Autor: Melisa Bel
Tytuł: W paszczy Lwa
Wydawnictwo: wydanie własne
Data wydania: 2020
Ilość stron: ok. 400
Ocena: 7/10
Opis:
Catherine od dziecka żyje w cieniu olśniewającej siostry, do której nieustannie porównuje ją matka. Dziewczyna pokornie znosi jej reprymendy i z godną podziwu determinacją pielęgnuje w sobie marzenie o dobrym mężu. Pewnego dnia spotyka na swojej drodze dużo starszego, przystojnego oficera, lorda Nicolasa Devona, dla którego zupełnie traci głowę.
Wkrótce jednak odkrywa, że mężczyzna to rozchwytywany przez kobiety lew salonowy i dla szarej myszki, takiej jak ona jest nieosiągalny.
Gdy młoda dama doświadcza publicznego upokorzenia, decyduje się na drastyczną metamorfozę. Nowy wizerunek i większa pewność siebie mają pomóc jej w zdobyciu upragnionego mężczyzny i utwierdzeniu swojej wartości.
Nicolas, któremu zawsze skrycie podobała się młodziutka Catherine, nie jest przygotowany na czekającą go uwodzicielską grę.
Dodatkowo skłonność Cat do popadania w kłopoty sprawi, że losy tych dwojga splotą się, a silna wola Nicolasa zostanie wystawiona na ogromną próbę…
Jak wiecie - uwielbiam romanse historyczne. Zwykle jednak sięgałam po zagraniczne, bo w Polsce mało było tego typu literatury: a jak już była, to zwykle ten klimat był jakiś nie ten... albo w fabule występowało dużo zgrzytów. Objawieniem okazała się Melisa Bel - pisarka z Polski, która sama zaczęła wydawać swoje powieści z tego gatunku. I okazało się, że to naprawdę uczta dla zmysłów - szczególnie dla fanów romansów, które jednak dzieją się w minionych wiekach.
Catherine - Kitty - jest dziewczyną, która wątpi we własną urodę i w to, że może podobać się mężczyzną. Szczególnie, iż jej starsza siostra, Helen - o wyglądzie anielicy - ma wielu adoratorów, a jej matka co krok podkreśla, że Kitty powinna być bardziej jak Helen. Kitty jednak nie wie, jak może upodobnić się do siostry - chociażby dlatego, że ma o wiele bujniejsze i kobiece kształty, których nie sposób zmienić, bo po prostu natura hojnie ją obdarzyła. Oczywiście zbyt duże piersi i krągłości to dla Kitty raczej minus: bo wszyscy podkreślają, że jest to wręcz zbyt wulgarne i wyzywające, szczególnie u tak młodej dziewczyny.
Szybko się także okazuje, że Kitty wpada w oko Nicolas Devon - hrabia, który niedawno wrócił z wojny. Mężczyzna ten pokazuje się jednak z wieloma kobietami - głównie bardziej dojrzałymi kokietkami o wątpliwej reputacji. Kitty jednak zakłada sobie w głowie, że za jakiś czas, to ona usidli hrabiego. Problem tylko w tym, że lata mijały, a Nicolas Devon dalej nie zwracał uwagi na młodą, niedoświadczoną, niewinną dziewczynkę...
Kitty bardzo bierze to dla siebie i z pomocą przyjaciółki wymyśla plan, w którym chce uwieść lwa salonowego - którym oczywiście jest Nicolas Devon. Tyle, że ów Lew... No cóż, także nie pozwoli sobą łatwo manipulować. A kiedy trafia się do paszczy Lwa... Nie da się łatwo z tego wyplątać.
