czwartek, 22 października 2020

Katy Evans - "Racer"

Autor: Katy Evans

Tytuł: Racer

Wydawnictwo: Kobiece

Data wydania: 2020

Ilość stron: ok. 350

Ocena: 9/10

Opis:

Bad boy, który chce coś udowodnić.
Kobieta z misją.
Wyścig, od którego zależą ich losy.
Jego rodzicom zapewne nawet nie przeszło przez myśl, że nazywając syna Racer Tate, wyznaczą jego życiową ścieżkę. Od momentu, w którym poczuł przypływ adrenaliny, siedząc za kółkiem, popadł w uzależnienie. Jest najszybszym, najdzikszym kierowcą wyścigowym.
Obowiązki zawodowe doprowadzają Lanę na próg jego domu, a uśmiech, z jakim otwiera jej drzwi, sprawia, że miękną jej kolana. Seksowny, tajemniczy Racer Tate nie jest typem mężczyzny odpowiednim dla dziewczyny takiej jak Lana. Jest skryty, lekkomyślny, nieuchwytny. Ale w jego obecności cały jej zdrowy rozsądek znika. A po jego pocałunku…
Nadchodzący wyścig F1 jest ostatnią szansą na wygraną dla rodziny Lany. A Racer to ich jedyna nadzieja. Lana musi go tylko dopilnować, aby nie wpakował się w żadne kłopoty. Okazuje się jednak, że ona sama wpada w tarapaty. W przyprawiające o szybsze bicie serca, rozmiękczające kolana, miażdżące duszę kłopoty. Bo kiedy się kogoś kocha, to jego prawdy stają wspólnymi prawdami, a jego tajemnice mogą się okazać zbawieniem albo doszczętnie zniszczyć.
Mówi, że kocha, i że ona jest tą jedyną. Ale ma też pewność, że złamie jej serce, kawałek po kawałku.

Recenzja:

Znam książki Katy Evans, ale mam wrażenie, że od "Racera" wręcz nie mogłam się oderwać. To wspaniała historia, cudowny, momentami słodko-gorzki romans, od którego wprost nie można się oderwać. Według mnie? Najlepsza dotychczasowa książka tej pisarki! Mam wielką chęć poznać kontynuację: i może kiedyś to marzenie się spełni, bo Katy Evans często pisze kontynuacje dotyczące swoich ulubionych bohaterów - a Racer, tytułowy bohater, to naprawdę wspaniały gość, którego chętnie bym bliżej poznała...

Lana ma ciężko sytuację. A raczej nie tyle ona, co jej rodzina i jej zespół. W Formule 1 ich drużyna jest na samiutkim końcu i ledwie stać ich na wszystkie naprawy. Mimo wszystko trwają w tym, bo jest to marzenie ich umierającego na raka taty. Lana chciałaby chociaż raz spowodować u niego uśmiech przed tym, zanim będzie musiała się z nim pożegnać. Dziewczynie bardzo zależy, żeby tata był szczęśliwy, chociaż jej bracia - będący jednocześnie jej zespołem w Formule 1, doradzają jej, żeby dała sobie spokój, bo ciężko znaleźć odpowiedniego kierowcę, który by miał do tego sportu talent i smykałkę.

Lana postanawia dokonać jednak wręcz niemożliwego i wpada na Racera, który zajmuje się nielegalnymi wyścigami, gdzie jest mistrzem. Oprócz tego słodki, seksowny, przystojny... Dziewczyny wprost za nim szaleją. Na sam jego widok Lana też ma miękkie kolana, ale mimo wszystko próbuje go zwerbować do drużyny i zachować profesjonalizm. I udaje jej się. Racer postanawia zostać kierowcą jej drużyny... Tyle, że jego wyjazd związany jest także z tym, że chce zdobyć serce Lany, która dotychczas raczej mu na to za bardzo nie pozwalała...

Ogólnie rzecz biorąc, to ta fabuła to ogień. Nigdy nie lubiłam Formuły 1, ale w recenzowanej dziś przeze mnie powieści, to wydaje się naprawdę fascynujący sport. Może głównie jest to sprawka głównych bohaterów, którzy idealnie do siebie pasują? Chemię czuć dosłownie wszędzie. Można by ją kroić nożem i nakładać sobie na talerze. 

Oczywiście, jak to Katy Evans ma w zwyczaju, nie jest to zwykły romans, chociaż scen erotycznych nie brakuje (świetnych scen, napomknę tylko - bo czytałam je z wypiekami na twarzy!). Racer odziedziczył po ojcu pewne brzemię - chorobę psychiczną. Ci, którzy czytali poprzednie tomy, pewnie wiedzą o co chodzi, bo było to bardziej szczegółowo wyjaśnione. Natomiast tym, którzy nie mają pojęcia: radzę po prostu nadrobić serię, bo odkrycie tej tajemnicy samemu będzie o wiele bardziej fascynujące!

Dodam jeszcze akapit o bohaterach. Zarówno ci główni byli świetnie, bardzo realistycznie przedstawieni, ale także poboczni byli cudowni. Ojca Racera poznaliśmy już wcześniej, natomiast w "Racer" widać jego ogromną miłość do syna i poświęcenie, żeby zrobić, aby temu dziecku wszystko szło dobrze. Tata Lany także został dobrze pokazany, nie wspominając już o jej braciach. Ot, niezwykły romans, w którym postacie naprawdę są dopracowane. Nieźle, nie?

Podsumowując: "Racer" to dla mnie prawie romans idealny. Uwielbiam w nim masę rzeczy. Minusów praktycznie nie widzę. Katy Evans jest świetna, polecam jej twórczość. Na pewno sięgnę także po kolejną jej książkę - i mam nadzieję, że szybko ona ukażę się w Polsce. Myślę, że będziecie żałować, jeśli nie sięgniecie po powieść z dzisiejszej recenzji! Naprawdę warto!


