Autor: Vi Keeland, Penelope Ward
Tytuł: Świąteczny układ. Opowiadania
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2020
Ilość stron: 240
Ocena: 8/10
Opis:
Autorki bestsellerów New York Timesa przedstawiają cztery seksowne opowiadania pod choinkę!
"Świąteczny Uber"
Była najpaskudniejsza Wigilia, jaką można sobie wyobrazić. Meredith musiała jechać do sądu. Raczej nie miała szans na pomyślne zakończenie sprawy. Aby zaoszczędzić, zamówiła dzielony przejazd Uberem. Wspólna podróż zaczęła się fatalnie. Później było tylko gorzej. Może nie powinna była go uderzyć w twarz. Adam był nieziemsko przystojny i chyba... Nieważne. Pomógł jej. A potem się rozeszli, każde w swoim kierunku...
"Świąteczna wpadka"
Zamiast kupować drogie prezenty pod choinkę, zrób dobry uczynek w imieniu obdarowanego. Piper uznała, że to świetny pomysł. Dobrym uczynkiem miało być nakarmienie bezdomnego, którego spotkała obok domu. Tylko że bezdomny okazał się bogatym przystojniakiem, a rozmowa zakończyła się kłótnią. Niedługo potem Piper znalazła pod swoimi drzwiami „prezent”, który najwyraźniej świadczył o tym, że niechęć przystojniaka trwa...
"Świąteczny pocałunek"
Kiedy wszystko wokół jest beznadziejne, pozostaje zrobić coś szalonego. Na przykład pocałować nieznajomego w nowojorskiej kawiarni. Margo chciała udowodnić sobie, że wciąż ma chęć na przygody i nie boi się wyzwań. Zaczepiony mężczyzna wyglądał jak grecki bóg, a w jego oczach błysnęło zainteresowanie. Odwzajemnione zresztą. Zaiskrzyło. W Margo powoli wzbierała nadzieja na więcej... jednak perfidny los chciał inaczej.
"Świąteczny układ"
W każde święta Riley Kennedy przypominała sobie, że nie powiodło jej się równie dobrze jak rodzeństwu. Niczego nie osiągnęła. Z ogromną niechęcią myślała o obowiązkowej firmowej imprezie świątecznej. Zwłaszcza że miał się na niej pojawić Kennedy Riley, jej współpracownik, którego znała jedynie z omyłkowo otrzymywanych e-maili i dosadnych komentarzy, na jakie sobie pozwalał. Czas przygotować się na kolejne upokorzenia?
Cztery historie. Cztery świąteczne nadzieje. Czy tym razem magia świąt przyniesie upragnione rozwiązanie?
O co poprosisz Świętego Mikołaja w tym roku?
Odpowiadając na pytanie z opisu: "O co poprosisz Świętego Mikołaja w tym roku?" odpowiadam szczerze: mam nadzieję na równie wspaniałe książki w najbliższym czasie, a najlepiej - na zrobienie z opowiadań zawartych w tej antologii całych, pełnowartościowych powieści. Jestem tylko prostym człowiekiem i wielkim fanem cudownych romansów, stąd pani Vi Keeland i pani Penelope Ward stworzyły mi idealny prezent na święta, tyle... Że naprawdę mam ochotę na ciąg dalszy! Chyba to najbardziej sprawia, że ta antologia jest warta polecenia. Myślę, że przy czytaniu tych opowiadań będziecie się bawić tak dobrze, jak ja!
Cztery opowiadania - każde składa się z kilku rozdziałów pisanych z różnej narracji. Różne historie, inni bohaterowie i inne problemy. Wszystko jednak osadzone w okresie świątecznym, gdzie w mroźne noce przedstawione, wykreowane postacie są w stanie niejednego czytelnika rozgrzać do czerwoności. Jestem przekonana, że do tych opowiadań wrócę jeszcze w okolicy świąt, a później przekażę tę pozycję innym kobietkom z mojej rodziny, które też na pewno docenią te historie.