Melisa Bel stworzyła naprawdę fantastyczny romans historyczny - i śmiało można by powiedzieć, że może konkurować ona z najlepszymi zagranicznymi pisarkami, które reprezentują ten nurt. Klimat był zachowany, z łatwością dało się wczuć w bohaterów, a także emocje były przedstawione w fajny sposób. Jedyne, co mi się nie podobało - to wycinki w stylu pamiętnika. Jakoś tak... Był to dla mnie swego rodzaju zapychacz tekstu. Doradzam także, aby zmiana czasu w stylu "Trzy dni później..." były napisane ciut większą czcionką, bo zlewa się to z tekstem na stronie - niby jest to swego rodzaju osobny akapit, aczkolwiek jakoś ciężko go dostrzec.
Dodam także, że "W paszczy Lwa" jest niby drugim tomem serii, aczkolwiek ja pierwszego tomu nie czytałam i przyznam, że chyba nie trzeba go znać dla zrozumienia historii Kitty i Nicolasa. Jeśli były tam smaczki z pierwszego tomu - to jakoś nie zwróciłam na to uwagi, bo nie było to istotne w odbiorze historii głównych bohaterów.
Warto także napisać, że okładki książek Melisy Bel są o wiele ładniejsze niż większość zagranicznych odpowiedników. Poruszana historia też jest jakaś bardziej wyjątkowa - przynajmniej zwykle nie spotyka się takich bohaterek, które zachowywałby się tak, jak robiła to Kitty. Zwykle za granicą kobiety przedstawiane są jako ciche, niewinne niewiasty bez swojego zdania... albo jako kobiety odważne, dojrzałe, które mimo młodego wieku, doskonale wiedzą, co by w życiu chciały osiągnąć i jak chciałyby to zrobić. Kitty dopiero odkrywa siebie. Dorasta, dojrzewa, zmienia się. I jest to fajne - bo towarzyszymy jej w tych przygodach i patrzymy, jak próbuje podbić serce trochę starszego od siebie mężczyzny, który mimo wszystko - mimo upływu czasu - ciągle widzi w naszej głównej bohaterce jakiegoś małolata, który nie ma prawa decydować o swoich pragnieniach i marzeniach.
Podsumowując - bardzo się cieszę, że w końcu na polskim rynku wydawniczym pojawił się ktoś taki, jak Melisa Bel. Mam nadzieję, że osiągnie ona sukces. Bardzo trzymam za nią kciuki. Do tego dodam jeszcze, że jeśli kupicie książkę na jej stronie, to dostaniecie niesamowite dodatki, a także dedykację i autograf. Polecam gorąco!
Trochę pociąga mnie ta powieść. Może kiedyś ją kupię.
OdpowiedzUsuńLubię romanse historyczne za klimat. A recenzentka napisała, że "klimat był zachowany, z łatwością dało się wczuć w bohaterów". Jak romans to też emocje, a zgodnie z recenzją i ich nie brakowało. Najbardziej cieszy mnie stwierdzenie, że może ona konkurować z najlepszymi zagranicznymi autorkami tego nurtu. Chętnie zaopatrzę się w książkę Melisy.
OdpowiedzUsuńLubię romanse historyczne. Widziałam na FB już pierwszą część ale nie byłam pewna, czy warto po nią sięgnąć. Dziękuję za tę recenzję, zaciekawiła mnie zachowanym klimatem i przemianą bohaterki:ze spokojnej, cichej, żyjącej w cieniu starszej siostry, w świadomą swoich pragnień młodą kobietę. Przeczytam z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńBale, piękne suknie, eleganccy dżentelmeni uwielbiam ten klimat ach żeby można przenieść w tamte czasy. Lubuję romanse na tle historycznym zatem "W paszczy Lwa" znajduje się w kręgu zainteresowania, pisarka na razie jest dla mnie obca ale na pewno to się zmieni. Jestem zaintrygowana fabułą, jak się już wciągnie do nie będzie można przestać do póki nie poznam się całej historii Catherine oraz Nicolasa. Melisa Bel stworzyła ciekawą postać głównej bohaterki jakby wyprzedzała swoje czasy, wie czego chce i chce to zdobyć, możemy obserwować jej przemianę ze skromnej dziewczyny w pewną siebie kobietę, Kitty wyszła przed szereg jak na tamte czasy. Na listę do przeczytania.