Równie wspaniałe książki dla kobiet możecie kupić w księgarni internetowej taniaksiazka.pl!

10 komentarzy:

  1. I ja poczułam ogień czytając recenzję. Boję się, że spalę się czytając książkę! Jednak po takiej recenzji nie potrafię sobie odmówić... zresztą- po co miałabym sobie odmawiać takiej przyjemności? Przecież historia jest wspaniała, od scen erotycznych ma się wypieki na twarzy, oderwać się nie można, a bohaterzy są świetni, bardzo realistyczni ( rzekłabym nawet, że w Racerze można się naprawdę zakochać) i do tego chemia, którą można "pokroić nożem i nałożyć na talerz". Ja pragnę zasmakować i zasmakuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Recenzja zachęcająca i to bardzo, ale mnie do niej nie ciągnie. Wynika to zapewne z tego, iż rzadko sięgam po ten gatunek, bo nie jest moim ulubionym.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak czekałam na ta książkę, seria Real jest z jedna z moich ulubionych, więc z wielką chęcią poznam "Racera". Nie zależnie od wieku Tatowie mają w sobie to COŚ co sprawia, że pochłania się te historie z wypiekami na twarzy. Namiętność, szybkie samochody, adrenalina Katy Evans nie pozwala czytelnikowi odetchnąć ale u pisarki nie może być za kolorowo więc mamy też chorobę która powoduje ciągłą walkę z własnym umysłem (lubię taki wątek w książkach dodają realizmu opowieści, inaczej postrzegamy ludzi których taki problem dotyczy). Książka znajduje się u mnie na liście 'muste-have'.

    OdpowiedzUsuń
  4. W przeciągu dwóch dni czytałam dwie różne opinie na temat "Racera". Jedną Twoją, czyli super pozytywną, a drugą negatywną. Ogólnie nie wiem jeszcze, czy przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam kilka recenzji i dalej nie wiem, czy ją czytać, czy nie. Nie zostaje mi nic innego, jak przekonać się samej, czy gniot z przewidywalnym zakończeniem, czy romans idealny. Chyba przeczytam z czystej ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytając w samych superlatywach, więc zrozumiałam, że to dobry romans, w tej całej rzeszy miliona romansów :) Ja niestety akurat w tych sferach nie uczestniczę, wolałabym na tę chwilę inny gatunek wybrać, bardziej lekki i mniej erotyczny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fabuła z formułą 1 w tle. Nigdy nie interesował mnie ten sport, i nadal nie interesuje. W ogole to ostatnio widzę książki z różnymi sportami w tle, chyba nastała jakaś moda, a ja jestem raczej antysportowa jeśli chodzi o jakieś piłki nożne, koszykówki itp. Recenzja raczej zachęcająca. Lubię trochę trudniejsze tematy w romansach, bo nie są takie cukierkowe a, Katy Evans właśnie tych trudniejszych tematów się podejmuje. Do tego dobrze wykreowała bohaterów i stworzyła świetny klimat, a sceny erotyczne są przede wszystkim smaczne, a takie sceny to ja mogę czytać i oglądać.
    "Racer" to książka w której jest mnóstwo plusów i praktycznie wcale minusów, wiec ciężko nie sięgnąć po nią. Oj chyba kolejna trafi na listę do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  8. Na razie jej nie planuje, ale kto wie :D
    // Pola
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Okładka „Racer” od Katy Evans to mam wrażenie, że kolejny przykład okładek, jakich ostatnio dużo na rynku wydawniczym. On, jego sylwetka, nieco zasępiona twarz. W sumie pełno tego, tak więc nie ma niczego, bo by było zupełnie nowe. Podążano raczej utartą ścieżką tego co może wyglądać dobrze i może się sprzedać. Akcja dzieje się na torze wyścigowym, związana jest z tym wszystkim co oscyluje wokół wyścigów. On to Racer Tate, najszybszy, najdzikszy kierowca wyścigowy. Ona to Lana, dziewczyna, której rodziny jak możemy się domyślić jest właścicielem zespołu dla, którego jeździć będzie Racer (Lana chce wywołać uśmiech u chorego na raka ojca, a aby zwyciężyć, musi zwerbować dobrego kierowcę, tutaj wybór pada na Racera, który wcześniej miał styczność raczej z nielegalnymi wyścigami), ona musi go pilnować, aby nie wpadł w kłopoty, ponieważ nadchodzący wyścig Formuły 1 (F1) to ich ostatnia szansa na zwycięstwo, a on jest ich ostatnią nadzieją. Jednak historia pokaże nam, że nie w zgodzie z tym, co miało miejsce, jednak relacje jego i jej zmieniają się, już nie tylko opiekunka i podopieczny. Za to dwoje dorosłych ludzi, którzy darzą siebie uczuciem, gdzie on obiecuje, iż jest jedyną, a ona zdaje sobie sprawę z tego, że może złamać jej serce. Uwielbiam fabułę, która została osadzona we wspomnianym już świecie wyścigów, spodobało mi się to, w jaki sposób przedstawiona została Lana, jej pragnienie wywołania uśmiechu u umierającego ojca. Spodziewam się całkiem dobrej lektury, gdzie będę mogła z bliska przyjrzeć się relacjom Lany z rodziną, Lany i Racera czy Racera i jego bliskich. I o ile okładka nie zachwyciła tak treść zdecydowanie robi robotę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Romanse to nie moja bajka, nie znam książek z tej serii, ale może kiedyś jak będzie okazja to przeczytam, zaciekawiłaś mnie 😁

    OdpowiedzUsuń