Autor: Adelina Tulińska
Tytuł: Zależna od mafii
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2020
Ilość stron: ok. 300
Ocena: 6/10
Opis:
Julia nigdy okazywała słabości. Nawet po odejściu matki, a potem aresztowaniu ojca. Nawet kiedy została porwana, upokorzona i traktowana jak czyjaś własność.
Gdy ojciec Julii i Patryka wychodzi z więzienia, w ich domu pojawia się Filip Vedetti i żąda spłaty długu. W ramach zapłaty zabiera Julię. Zaborczego syna mafii podnieca jej opór. Chce, żeby należała do niego. Kobieta wchodzi z nim w niebezpieczny układ: ma zbliżyć się do rosyjskiego miliardera, Nikolaja Aristowa.
Musi wykorzystać swoją umiejętność udawania kogoś, kim nie jest. Inaczej ktoś zginie. Wszystko zacznie się jednak jeszcze bardziej komplikować, gdy w grę wejdą uczucia.
Czy Julia będzie w stanie odsunąć na bok swoje zasady moralne i uwieść niebezpiecznego Rosjanina? Do czego zdoła się posunąć, żeby ocalić najbliższych?
Mafia z polskimi bohaterami i z naleciałościami włoskimi i rosyjskimi? No cóż, w "Zależna od mafii" dostajemy właśnie taką, dosyć wybuchową mieszankę. Chociaż ani fabuła, ani bohaterowie, mnie za bardzo nie zaskoczyli i to wszystko było jakoś tak zbyt mało krwawe, to mimo wszystko uważam, że jest to całkiem niezły romans mafijny, który powstał na naszym rynku wydawniczym.
Julia zostaje swego rodzaju zakładniczką. Ma spłacić dług ojca, który ten zaciągnął w ramach ochrony, kiedy odbywał wyrok w więzieniu. Niestety, to wszystko mocno odbija się na Julii i na jej życiu, ponieważ nagle ma robić to, co chce Filip - a rozkazuje on głównej bohaterce zbliżyć się do rosyjskiego miliardera, który może być niebezpieczny. Julia ma wydobyć od Nikolaja informacje, po czym ma przekazać je Filipowi. Natomiast Filipa nie obchodzi, jakiś środków będzie musiała użyć Julia, żeby osiągnąć cel. Dla niego liczy się tylko efekt. Chociaż nie powiem, w międzyczasie sam ma ochotę zasmakować, jak to jest zabawić się z Julią...
Jest to moje pierwsze zetknięcie się z twórczością Adeliny Tulińskiej i wydaje mi się, że mimo wszystko całkiem owocne - bo mam ochotę sięgnąć po kolejne jej powieści, żeby zobaczyć, czy jej warsztat się rozwija. Według mnie pisarka ma spory potencjał, bo ma bardzo lekki styl i barwnie operuje językiem, tworząc fajne dialogi i ciekawe opisy.
To, co autorce nie wyszło, to bohaterowie. Według mnie byli oni tacy trochę... nijacy. Może dlatego, że w tej historii nie dzieje się tak dużo, nie licząc miłosnych gierek? Miałam wrażenie, że właśnie niektóre "miłosne akcje" ciągną się wręcz za długo, a okazji do tego, żeby bohaterowie pokazali jakiś większy pazur... No nie było tego jakoś dużo.
Wydaje mi się, że motyw mafii już jest na tyle wykorzystany na wszystkie sposoby, że ciężko zaskoczyć czymś nowym. Mimo wszystko zakończenie "Zależnej od mafii" było całkiem fajne - i nawet lekko mnie zaskoczyło, chociaż spodziewałam się, że może wystąpić coś tego typu.
Podsumowując: "Zależna od mafii" nie jest historią, po którą sięgną każdy. Niemniej jednak fani (a raczej fanki) gatunku, powinny być zachwycone co najmniej sposobem pisania autorki. Myślę, że wiele romantyczek będzie tą pozycją oczarowane. Polecam więc "Zależną od mafii" wszystkim osobom, które mimo wszystko ta książka intryguje w jakiś sposób. To naprawdę nie jest zła powieść - po prostu ja, stara wyjadaczka romansów mafijnych - na tle innych tego typu pozycji, określa ją mianem dosyć przeciętnej. Co nie zmienia tego, że na tle polskich romansów mafijnych to całkiem dobra pozycja. Trochę to skomplikowane, ale mam nadzieję, że rozumiecie.
Tymczasem życzę autorce kolejnych pomysłów i kolejnych okazji do tego, aby stworzyła kolejne powieści. Sięgnę, chociażby po to, żeby porównać progress. Bo mam wrażenie, że Adelina Tulińska jest osobą, o której jeszcze usłyszymy.
Od jakiegoś czasu chciałam zacząć książki o tematyce mafijnej. Wydają się bardzo interesujące dla mnie i myślę że ta książka może przypaść do mojego gustu. Historia początkowo wydaje się bardzo banalna. Jednak dalej wydaje się bardziej interesująco.
OdpowiedzUsuńOkładka książki jest estetyczna jednak nie powaliła mnie na kolana. Mimo to zawartość książki wydaje się interesująca dlatego postanawiam zapisać ten tytuł na kolejną pozycję na mojej liście.
Romansów mafijnych teraz jest na rynku wydawniczym wysyp coraz trudniej być czymś zaskoczonym przez pisarzy też czytelnik może czuć się przesyconym tym wątkiem. Ja osobiście mało czytam takich książek za bardzo nie ciągnie mnie do tych lektur.
OdpowiedzUsuń"Zależna od mafii" wydaje się całkiem niezła historią, książka zawiera wszystko co powinno być w takiej opowieści czyli trochę mafii, nieoczekiwanych zwrotów akcji, namiętność do tego jest napisana w fajny sposób. Na ten czas sobie odpuszczę "Zależna od mafii" ale Adelinę Tulińską z chęcią poznam przy innej historii.
Polska autorka. Wydawnictwo Kobiece. W sumie same plusy. Nie rozumiem tylko podobnie zakrojonych fabuł, jakoś mnie drażnią... A może te mafie mi się już przejadły. Właśnie, będąc w temacie, dodatkowo mafia z polskimi bohaterami oraz dziwną mieszanką włosko-rosyjską? Brzmi niebezpiecznie na granicy stylu, nie wiem, czy to dobry pomysł na budowanie tak historii. To jak mieszanie stylów w kuchni - ja nie wiem, czy jakakolwiek potrawa by z tego wyszła, kucharz musiałby być wielkim geniuszem, znając dobrze realia tych trzech nacji lub zrobić okropnie dobry research.
OdpowiedzUsuńWidzę, że sporo jest teraz romansów mafijnych. Mnie jednak nie ciągnie d tego typu literatury. Wolę sięgać po inne książki.
OdpowiedzUsuńHehe, znowu romans mafijny 😂😂 ale polskiej autorki,to bym przeczytała, czemu nie, ja mało czytam romansów ☺
OdpowiedzUsuńI znowu romans mafijny, ale to dobrze. Na pewno nie nadrobiłabym braków, gdybym czytała każdą polecaną książkę. Czekam kiedy się skończy moda na romanse mafijne.
OdpowiedzUsuńJestem fanką romansów jednak ta pozycja mnie nie zachęca. Plusem jest to, że to polska autorka, bo zazwyczaj widzimy romanse mafijne zagranicznych autorek i ze książka nie jest taka zła, no i ze nie jest krwawa i brutalna, chociaż to powieść mafijna, ale dla mnie to plus. Mimo to, w dalszym ciągu nie jestem przekonana i zaintrygowana. Nie wiem, być może źle podchodzę do książek tego typu, ale nie mogę się do nich przekonać. Nie widzę siebie z tą książką w dłoni.
OdpowiedzUsuńNie jestem do końca przekonana do tej pozycji. Chociaż recenzentka zwraca uwagę na bardzo lekkie pióro , fajne dialogi i ciekawe opisy, to ja mam dosyć mafijnych romansów. Może gdybym takie zdanie przeczytała przy książce z gatunku fantastyki, to zdecydowanie wyciągnęłabym po nią rękę. Przepraszam, ale ten erotyczno-mafino- romansowy POTOP, który zalał polski rynek wydawniczy utopił moją chęć do sięgnięcia po ten gatunek, szczególnie przy średniej ocenie recenzenta. Wierzę jednak, że jeszcze jakaś mafijno- romanosowa historia zrobi wrażenie na recenzentkach i na mnie.
OdpowiedzUsuńMam już kompletny przesyt romansami mafijnymi.
OdpowiedzUsuń„Zależna od mafii” od Adeliny Tulińskiej, a dokładnie okładka książki, to przykład tego, co od początku przyciągała moje oko i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Podoba mi się tutaj wszystko, począwszy od sylwetek kobiety i mężczyzny, a skończywszy na doborze wielkości, koloru czcionki. Po prostu dla mnie przysłowiowy majstersztyk. Otrzymujemy Julię, przykład silnej kobiety, która nigdy nie okazywała słabości, nawet wtedy, gdy życie nie traktowało ją najlepiej (aresztowanie ojca, odejście matki, porwanie, gdzie jest traktowana jako cudza własność). I nawet wyjście ojca z więzienia nie pomaga sytuacji, bo wtedy zjawia się Filip Vedetti, któremu jak możemy domyślić się ojciec Julii oraz Patryka (brat Julii) jest winny pieniądze (?), jest winny długu wobec niego (w końcu zaciągnął go, gdy szukał ochrony w więzieniu). A jak możemy się domyślić, nie ma czym spłacić długu, więc w zamian za to, Filip zabiera Julie, który jest pod wrażeniem jej uporu i którą zamierza wykorzystać, aby ta zbliżyła się do rosyjskiego miliardera Nikolaja Aristowa. Ma go uwieść, jednak czy zdoła wbrew sobie to zrobić? Czy zdoła złamać własne zasady moralne? Co stanie się dalej? Co, gdy w grę wejdą uczucia? I pomiędzy kim?. A teraz niech przyjdzie pora na moją ocenę. Jestem ogromną fanką gatunku książek spod znaku romansu mafijnego, można by rzec, że ich lekturę zaliczam bardzo szybko, nic nie poradzę na to, że ciągnie mnie do takich książek. A jak będzie w przypadku twórczości naszej rodzimej autorki? Po lekturze opisu, jak i recenzji, wiem, że z przyjemnością po nią sięgnę, będę chciała przekonać się, co powstało na naszym rodzimym terenie, zwłaszcza że z chęcią porównam to do innych książek.
OdpowiedzUsuń