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś wspominałam o tym, że odnoszę wrażenie, jakoby okładki romansów historycznych robione były w tym samym stylu, z tymi samymi elementami, jak gdyby miały określone wzorce, szkielety. I tutaj odnoszę podobne wrażenie, chociaż przyznam, że do gustu przypadła mi suknia noszona przez bohaterkę oraz aksamitka, jaką ma ona na swej szyi. W sumie też historia jest taka, że odnoszę wrażenie, jak gdybym już ją gdzieś czytała. Catherine żyje w cieniu swej olśniewająco pięknej siostry, z pokorą znosząc reprymendy matki, jednocześnie marząc o wielkiej miłości. Czy spotka ją w postaci poznanego lorda Nicolasa Devona, dużo starszego, przystojnego oficera, lwa salonowego, do którego wzdycha wiele dam. Publiczne upokorzenie wywołuje poddanie się metamorfozie, zmianie stylu oraz postępowania dzięki, któremu ma nadzieje, że uda jej się zdobyć serce lorda, który jak czas miał pokazać, już od dawna był pod jej urokiem (jeszcze przed metamorfozą). Dodajmy do tego jej skłonność do wpadania w kłopoty oraz inne czynniki i wyjdzie nam...no właśnie co? Wyszła nam całkiem udana twórczość rodzimej pisarki, ponieważ Melisa Bel to autorka z Polski. Za to już spory plus, ponieważ nie zgadza się to za często przy romansach historycznych. Spodobała mi się ta historia, która już spotykałam w nieco innych wersjach, a jednak w tym przypadku coś mnie w niej urzekło. I to na tyle, że jestem gotowa na jej lekturę, co też nie zdarza się ostatnio za często szczególnie w gatunku romansów historycznych.
OdpowiedzUsuńBrzmi kusząco, moja mama chętnie by przeczytała, tak to prawda, polskie autorki nie tworzą romansów historycznych, ja na taki nie trafiłam. Ten jest pierwszy, o którym słyszę, bardzo chętnie go przeczytam ❤
OdpowiedzUsuńU mnie tez królują zagraniczne historyczne romanse. Nie przypominam sobie żebym czytała coś z tego gatunku polskiej pisarki i chyba powinnam zacząć żałować, bo ta powieść przypadła mi do gustu bardzo. Już po samej recenzji widać, że sporo się w niej dzieje a fabuła mimo, że prosta to jakże ciekawa. Ale autorka świetnie oddala tez klimat tej powieść i dobrze wykreowała bohaterów. Niby były jakieś "ale", ale.. to mało istotne "ale" :P, przeważnie w książkach są jakieś minusiki a tutaj nie przeszkadzają one w zapoznawaniu historii, i raczej podczas czytania aż tak nie byłyby zauważalne.
OdpowiedzUsuńOkładka w porządku, nie wywołuje we mnie zachwytu i nie wiem czy lepsza czy gorsza od okładek zagranicznych autorek, nie mam zdania.
Podsumowując to uważam, że to faktycznie bardzo dobra książka i możliwe, że autorka może dorównywać najlepszym zagranicznym autorom, jednak to stwierdze na pewno jak już poznam jej jakaś powieść.
Melisa Bel to Polka? :O Okej, zaskoczyliście mnie, nie powiem... W życiu bym się tego nie spodziewała. Fabuła to taka trochę "Duma i uprzedzenie", gdzie matka zawsze podkreśla urodę starszej dziewczyny na rzecz tej młodszej, mimo że przecież "ta druga" również była niczego sobie. No ale... lubię klimaty Jane Austen, ale na współczesnych romansach historycznych bardzo się zawiodłam. Skoro teraz mamy polską autorkę podobno na poziomie, to w przyszłości spróbuję po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuń