ale brzmi oryginalnie, intrygująco i, co tu ukrywać, kusi.
Autorka może nie rzuciła się z motyką na słońce, ale na pewno wypłynęła na, jak to rzekł mistrz Mickiewicz, "suchego przestwór oceanu." Niechże na tym oceanie nie zaginie, złapie odpowiedni wiatr w żagle i faktycznie "zamruczy" nam czymś jeszcze na tych szczytach list księgarni internetowych.
Aleksandra Miczek
Oho, pojawia się nam nowy podgatunek komedii, komedia erotyczna. No cóż, ja komedie uwielbiam, ale czy akurat erotyczne? No nie wiem, nigdy żadnej nie czytałam, to bym musiała sprawdzić czy by mi się spodobała 🤔
OdpowiedzUsuńHmm ja sobie tę pozycję czytelniczą, jednak daruje. Nie przypadła mi do gustu zarówno ze względu na stronę graficzne, jak i treściowo przyznam, że lektura opisu nie pomogła, a wręcz przyznam, że nie do końca potrafię się w niej odnaleźć, ją zrozumieć. To może być całkiem ciekawa komedia, jednak w tym przypadku chyba obecnie ją sobie daruje, nie urzekła mnie.
OdpowiedzUsuń