W tych historiach nie ma jakoś zbyt dużo scen romantycznych - rzadko kiedy w ogóle zdarza się pocałunek. Natomiast wszystkie te opowiadania są niczym wstępy do wspaniałych powieści, które rozgrywają się w czasach Bożego Narodzenia (i okolicznych dni). Są to świetne wstępy, z wielką chęcią przeczytałabym wszystkie te opowiadania w formie rozbudowanych powieści - bo przy każdym się świetnie bawiłam, co chyba mogę potwierdzić oceną, którą wystawiłam. Osiem na dziesięć gwiazdek to naprawdę dobry wynik, prawda?
Nie znam lepszych opowiadań - i to nie chodzi tylko o kategorię opowiadań świątecznych. Ot, nie znam po prostu lepszej antologii. Autorki po raz kolejny pokazały dobrą formę i sprawiły, że ten mroźny czas bardziej skłonił mnie do rozmyślań o zmianach, o tym, jak mogę pomagać i o tym, że człowiek człowiekowi nie zawsze musi być wilkiem. Nie jest to też oparte totalnie na wierze katolickiej - chociaż koncepcja Wigilii raczej się z tego wywodzi. Niemniej jednak nie trzeba być wierzącym, żeby wyciągnąć z tego coś dla siebie. Jestem na to świetnym przykładem.
Nie jestem w stanie wskazać nawet swojego ulubionego bohatera, czy ulubionej historii. Wszystko było takie różne, ale jednocześnie tak bardzo dopracowane, że dosłownie miałam ochotę spędzić z tą antologią mnóstwo czasu. A tu klops! Największą wadą jest to, że antologia ma tylko cztery opowiadania i trochę ponad dwieście stron. Czuję ogromny niedosyt, ale mam nadzieję, że niebawem na rynku wydawniczym pojawi się kolejna książka tego duetu! Z wielką chęcią bym teraz zatopiła się w świecie, który tworzą te wspaniałe pisarki. Jeszcze nigdy się na ich powieściach nie zawiodłam - a skoro nie zawiodłam się nawet na opowiadaniach... to chyba już nigdy nie powiem pani Keeland i Ward, że mnie zawiodły.
W większości antologii są lepsze i gorsze opowiadania - i to zarówno wtedy, kiedy autor jest jeden (lub jak w tym wypadku: duet), jak i wtedy, kiedy autorów jest kilku lub kilkunastu. Ciężko zachować jeden fajny, wysoki poziom. Natomiast tym pisarkom, które stworzyły nam "Świąteczny układ. Opowiadania" się udało! Mamy fenomenalne opowieści, które gorąco Wam polecam.
Podsumowując: jeśli macie ochotę na coś naprawdę fajnego, a jednak w kategorii rzeczy tyczących się świąt, to bardzo gorąco polecam "Świąteczny układ. Opowiadania". Podpisuje się pod tym rękami i nogami. Uważam, że jest to jedna z lepszych pozycji, po które ostatnio sięgnęłam - a już zdecydowanie jest to najlepsza antologia, z którą miałam styczność. Jestem "za" i twierdzę, że to jest tegoroczne, świąteczne objawienie, które jest niczym mój prezent pod choinkę. Jeśli zamówicie sobie tę pozycję, to może będzie to też prezent dla Was?
Na okres świąt Bożego Narodzenia odstawiam krwiste kryminały i szukam czegoś lżejszego. A ta pozycja świetne wpisuje się w ten okres. Lekka, przyjemna. Można czytać czekając aż upiecz się placek, lub wieczorem po serii świątecznych przygotowań, zakupów. Dopisuję do listy.
OdpowiedzUsuń"Święteczny uber" :P To coś bardzo aktualnego. Nasze czasy!
OdpowiedzUsuńW sumie nie bardzo lubię duety pisarskie oraz antologie opowiadań... Jakoś nie wierzę w nie równie mocno jak w Mikołaja przynoszącego prezenty. Chociaż nie powiem, antologie są dobre, aby poznać autora, ale wciąż uważam, że są wydawane wtedy, gdy autor po prostu musi już coś dać światu, a jeszcze nie wymyślił konkretnie co, taki zapychacz czytelniczy. Nie słyszałam też nigdy o Vi Keeland, nie mam pojęcia, z jakimi pozycjami ją łączyć. W sumie dziwnie również czytać odsłonę Penelope Ward, gdzie nie ma scen erotycznych :P To wręcz niebywałe!
Wydaje mi się, że to książka skierowana właśnie dla tych, co nie mają pomysłu na święta, właśnie ze względu na tematykę. Dobrze, że opowiadania wyszły dobrze, no ale czuje się taki od nich niedostyt... No i powiedzmy sobie szczerze, dziwnie jest oglądać "Kevina samego w domu" czy w Nowym Jorku poza grudniem, trzeba mieć do tego klimat. Taką świąteczną fazę. Dlatego książki z tematyką święteczną należy czytać tylko w okresie tych konkretnych świąt, takie jest moje zdanie.
Cóż, zapamiętam tę pozycję, bo... no... nie mam pojęcia, komu co kupić, a już trzeba, bo korki na poczcie i ruchu wysyłkowo-kurierskim będą w tym roku nieziemskie. Coraz bliżej święta...
Już poczułam ten klimat świąteczny. A wystarczyło poczytać recenzję. Aż mnie korci by sprawdzić jak to ma się w tych opowiadaniach? Boję się tylko, że ten niedosyt, który mogą pozostawić w mym sercu, wzbudzi tęsknotę za powieścią romantyczną w klimacie bożonarodzeniowym, a pod choinką znowu skarpetki. :-)
OdpowiedzUsuńPrzed nami piękny czas za sprawą tych opowiadań można poczuć magię Świat, pisarki przygotowują nas na ten okres. Historie wydają się niebanalne, nie jest tylko jest słodko jak to w życiu. Najlepsza rekomendacja to że chcę się ciągu dalszego tych opowiadań. U mnie na liście życzeń.
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja, ale póki co nie jestem nią zainteresowana. Chociaż czuć już u Ciebie klimat świąt. ;)
OdpowiedzUsuńPrzykre jest właśnie to, że święta Bożego Narodzenia dla coraz większej liczby osób przestają mieć coś wspólnego z rodzącym się Bogiem, z naszą (chrześcijan)wiarą. Stają się choinką, prezentami, kolacją wigilijną, a zapominamy o najważniejszym, o Bogu. Bardzo mnoe to smuci, ale co ja mogę.
OdpowiedzUsuńNie czytałam nigdy świątecznych książek, ale za to uwielbiam filmy świąteczne i tam też święta to światełka i bałwanki, Mikołaje i renifery... No cóż.
A po świąteczne opowieści może sięgnę w tym roku 😁
Obserwując rynek wydawniczy, nie sposób nie dostrzec, ze opowiadania przeżywają ostatnimi czasy prawdziwy renesans. Spora rzesza autorów, którzy do tej pory z powodzeniem parali się tworzeniem wyłącznie dłuższych form prozatorskich, ucieka się do zamieszczania swoich opowiadań w różnego rodzaju tematycznych antologiach. Pojawiły się i "Upiorne święta", i "Niegrzeczne święta", więc dlaczegóż nie miałby zobaczyć światła dziennego i "Świąteczny układ"?
OdpowiedzUsuńOpowiadanie, wbrew pozorom, nie jest zbyt prostą formą literacką. Dla kogoś, kto do tej pory perypetie swoich bohaterów rozwijał na przestrzeni kilkuset stron, zamknięcie ich na kilku lub kilkunastu stronicach może stanowić niemały kłopot. Mnie opowiadania przypominają ekspres pędzący w zawrotnym tempie. Nie pozwalają zaczerpnąć oddechu, trudno dotrzymać tempa wydarzeniom, a kiedy zacznę już wygodnie mościć się w świecie bohaterów, oni nagle kończą swoje ze mną spotkanie.
Nie ukrywam, ze zdecydowanie wole dłuższe formy literackie. Opowiadania jednak też czytam. Lubię antologie. To dzięki nim mogę spojrzeć na jedno zagadnienie oczyma wielu twórców. Każdy przecież pisze inaczej, każdy obserwuje inaczej, każdy dostrzega coś innego.
Czy w przypadku "Świątecznego układu" można przeżyć podobne emocje? Nie sądzę. Vi Keeland i Penelope Ward tworzą książki utrzymane w podobnym tonie, zatem nie stworzą szerokiego wachlarza świątecznych przygód. Raczej spodziewałabym się po nich czterech historii opowiedzianych tym samym głosem.Mało które świąteczne opowieści różnią się od siebie. I nic dziwnego. Ileż można pisać o tym samym? Czy zatem warto zajrzeć do tej książki?
Aleksandra Miczek